Jakość wygrała z przeciętnością w hicie Ekstraklasy [OCENY]

2016-03-20 00:35:19; Aktualizacja: 8 lat temu
Jakość wygrała z przeciętnością w hicie Ekstraklasy [OCENY] Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Katastrofalna murawa, emocje zarówno na trybunach jak i na boisku oraz dominacja tylko jednej drużyny.

Oceny w skali 1-10:

LECH POZNAŃ

Jasmin Burić (6) - bramkarz gospodarzy trzykrotnie obronił swój zespół przed utratą gola i często skutecznymi wyjściami z bramki naprawiał błędy poznańskiej obrony. W dodatku przy dwóch trafieniach Nemanji Nikolicia był bliski interwencji, ale piłka znalazła się w bramce. Robił co mógł, ale nie był w stanie uchronić "Kolejorza" przed porażką.

Tomasz Kędziora (4) - przeciętny występ prawego obrońcy Lecha. Na początku próbował akcji ofensywnych, ale przy każdym podejściu brakowało efektywności. Chociaż piłkarze Legii częściej atakowali stroną Tamasa Kadara, ale jeśli już Hlousek zdecydował się na atak, to Kędziora zawsze miał problemy z upilnowaniem czeskiego obrońcy. Po zmianie Kadara grał na lewej obronie, ale tam wspomagał drużynę tylko w defensywie.

Paulus Arajuuri (6) - szef poznańskiej defensywy, który wyglądał pewniej od swojego partnera. Kilka razy był ostatnią ostoją obrony"Kolejorza" i przede wszystkim ustrzegł się od katastrofalnych błędów. Solidny występ fińskiego wieżowca.

Maciej Wilusz (1) - zawodnik, który w przerwie zimowej wrócił z wypożyczenia z Kielc miał udanie zastąpić pauzującego za kartki Marcina Kamińskiego i dobrym występem pokazać, że depcze po piętach Arajuuriemu i "Kamykowi". Jednak Wilusz nie wytrzymał presji spotkania i był najsłabszym zawodnikiem na boisku. Gdyby przeciwnicy wykorzystali jego trzy katastrofalne błędy, były obrońca GKS Bełchatów mógłby już tylko sprzedawać rogale na Starym Rynku w Poznaniu.

Tamas Kadar (6) - do momentu zmiany najlepszy piłkarz Lechana na boisku. Skutecznie przystopował ofensywne zapędy Aleksandrowa, a pewność z jaką wyprowadzał piłkę z własnej połowy pomogła kolegom w zawiązywaniu kolejnych akcji ofensywnych. Z powodu kontuzji nie wyszedł na drugą połowę.

Abdul Aziz Tetteh (3) - Ghańczyk rozegrał poprawne spotkanie. Skutecznie przerywał akcje przeciwników, pokazywał się do gry i rozgrywał piłkę. W tak siłowym spotkaniu Lech potrzebował na boisku walczaków, ale pomocnik gospodarzy zbyt poważnie wziął sobie to do serca: zawodnik ewidentnie faulował w polu karnym Ondreja Dudę, a po zachowaniu z końcówki spotkania powinien oglądać mecz z perspektywy szatni.

Łukasz Trałka (3) - biegał, walczył, starał się (czasami aż za bardzo). Momentami to on wbiegał w pierwszą linię zastępując zagubionego Nicki Bille. Jednak postawa z końcówki spotkania kładzie się cieniem na całym jego występie. Kapitan "Kolejorza" tylko dzięki łaskawemu oku sędziego Szymona Marciniaka dokończył ten mecz, a zachowanie w stosunku do Kaspera Hämäläinena potwierdza, że Polak nie był jeszcze w pełni zdrów.

Maciej Gajos (4) - nie taki występ wymarzył sobie były pomocnik Jagiellonii Białystok, który obchodził dziś 25. urodziny. W trakcie meczu tylko dwa razy błysnął, a w 13. minucie miał stuprocentową okazję do strzelenia bramki, ale uderzył za słabo, aby pokonać Malarza. Resztę meczu Gajos spędził gdzieś w pobliżu Tomasza Jodłowca i Ariela Borysiuka, którzy całkowicie zdominowali lechitę.

Darko Jevtić (4) - podobna sytuacja jak u Gajosa. Kilka przebłysków, wiele dośrodkowań ze stałych fragmentów gry, z którego tylko jeden zjeżył włosy Arkadiusza Malarza. Najwięcej pojedynków stoczył z Hlouskiem,który skutecznie wybił Szwajcarowi grę w tym spotkaniu. Spory zawód po ostatnim meczu w Chorzowie.

Kamil Jóźwiak (4) - w starciu z Arturem Jędrzejczykiem nie miał żadnych szans. Dopiero po zejściu na prawą stronę popisał się kilkoma akcjami, ale żadna nie zagroziła bramce Arkadiusza Malarza. Doceniamy chęci młodego skrzydłowego Lecha, który pierwszy raz wybiegł w podstawowym składzie "Kolejorza".

