Gen snajpera. Jak Sem Steijn podbija Eredivisie?
2025-04-24 09:47:45; Aktualizacja: 2 godziny temu
Joshua Zirkzee przewyższał go o trzy głowy. Za dzieciaka odstawał od swoich rówieśników warunkami fizycznymi, ale nadrabiał umiejętnościami i gigantycznym parciem na sukces. Przez wiele lat pracował na to, by zerwać z łatką „syna trenera”. Dziś to najlepszy strzelec w Eredivisie, któremu przygląda się masa skautów. Jeden z potencjalnych kierunków? Feyenoord Rotterdam, gdzie występuje Jakub Moder.
Prawa noga, lewa noga, głowa. Z gry, z przewrotki, z karnego, z wolnego, po rożnym, po aucie. Sem Steijn z FC Twente pokonuje bramkarzy na różnorakie sposoby. W tym sezonie strzelił dotąd 27 goli, z czego 23 na ligowych boiskach Eredivisie. Z pozycji ofensywnego pomocnika idzie na króla strzelców, torując sobie drogę do mocniejszego klubu.
Ale droga do celu nie wiedzie na skróty.
Syn trenera
Sem od najmłodszych lat nosił brzemię wynikające z więzi rodzinnych. Gdy zajawiony piłką dziewięcioletni chłopak dołączał do akademii ADO Den Haag, a funkcję szkoleniowca w pierwszej drużynie tegoż klubu przejmował jego ojciec, Maurice Steijn, od razu przylepiono mu łatkę „syna trenera”.Popularne
Niewiele w tej kwestii zmieniło się na przestrzeni kolejnych lat, bowiem podczas gdy Maurice rozkręcał karierę za linią boczną, Sem, mimo wytrwałej pracy, poświęcenia, brylowania skutecznością i regularnego zgarniania statuetek dla najlepszego strzelca, nie potrafił przebić się na tyle, by wyjść z cienia i odciąć „ojcowską pępowinę”.
Proces budowania odrębnej tożsamości utrudniały zresztą pierwsze kroki stawiane przez niego w seniorskiej karierze. W wieku niespełna 17 lat trafił na wypożyczenie do prowadzonego wówczas przez Maurice'a VVV Venlo, natomiast rok później w ramach tej samej struktury operacyjnej dołączył do emirackiego Al-Wahda FC, gdzie posadę trenera dostał, a jakże by inaczej, jego ojciec. Nie sposób wyobrazić sobie, że młokos pofatygowałby się na Bliski Wschód samemu, ponad sześć tysięcy kilometrów od domu, by podnosić i eksponować własne umiejętności, najdelikatniej ujmując, w mocno przeciętnych rozgrywkach.
👍 Naast Maurice Steijn loopt ook Sem Steijn rond bij Al-Wahda. Het papierwerk is nog niet afgerond, maar de middenvelder is met zijn vader meegegaan naar Abu Dhabi.#ADOalw pic.twitter.com/aUGSuLFlhA
— ADO Den Haag (@ADODenHaag) July 18, 2019
O ile transfer między holenderskimi drużynami zsumował się jeszcze w dwa epizodyczne występy, ale też debiutancką bramkę na szczeblu Eredivisie, bo Sem grał na ogół w kategorii młodzieżowej, to po przenosinach w szeregi Al-Wahda FC ani razu nie powąchał ligowej murawy. Procedury administracyjne związane ze zgłoszeniem go do bazy uprawnionych zawodników ciągnęły się tygodniami. A że cierpliwość klubowych władz względem osoby Maurice'a Steijna wyczerpała się raptem po... trzech meczach UAE Pro League (ośmiu spotkaniach łącznie z pucharami), to nastolatek nie miał wyjścia i wraz z ojcem wrócił do ojczyzny już w październiku.
Pokazał środkowy palec kibicom
Po przylocie do ojczyzny Sem wznowił treningi z ADO Den Haag, ale nie zagrzał miejsca w pierwszym zespole. Przez kolejne półtora roku występował w młodzieżówce. Harował, by wreszcie przebić się do „jedynki”. To nastąpiło w połowie 2021 roku.
Był gotowy. Wprawdzie targany problemami powstałymi na skutek pandemii COVID-19 klub właśnie w tamtym czasie pożegnał się z najwyższym szczeblem ligowym, toteż jego struktury opuściło wielu piłkarzy tudzież pracowników, co otworzyło furtkę dla innych. Niemniej jednak obecność Steijna w podstawowym składzie na inauguracyjne spotkanie sezonu nie wzięła się z przypadku, a była efektem ciężkiej i systematycznej pracy, jaką wykonywał w poprzednich latach.
