Grzechy główne Michała Probierza w meczu z Austrią
2024-06-21 22:36:10; Aktualizacja: 5 miesięcy temuReprezentacja Polski przegrała 1:3 z Austrią w drugim meczu na Mistrzostwach Europy. Michał Probierz podjął kilka złych decyzji.
Reprezentacja Polski przegrała w drugim meczu Mistrzostw Europy z reprezentacją Austrii. Po wcześniejszej porażce z Holandią i remisie Francuzów z Holendrami odpaliśmy z turnieju, mimo tego, że ostatni mecz fazy grupowej wciąż przed nami.
Należy natomiast zauważyć wyraźną różnicę między oboma meczami Polaków na tym turnieju. Z Holandią faktycznie graliśmy dobrze, ale przeważyły błędy w defensywie. Całokształtem byliśmy jednak blisko remisu, a decyzje Michała Probierza okazywały się dobre, choćby wpuszczenie na boisko w przerwie Jakuba Modera. Z Austrią także nie ustrzegliśmy się błędów w obronie, ale ogólnie nie zagraliśmy dobrze, a wybory naszego trenera w większości się nie sprawdzały.
Mecz z Holandią trzeba jeszcze bardziej docenić
Spotkanie z Austrią było pod tym kątem inne. Tutaj cały czas popełnialiśmy błędy w defensywie, ale brakowało w naszej drużynie odwagi, która cechowała nas w starciu z Holandią. Po meczu da się pochwalić jedynie Piotra Zielińskiego i Nicolę Zalewskiego, może w niektórych momentach dobrze wyglądał też Krzysztof Piątek. Nie jest to najistotniejsze, bo Michał Probierz popełniał błędy.Popularne
Wróćmy jeszcze na moment do starcia z ekipą Ronalda Koemana. Tam w wyjściowym składzie jedynym błędem okazał się Sebastian Szymański. Tutaj jednak nie można mieć pretensji do naszego selekcjonera o tę decyzję, w końcu Polak jest po świetnym sezonie. Oczywiście, wiosną grał słabiej niż jesienią, natomiast pod koniec rozgrywek znowu wracał do dobrej dyspozycji. Probierza, ale i nas, Szymański utwierdził w przekonaniu, że jest w formie, w meczach towarzyskich, w których wyglądał bardzo dobrze. Dokładając do tego to, że o żadnej zmianie nie możemy powiedzieć, że była jednoznacznie zła, to spotkanie z Holandią klaruje się dobrze.
Wiele nietrafionych decyzji już na starcie...
Natomiast w samej wyjściowej jedenastce na mecz z Austrią znalazło się kilka niezrozumiałych decyzji. W końcu posadzenie Jakuba Modera na ławce jest niespodzianką po tym, jak dał naprawdę dobrą zmianę w meczu z Holandią, a w sparingach przed turniejem pokazał, że jest gotowy do gry na najwyższej intensywności.
Do tego w wyjściowej jedenastce znalazł się Jakub Piotrowski.
Oczywiście, piłkarz Łudogorca jest żołnierzem Michała Probierza i zaprezentował się bardzo dobrze w pierwszych meczach. Dał już jednak w 2024 roku kilka sygnałów, że może nie powinniśmy na niego liczyć w kluczowym momencie. W meczu z Walią jego niecelne podanie mogło sprawić, że teraz w ogóle nie martwilibyśmy się występami Polski na EURO 2024. W rywalizacji z Turcją także raz dał szansę rywalom w bardzo głupi sposób. Podczas spotkania z Holandią to on ze zmienników zaprezentował się najgorzej i niewiele wnosił do naszej gry.
I niespodzianki nie było. Piotrowski jawił się jako punkt zapalny, nasza pięta achillesowa, choć to określenie nie pasuje za bardzo do naszej reprezentacji, gdyż żadnym Achillesem nie jesteśmy. Pomocnik reprezentacji Polski do spółki z Bartoszem Sliszem w środku pola zatrzymywał Austriaków w podobny sposób, jak durszlak „radzi sobie” w walce z wodą.
Zobrazujmy to statystykami. Przez 45 minut na placu gry Piotrowskiemu udało się: zaliczyć 23 kontakty z piłką, osiągnąć celność podań na poziomie 69%, nie zagrać ani jednego długiego podania, oddać jeden zablokowany strzał, nie podjąć ani jednej próby dryblingu, stracić piłkę siedem razy, nie zablokować ani jednego strzału, nie przechwycić piłkę ani razu czy też nie odebrać piłki ani razu. Tragedia.
Bartosz Slisz, który po tym meczu jest krytykowany w podobnym wymiarze, co jego kolega z formacji pomocy, zagrał zdecydowanie mniej źle. Zauważył to także selekcjoner, który najpierw zmienił Piotrowskiego, a Slisza dopiero później. Tutaj można już dyskutować, czy Romanczuk zaprezentowałby się lepiej, czy jednak nie zaoferowałby więcej od Slisza. Natomiast w przypadku Kuby Piotrowskiego wniosek jest oczywisty - od początku powinien zagrać Moder. I nie piszemy tego dlatego, że Piotrowski sobie nie poradził, a dlatego, że było to do przewidzenia.