Nicki Bille (3) - orgia? Raczej głowa w klozecie. Pazdan z Lewczukiem skutecznie wybili Duńczykowi jakiekolwiek zapędy ofensywne, a w pojedynkach główkowych nie miał z nimi żadnych szans.

Kebba Ceesay (4) - nie był to najgorszy mecz w wykonaniu Gambijczyka, ale długo szukaliśmy jego dobrych zagrań w ofensywie i... nie znaleźliśmy. Większość dośrodkowań do nikogo, w defensywie bardzo często asekurował go Tetteh. Dawid Kownacki i Robert Gumny grali zbyt krótko, aby ich ocenić.

LEGIA WARSZAWA

Arkadiusz Malarz (6) - W cały meczu miał bardzo mało okazji do wykazania się, ale interwencją z 13. minuty pokazał, że zasługuje na miano pierwszego bramkarza warszawskiej drużyny.

Artur Jędrzejczyk (6) - siła i pewność siebie. Te cechy dominowały u reprezentanta Polski, który nie dał pograć młodemu Jóźwiakowi i skutecznie gasił nieliczne pożary w defensywie "Wojskowych". Udany występ mógł ukoronować bramką po pięknym podaniu Tomasza Jodłowca, ale piłka po jego strzale uderzyła w poprzeczkę.

Igor Lewczuk (6) - wysoko doskakujący do przeciwników i do tego skuteczny w powietrznych pojedynkach. Raz pomylił się w 13. minucie, a Maciej Gajos groźnie uderzał na bramkę Malarza. W pozostałych sytuacjach skała o którą wielokrotnie obijał się Nicki Bille i jego koledzy.

Michał Pazdan (7) - powrót reprezentanta Polski do podstawowego składu Legii i to w wielkim stylu. Były obrońca Jagiellonii Białystok był wszędzie tam, gdzie potrzebowała tego drużyna, notował świetne interwencje, a jeśli faulował to tylko po to, aby zatrzymać groźną akcję rywali.

Adam Hlousek (7) - po dzisiejszym występie Czecha należy pochwalić jego grę w defensywie. Hlousek radził sobie z Jevticiem i Gajosem,a w kryzysowych sytuacjach asekurował go Michał Pazdan. Dziś bez szału w ofensywie, ale i tak na tle mistrza Polski występ na plus.

Michaił Aleksandrow (4) - w drużynie Legii dwóch zawodników zagrało słabsze spotkanie i jednym z nich jest Bułgar. Przez długie okresy gry skrzydłowy był niewidoczny, a jeśli już się pokazywał, to raził niedokładnością.W 33. minucie mocnym uderzeniem dobijał strzał Prijovicia, ale to zdecydowanie za mało.

Tomasz Jodłowiec (8) - jeden z najlepszych zawodników wicemistrza Polski na boisku. Reprezentant Polski był nie do przejścia w środkowej strefie boiska, a do tego dołożył kilka efektownych zagrań w ofensywie. W 32. minucie genialną piętką uruchomił Nikolicia, który strzelił w Buricia, kilka minut później idealnie zagrał do Węgra, który pokonał bramkarza rywali. Warto dodać również wspaniałe podanie do Jędrzejczyka, którego strzał trafił w poprzeczkę.

Ariel Borysiuk (6) - w duecie z Jodłowcem pełni rolę cofniętego pomocnika i dziś skutecznie radził sobie z atakami przeciwnika.Współpraca reprezentantów Polski zastopowała ataki środkiem pola, przez co goście mogli konstruować akcje ofensywne.

Ondrej Duda (4) - jeśli Słowak miał odpowiadać za kreowanie gry "Wojskowych", to Duda nie wywiązał się ze swoich obowiązków. Przez większą część meczu piłkarz był schowany za Trałką i Tettehem, a w uruchamianiu Nikolicia i Prijovicia zastępował go Tomasz Jodłowiec.

Aleksandar Prijović (6) - niezły występ warszawskiego Zlatana. Chociaż tym razem gwiazdą numer jeden był Nikolić, to Szwajcar potrafił błysnąć w 33. minucie, kiedy jego świetny techniczny strzał zatrzymał się na poprzeczce poznańskiej bramki.

Nemanja Nikolić (8) - reakcja po strzelonych bramkach pokazała, ile znaczył dla niego ten mecz. Węgier zdobył dziś dwie bramki, ale dodatkowo starał się, wywierał presję na obrońcach Lecha, co w dwóch przypadkach mogło skończyć się golem. Nikolić dzisiejszym występem zamknął usta tym, którzy wątpili w jego klasę, a kibicom Legii pokazał, że z jego strzelecką formą jest wszystko okej.

Guilherme, Kasper Hämäläinen i Łukasz Broź grali zbyt krótko, aby ich ocenić.