Tamtą kampanię zwieńczył dorobkiem 18 bramek oraz sześciu asyst w 43 występach. Wisienką na torcie miało być wywalczenie awansu. W pierwszym z dwóch finałowych spotkań ADO zremisowało w Rotterdamie z tamtejszym Excelsiorem (1:1). O wyniku zaważyło trafienie z 92. minuty autorstwa Sema Steijna.
Pięć dni później oba zespoły mierzyły się ze sobą ponownie w Hadze. Scenariusz meczu wręcz wymarzony dla gospodarzy, którzy już w 47. minucie prowadzili różnicą trzech bramek. Na Bingoal Stadion w powietrzu zawisła atmosfera wielkiego zwycięstwa. Być może to zgubiło podopiecznych trenera Giovanniego Frankena, którzy na przestrzeni ostatniego kwadrans roztrwonili przewagę, a gola przesądzającego o dogrywce stracili w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Fakt wypuszczenia wygranej z rąk zemścił się na zawodnikach ADO w serii rzutów karnych. Przy ósmej próbie spudłował Jamal Amofa, wobec czego „Bociany” pozostały na zapleczu Eredivisie.
Z owymi barażami wiąże się równie barwna historia. W ćwierćfinale ADO rywalizowało z NAC Breda, z którego rok wcześniej odszedł Maurice Steijn. Opowieść o powodach rezygnacji szkoleniowca ze stanowiska ma nieco szerzy kontekst, ale postaramy się ją streścić. Mianowicie, po obiecującym początku drużyna prowadzona przez Maurice'a wpadła w dołek i notowała pasmo porażek, w związku z czym na trenera zaczęła wylewać się krytyka, którą potęgowały zarzuty odnośnie utrzymywania chłodnych relacji z ulubieńcem fanów, wychowankiem Sydneyem van Hooijdonkiem. Po miesiącach kwestionowania przez kibiców sensu dalszej współpracy z ówczesnym opiekunem, którego obwiniano za niewłaściwe zarządzanie na wielu obszarach, pod adresem Maurice'a oraz jego rodziny nasiliły się groźby. Z tego powodu postanowił on złożyć rezygnację.
Wspominamy o tym nie bez przyczyny, bo niespełna rok później, gdy ADO przyjechało na baraże do Bredy, jedną z bramek zdobył Sem Steijn. I co zrobił? Najpierw stanął z rozłożonymi ramionami przed sektorem zajmowanym przez fanów NAC, potem odwrócił się do nich plecami, wskazując na nazwisko na koszulce, a na koniec wystawił im... faka.
- To przywołało we mnie pewne emocje z ubiegłego roku. To, co się wtedy wydarzyło, nie było normalne i bardzo nas dotknęło. Może nie było to mądre z mojej strony, ale nadal jestem człowiekiem. [...] Nie powinienem był tego robić. To głupie, naprawdę tak uważam. Kiedy wszedłem do szatni pomyślałem: co ty najlepszego zrobiłeś? Zachowuj się normalnie, przecież wcale taki nie jesteś. Ale powtórzę, jestem człowiekiem i w ten sposób uwolniłem z siebie mnóstwo emocji i złości - wyjaśniał. Obrazki zszokowały, ponieważ z natury jest on wyważoną osobą. Tym razem sugestie myślowe zeszły jednak na dalszy plan. Kierował się on wyłącznie głosem serca.
De enige speler die recht heeft op een provocatie naar het collectieve NAC publiek is Sem Steijn. En die deed dat met een keurige middelvinger. pic.twitter.com/z8M4oTyWXE
— Cas van Son (@Caz076) October 7, 2023
Dwa miesiące wstecz Sem Steijn skorzystał z prawa umożliwiającego zawodnikom z wygasającymi umowami parafowanie kontraktu z nowym pracodawcą. Tym sposobem po zakończeniu sezonu przeniósł się w ramach wolnego transferu do FC Twente.
