Górnik Łęczna: Walka na śmierć i życie

2016-07-15 13:30:43; Aktualizacja: 8 lat temu
Górnik Łęczna: Walka na śmierć i życie Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

W poprzednim sezonie Górnikowi Łęczna cudem udało się wywalczyć utrzymanie w Ekstraklasie. W kolejnym sezonie również do ostatniej kolejki będą bić się o ligowy byt.

Cudowne utrzymanie

Świetny początek poprzedniego sezonu tylko na chwilę wprawił kibiców „Brunatnych” w dobry nastrój. Po zwycięstwach z Ruchem Chorzów i Górnikiem Zabrze podopieczni Jurija Szatałowa przegrali z Legią Warszawa, Śląskiem Wrocław, Lechią Gdańsk, a słaba gra w dalszej części zaowocowała miejscem w dolnym rejonie tabeli. Wprawdzie rundę jesienną łęcznianie zakończyli z przewagą nad grupą spadkową, ale rundę zasadniczą skończyli na 15. miejscu i tylko cud mógł uratować ich przed degradacją.

Dziś wiemy, że ten cud nastąpił i w głównej mierze dzięki osobie Andrzejowi Rybarskiemu. Szkoleniowiec Górnika już w rundzie finałowej świetnie spisał się w roli pierwszego szkoleniowca, a jego miejsce na ławce trenerskiej ożywiło zdołowanych piłkarzy. Zawodnicy z większym zaangażowaniem biegali po boisku, w ich grze widać było pomysł, a kibice widząc te zmiany ponownie wspierali swoich ulubieńców.  

Zmiany, zmiany, zmiany

Odejście Jurija Szatałowa i mianowanie Andrzeja Rybarskiego na pierwszego trenera zespołu to początek zmian w klubie z Lubelszczyzny. Główny sponsor klubu - kopalnia Bogdanka tnie wydatki i w tym sezonie wesprze klub kwotą 3,5 mln złotych (wcześniej 5 mln złotych). Umowa została podpisana tylko na rok, więc po 12 miesiącach znowu zacznie się nerwówka.

Mniejsze dofinansowanie błyskawicznie odbiło się na sytuacji w klubie. Zarządzający Górnikiem poważnie rozpatrują możliwość rozgrywania meczów na nowoczesnym stadionie w Lublinie, co nie podoba się kibicom drużyny. Kolejna niepokojąca kwestia to straty zawodników. Tomasz Nowak odszedł do pierwszoligowego Zagłębia Sosnowiec, gdzie otrzymał korzystniejszą ofertę, a Tomislav Bożić przeniósł się do Wisły Płock. Oczywiście z klubem pożegnali się również Bartkus, Bielak, Marquitos i Rodić, ale bądźmy poważni. To za autorem dziesięciu asyst w poprzednim sezonie i ostoją defensywy rozpaczają kibice Górnika.

Nowy sezon, stary cel

Patrząc na całe zamieszanie wokół klubu z Lubelszczyzny nie pozostaje nic innego, jak liczyć na kolejny cud. W letnim oknie transferowym do Górnika dołączyli Grzelczak, Jarecki, Drewniak i Wojciech Małecki, ale ciągle brakuje nam zawodnika, na którego trener Rybarski mógłby liczyć tak jak na Nowaka. Grzelczak? Jeden świetny mecz na 15 występów. Jarecki? Doświadczenie i nic poza tym. Drewniak? Ciągle nie możemy o nim powiedzieć, że to zawodnik skrojony na Ekstraklasę.

Dlatego znów oczy całej Polski będą skupione na Grzegorzu Boninie, który powinien być motorem napędowym większości akcji Górnika. Jednak on sam ma świadomość, że sam meczu nie wygra i potrzebne będzie wsparcie całej drużyny. - Wierzę, że ci, którzy pokazują się w sparingach i na treningach, przełożą to na ligę. Potrzebujemy, żeby każdy z jedenastu zawodników walczył za każdego i był na równie dobrym poziomie, bo jak 2-3 ogniwa nam wypadną, to ciężko będzie nam zdobyć punkty. Musimy być całością, tak jak w końcówce poprzedniego sezonu – powiedział Grzegorz Bonin klubowej telewizji.

Tak to już jest, że tam gdzie nie ma indywidualności, potrzebna jest ekipa, która przezwycięży wszystko. Będzie ze sobą na dobre i na złe, a każde trudności będzie zwalczać we wspólnych gronie. Tylko jak długo można na tym opierać swój byt w Ekstraklasie?

Przewidywana jedenastka na pierwszą kolejkę:

Prusak – Sasin, Bogusławski, Szmatiuk, Leandro – Bonin, Drewniak, Danielewicz, Tymiński, Piesio – Grzelczak

Więcej na ten temat: Polska Ekstraklasa Górnik Łęczna I liga