Mistrzowska farsa. Legia w coraz głębszym marazmie

2016-08-13 20:17:31; Aktualizacja: 8 lat temu
Mistrzowska farsa. Legia w coraz głębszym marazmie Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Nie za bardzo się przemęczać, szybko zabić mecz i ostatecznie wygrać. Tak wyglądał plan Legii na dwa spotkania poprzedzające rywalizacje z Dundalk. W ostatecznym rozrachunku okazało się jednak, że plan ten nie miał nic wspólnego z boiskowymi

Nie było głębokiego sięgania do rezerw. Nic z tych rzeczy. Besnik Hasi postawił na dość mocne jedenastki w pucharowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze i w dzisiejszej grze z Łęczną. Szansę na złapanie oddechu dostał co prawda Lewczuk, który od początku sezonu grał wszystko od deski do deski, ale od początku pojawił się za to na murawie Pazdan.

Trudno powiedzieć, by start sezonu w wykonaniu gospodarzy tego spotkania był piorunujący. Trudno powiedzieć nawet, by był on, chociażby przeciętny. Zespół Rybarskiego może i zmienił styl gry na nieco bardziej atrakcyjny dla oka, jednak nie przekładał się on na punkty. Tym bardziej więc nie sposób wyjść z szoku, że to właśnie Górnik nie tylko wygrał tę rywalizację, ale był w niej drużyną bezsprzecznie i niepodważalnie lepszą.

Legioniści zostawiali rywalom masę miejsca i nie kwapili się do zakładania nawet niskiego pressingu. Totalnie czegoś im brakowało i wielce prawdopodobne, że tym czymś jest po prostu… motywacja. Bo po co jakoś niepotrzebnie robić z igły widły? Prawda jest taka, że mistrzowie Polski personalnie wyglądają naprawdę konkretnie nawet po uwzględnieniu kontuzji Guilherme. Zbyt wielkich roszad w stołecznym klubie nie było, odejście Ondreja Dudy raczej nie mogło wpłynąć jakoś wydatnie na jakość Legii, bo i Słowak w ostatnich swoich tygodniach czy nawet miesiącach w Warszawie raczej dogorywał. Dodatkowo doszły całkiem nieźle wyglądający na papierze nowi zawodnicy. I zupełnie niespodziewanie doszły też fatalne rezultaty na początku rozgrywek.

Mecz nie porwał, momentami zwyczajnie przynudzał, ale gospodarze mieli w swoich szeregach więcej woli walki i konsekwencji. Na pewno warto pochwalić za ten mecz Ubiparpia, który mógł go kończyć z nie jednym, ale z dwoma trafieniami. Oprócz tego ostoją w defensywie łęcznian był Szmatiuk, a wiele szumu po lewej stronie boiska robił Leandro. Ze strony Legii – zdecydowanie na plus Malarz. I najlepszą puentą tego spotkania będzie to, że w przegranym starciu mistrza Polski z ostatnią drużyną ligi to właśnie on został wybrany przez nas zawodnikiem meczu.

Górnik Łęczna - Legia Warszawa 1:0 (0:0)

Bramki: Ubiparip (81')

Górnik Łęczna: Prusak [3,5] – Sasin [3], Pruchnik [3,5], Szmatiuk [4,5], Leândro [4] – Bonin [3,5], Drewniak [3,5], Ubiparip [4,5], Danielewicz [4], Grzelczak [3,5] (89. Vukobratović) – Śpiączka [3,5] (61. Piesio)

Legia Warszawa: Malarz [4,5] – Broź [2], Rzeźniczak [2,5], Pazdan [2,5], Hloušek [2] – Kopczyński [1,5] (85. Nikolić), Moulin [2], Hämäläinen [2] (73. Odjidja-Ofoe [2,5]) – Kucharczyk [2], Prijović [2,5], Langil [1,5] (69. Aleksandrow [2,5])

Żółte kartki: Broź, Hloušek, Danielewicz, Moulin.

Sędzia: Krzysztof Jakubik [2,5].
Widzów: 9 248.

Plus Meczu Transfery.info: Arkadiusz Malarz (Legia Warszawa).