Hurtowe zdobywanie bramek
W tamtym czasie FC Twente ugrało złoty interes, ale żeby to zrozumieć musiało minąć trochę czasu. W premierowej kampanii po transferze do Enschede Steijn zaliczył 37 występów, w których zdobył sześć bramek i dorzucił dwie asyst, przeważnie pojawiając się na murawie jako zawodnik rezerwowy. Biorąc pod uwagę, że był to dla niego pierwszy sezon na szczeblu Eredivisie, a tak na dobrą sprawę dopiero drugi pełnoprawny w seniorskim futbolu, wyszło całkiem nieźle. Przy czym Sem sukcesywnie podnosił sobie poprzeczkę.
Zatrybiło w kolejnych rozgrywkach, które blondwłosy ofensywny pomocnik zamknął z dorobkiem 19 trafień, a także trzech decydujących podań. Aczkolwiek nie przebije to imponujących 27 goli oraz sześciu asyst, jakie zgromadził na swoim koncie w ramach obecnego sezonu na wszystkich frontach. Dość powiedzieć, że jak dotąd tylko w dziewięciu z 28 ligowych spotkań z jego udziałem nie zanotował żadnej liczby. Cztery dublety plus hat-trick przeciwko Willem II. Kosmos.
No ale lecimy dalej. Sem Steijn (podkreślmy raz jeszcze - ofensywny pomocnik) jest aktualnie najlepszym strzelcem w holenderskiej Eredivisie. „Chłopak z Hagi”, jak piszą o nim tamtejsze media, legitymuje się wynikiem 23 bramek. To o dziewięć więcej niż drugi w tej klasyfikacji Troy Parrott (AZ Alkmaar) i dziesięć niż plasujący się na najniższy stopniu podium Dylan Vente (PEC Zwolle). Totalna dominacja.
Wszystko wskazuje również na to, że po kilku dekadach korona króla strzelców holenderskich rozgrywek znów trafi na głowę zawodnika FC Twente. Z przedstawicieli „De Tukkers” jako ostatni w sezonie 1968/1969 zgarnął ją Dick van Dijk. Jakby tego było mało, Steijn ma szansę zostać pierwszym od ponad 30 lat pomocnikiem z tytułem goleadora sezonu w Eredivisie. Zwykle nie zdarza się bowiem, by wspominane miano przypadało piłkarzowi drugiej linii, natomiast tym razem jest to wysoce prawdopodobne. Poprzednio regułę złamał Jari Litmanen. Fin w trakcie kampanii 1993/1994 nastukał 26 bramek dla Ajaksu.
@fctwente player Sem Steijn is the first midfielder to score at least 20 goals in a single Eredivisie campaign since Jari Litmanen in 1993-94 (26). Predecessor. pic.twitter.com/PbelLRnvI6
— OptaJohan (@OptaJohan) March 9, 2025
Przepis Sema na sukces?
Dowcipniś mógłby zarzucić, że zakłady z dziennikarzem sportowym Leonem ten Voordem. Steijn już w poprzednim sezonie obstawił, że strzeli co najmniej 17 ligowych goli. Oczywiście to zrobił, za co został obdarowany kratą piwa. W aktualnych rozgrywkach stopień trudności wzrósł do 20 ligowych bramek. Dla pomocnika FC Twente nie miało to jednak większego znaczenia, bo także odmeldował wykonanie zadania. Z tą różnicą, że uwinął się znacznie szybciej, ponieważ dwójka z przodu przy bilansie jego trafień do siatki wskoczyła już podczas marcowego starcia z Almere City, czyli w 25. kolejce.
A tak bardziej na serio, w żargonie piłkarskim często pada stwierdzenie, że albo się to ma, albo się tego nie ma. Krócej mówiąc, pewnych rzeczy nie da się lub zwyczajnie bardzo ciężko jest je wypracować. W przypadku Steijna chodzi o nosa do zdobywania bramek. Instynkt. Wie i czuje, kiedy i dokąd pobiec, w którym momencie podłączyć się do akcji, w którym pozostać ustawionym w okolicach szesnastki na piłkę wycofaną. Można odnieść wrażenie, że futbolówka sama szuka go pod lub bezpośrednio w polu karnym.
Ale należy odsłonić drugą stronę medalu. Za sukcesem Sema kryje się również ciężka praca. Wiele osób z otoczenia 23-latka twierdzi, że nieliczni znajdowali w sobie tyle zaparcia oraz motywacji, by wspiąć się na szczyt, co on. Steijn dawał z siebie maksa. Zostawał po treningach, ćwiczył, doskonalił poszczególne umiejętności. A gdy z powodu pandemii zamknięto wszystkie obiekty sportowe, zadzwonił do kolegi z propozycją, czy ten przypadkiem nie chciałby po kryjomu pojechać z nim na pobliskie boisko.