Oczywiście taki wariant zakładamy, jeśli Michał Probierz chciał w tym spotkaniu zagrać bardziej defensywnym środkiem pola, bo skoro wystawił takich graczy, to chciał to zrobić. Ale może było trzeba znowu zaryzykować? Kacper Urbański zwyczajnie zasłużył sobie na pierwszy skład. Sparingami, meczem z Holandią i charakterologią, która sprzyja grze ofensywnej.
Bardzo mocno za to spotkanie oberwało się Pawłowi Dawidowiczowi. Fakt, gracz Hellasu zagrał zły mecz, jednak czy można krytykować Michała Probierza za wystawienie go w pierwszej jedenastce? Naszym zdaniem można, choć są argumenty na obronę. W końcu okoliczności były takie, że Dawidowicz w meczu z Turcją wyrósł nareszcie na pewnego stopera, a my, dziennikarze, oraz kibice czekaliśmy z nadzieją na jego powrót. Postawienie na niego było więc logiczne, a za logiczne działania krytyka się nie należy. Z drugiej strony z Holandią dobrze zagrał Bartosz Salamon i być może trzeba było z niego skorzystać. Jednak najprawdopodobniej uraz stopy nie pozwoliłby na grę na 100% możliwości.
Dochodzimy do ataku i tutaj mamy podobny dylemat. Czy Adam Buksa zagrał dobry mecz? Nie. Czy postawienie na niego było logiczne? Tak. Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na to, jak zaprezentował się po wejściu z ławki, świeżo po urazie kapitan Robert Lewandowski.
... a w trakcie meczu było ich jeszcze więcej
Bo zdecydowanie największą odpowiedzialność Probierz ponosi za decyzje w trakcie meczu. W końcu po bramce Krzysztofa Piątka nabraliśmy wiatru w żagle i przed przerwą krajobraz spotkania był dla nas korzystny. Dało się więc ten mecz uratować, nawet mimo wcześniej opisanych błędów popełnionych przed pierwszym gwizdkiem. Michał Probierz w momencie desygnowania pierwszej jedenastki obniżył nasze szanse, ale w przerwie mógł je zwiększyć. Zamiast tego zmniejszył je jeszcze bardziej.
Były trener Cracovii nie pomógł drużynie. Można by nawet powiedzieć, że momentami przeszkadzał. Skupmy się na zmianach. Wejście Modera za Piotrowskiego na plus, ale, jak już pisaliśmy, piłkarz Brighton powinien znaleźć się w pierwszej jedenastce. Probierz rozwiązał więc problem, który sam stworzył.
Później, w 60. minucie, za Krzysztofa Piątka i Adama Buksę weszli Robert Lewandowski i Karol Świderski. Napastnik Antalyasporu dał argumenty do tego, aby zejść z boiska. W tym meczu miał podobne zadania, co w meczu z Holandią, jednak nie wywiązywał się z nich już w ten sam sposób.
A zmiana Krzysztofa Piątka? Były gracz Milanu nie grał w drugiej połowie dobrze, ale od około 15. minuty do końca pierwszej połowy wykonał bardzo dobrą pracę. Nie przestał jej jednak wykonywać ze względu na siebie, a na fatalny środek pola. Może należało zdjąć z boiska Bartosza Slisza, a wpuścić Kacpra Urbańskiego?
Wejścia Kamila Grosickiego nie powinniśmy nawet komentować, nie był to występ godny starych, dobrych czasów „Grosika”. Przypomnijmy, że w momencie dokonywania tej roszady na ławce wciąż siedział Kacper Urbański, a do końca nie podniósł się z niej Sebastian Szymański.
O korekcie z 87. minuty nie będziemy już pisać. Gdyby nie błędy popełnione wcześniej, to nie doszłaby ona do skutku. Wtedy zresztą mecz już był rozstrzygnięty.
Czy jest to koniec Probierza?
Oczywiście, że NIE.
Michała Probierza należy na stanowisku zostawić.
Tak, Michał Probierz popełnił wiele błędów. Nie oznacza to jednak, że mamy się go pozbywać.
51-latek do tej pory zbudował w tej reprezentacji pewne fundamenty. Nie możemy się z tego wycofywać, bo są to podwaliny, które pozwalają myśleć o lepszej przyszłości. Dokładnie o tym zresztą selekcjoner opowiadał w pomeczowym wywiadzie.
Dobrze rokuje bardzo dobra atmosfera w drużynie, której wcześniej nie było. Do tego wprowadzanie nowych twarzy do kadry, czy najzwyczajniej odwaga przy podejmowaniu decyzji. Najważniejsze i tak jednak jest to, że wprowadził w tę drużynę wiarę, że potrafi ona grać w piłkę, co pokazała.
Sam jednak niepotrzebnie się zawahał przed meczem z Austrią i w jego trakcie.
Miejmy nadzieję, że Probierz wyciągnie z tego wnioski, w co wierzymy, bo jest to doświadczony trener.