Dołożył pełen profesjonalizm. Zatrudnił trenera, z którym pracuje nad obserwacją, skanowaniem przestrzeni, ukierunkowywaniem ciała w poszczególnych momentach, dzięki czemu ma zyskiwać więcej czasu na podjęcie finalnej decyzji podczas gry. Warto dodać, że z usług tego samego trenera korzystają Denzel Dumfries czy Ryan Gravenberch, a więc gwiazdy światowego formatu. O porady dotyczące wykończenia akcji Sem pytał z kolei Ruuda van Nistelrooya. Legendarny napastnik mogący pochwalić się zdobyczą 150 bramek w koszulce Manchesteru United i 35 bramek w trykocie reprezentacji Holandii wytłumaczył młodemu, jak „oszukiwać” bramkarzy przy uderzeniach w sytuacjach sam na sam.
Steijn z dnia na dzień chce stawać się lepszy. To go napędza.
Letni transfer. Steijn zagra z... Jakubem Moderem?
Najlepszy strzelec FC Twente powoli pakuje swoje walizki i szykuje się do wyjazdu z Enschede. Klubowe władze zdążyły pogodzić się z nieuchronną rzeczywistością, uświadamiając sobie, że po drugim znakomitym sezonie nie uda im się zatrzymać gwiazdora na dłużej. Stąd w porę zadbano o własny interes i jeszcze w grudniu przekonano go do parafowania nowej umowy z terminem 30 czerwca 2028 roku. Jak podają holenderskie media, w umowie została zawarta klauzula odstępnego na poziomie dziesięciu milionów euro, czemu stanowczo zaprzecza środowisko „De Tukkers”.
Klub potwierdził jednak, że podchody pod Steijna robi Feyenoord. Zdaniem portalu 1908.nl (bardzo dobre źródło w tematach utytułowanej ekipy z Rotterdamu), urzędujący wicemistrz kraju przedstawił działaczom FC Twente oficjalną ofertę w sprawie pozyskania ofensywnego pomocnika. Feyenoord działa zawczasu, bo jest świadomy czyhającej konkurencji. Tylko w tym tygodniu dziennik „De Telegraaf” doniósł, że do walki o podpis holenderskiego piłkarza gotów są przystąpić Inter Mediolan oraz AS Roma.
Pytanie, czy Steijn pasowałby do drużyny, w której występuje obecnie Jakub Moder.
- Feyenoordowi brakuje ofensywnego pomocnika mocno atakującego pole karne i zdobywającego dużo goli, ale z drugiej strony Steijn nie kreuje zbyt wiele, ma przeciętny drybling i nie jest najlepszy w odbiorze, a Robin van Persie chce, by Feyenoord grał dużo piłką i potrzebuje do tego kreatywnych graczy jak Moder, a nie wykończeniowców jak Steijn - objaśnia nam Mariusz Moński, ekspert holenderskiej piłki, a prywatnie też kibic Feyenoordu, zaznaczając, że jego zdaniem Sem pasuje do „Klubu z Południa”.
Steijn sukcesywnie dąży do spełnienia wielkiego marzenia. Mierzy w debiutanckie powołanie do reprezentacji Holandii. Wydawało się, że takowy punkt zakreślony w notesie czerwonym flamastrem odhaczy przy okazji marcowego zgrupowania, lecz wówczas, ku zdziwieniu wielu, Ronald Koeman nie uwzględnił go w kadrze.
- Ma kilka wybitnych cech. Zwłaszcza w polu karnym, jeśli chodzi o wykończenie. Strzela dużo goli. Myśleliśmy o nim, oglądaliśmy Sema w kilku meczach, ale ma to też związek z konkurencją na jego pozycji. Wiedziałem, że dostanę to pytanie, więc dziś popołudniu przyjrzałem się mu uważnie. Gra bardzo głęboko jako ofensywny pomocnik. Kiedy Twente ma piłkę, gra niemal jako drugi napastnik. Potem wykazuje się dużym sprytem i na przykład nagle się cofa, kiedy idzie dośrodkowanie - argumentował selekcjoner „Oranje”.
Tymczasem Sem Steijn dalej podbija Eredivisie. Niech za jeden ze wskaźników postępu, jaki poczynił na przestrzeni minionych lat, służy fakt, że mało kto w tym momencie mówi o „synu trenera”.