Młoty, szwy i krew. O najbardziej czeskim z londyńskich klubów

2021-10-31 14:33:05; Aktualizacja: 3 lata temu
Młoty, szwy i krew. O najbardziej czeskim z londyńskich klubów Fot. WHU
Kamil Freliga
Kamil Freliga Źródło: Transfery.info

Niezależnie od tego, czy Daniel Křetínský ostatecznie kupi West Ham, klub ten i tak przejmuje już w weekendy obowiązki ambasady Republiki Czeskiej w Londynie. Pozyskany tego lata Alex Král stał się dziesiątym piłkarzem zza naszej południowej granicy w historii „Młotów”.

Aliczba ta może jeszcze wzrosnąć, bo o zainteresowaniu Anglikówmówiło się już też w kontekście innych piłkarzy z Czech, i tonie tylko tych, grających w Slavii. Tomáš Souček, VladimírCoufal i Alex Král, czyli cała trójka obecnie występująca naLondon Stadium, dała się jednak poznać światu właśniereprezentując ten praski klub, świetnie radzący sobie weuropejskich pucharach. Obie fantastyczne przygody „Zszywanych” wLidze Europy zakończyli jednak przeciwnicy ze stolicy WielkiejBrytanii: najpierw Chelsea, a potem Arsenal. Łączy je postaćkolejnego, byćmoże najbardziej zasłużonego w historii londyńskiej piłki,Czecha. Petra Čecha.

Legendarnybramkarz „The Blues”, który na koniec kariery stał się „Kanonierem”, dostałby zapewne zgodę na pozowanie do zdjęcia dodowodu osobistego w swoim kasku ochronnym, bo występował w nimprzez ponad trzynaście lat, a bez widywany był tylko w sytuacjachpozaboiskowych, czyli dla zwykłego kibica rzadko. Specjalnegonakrycia głowy musiał używać od 2006 roku i i fatalnego zdarzeniaz meczu z Reading. Już w pierwszej minucie obrońca „Królewskich”Stephen Hunt uderzył kolanem czeskiego golkipera w głowę,powodując jak się później okazało bardzo poważne uszkodzenieczaszki. Do bramki wszedł Carlo Cudicini, który też odniósłkontuzję (pozderzeniu między innymi z.. Huntem) izastąpić go musiał John Terry, a w wielu kolejnych meczach byćmoże najbardziej znany trzeci bramkarz w historii – Hilário.W poszukiwaniu czeskich śladów bardziej interesujące są jednakdalsze losy, co oczywiste Petra, ale też samego Stephena Hunta.

Irlandzki,długowłosyskrzydłowy, którego pierwszą miłością był hurling (lokalna gra zespołowa), nie byłżadnym boiskowym brutalem, jak niektórzy jeszcze niewspomnianibohaterowie tego tekstu. Wręcz przeciwnie, był to piłkarzkreatywny i zaawansowany technicznie, a sytuacja z Petrem Čechembyła, jak sam przyznaje, całkowicie niezamierzonym, nieszczęśliwymwypadkiem. Angielska federacja musiała podzielać to zdanie, bo wżaden sposób nie ukarała piłkarza za to, co jego kolano zrobiłoz głową bramkarza Chelsea.

Huntprzyznawał jednak, że po wszystkim był rozbity i gdyby mógłcofnąć czas, spróbowałby się zachować na boisku inaczej. Dziśnie wraca już do tej sytuacji, przynajmniej w rozmowach ze swoimiczeskimi kolegami. Przynajmniej tak twierdzą ci ostatni. Karel Kiseli Martin Latka, bo o nich mowa, prowadzą razem agencję menedżerskąK2K, z którą Hunt blisko współpracuje. To właśnie onizajmują się karierą Vladimíra Coufala i Alexa Krála, aIrlandczyk, który przed piętnastoma laty mógł zakończyć karieręPetrowi Čechowi, miał duży udział w umieszczeniu znającego sięze Slavii duetu w West Hamie.

Dwójkadołączyła tym samym do Tomáša Součka, a ten ostatnio przeżyłcoś bardzo podobnego do feralnego zdarzenia z 2006 roku z udziałemswojego, grającego później w kasku rodaka. Twarz pomocnikaporównywanego do Patricka Vieiry i wycenianego już na 40 milionówfuntów była po derbowym meczu z Tottenhamem wręcz zmasakrowana.Wychowanek Viktorii Pilzno, cały we krwi, przypominał Tony’egoButchera, a po spotkaniu z lokalnym rywalem musiał mieć założonewiele szwów.

Okazał się jednak prawdziwym twardzielem i byłgotowy do gry już w kolejnym spotkaniu. Mocne kopnięcie DavinsonaSancheza zostawi jednak na jego obliczu długotrwały ślad.

Souček,bardziej niż ze zdjęć z z zakrwawioną twarzą, zostanie jednak napewno zapamiętany w Londynie ze wspaniałego pierwszego pełnegosezonu w barwach Młotów. W kampanii 2020/2021 zdobył dziesięćbramek i zanotował trzy asysty, a swoim ciągiem na bramkę,fizycznością i umiejętnością gry w powietrzu przypominałnajlepszych pomocników określanych mianem box-to-box ostatnichdekad w Premier League.

To on, tym jak szybko dostosował się dopanujących w Anglii warunków i potrafił podnieść poziom całej,notującej bardzo sezon drużyny, otworzył drogę na London Stadiumdla kolejnych Czechów (lubpiłkarzy z Czech, przede wszystkim grającej „po angielsku” podwzględem tempa i intensywności gry, co potwierdzał CzesławMichniewicz, Slavii).

Narazie stanęło na opisywanych Králu i Coufalu, ale mówiło sięteż o Ondreju Kolářu. Bramkarz praskiej drużyny prezentował sięświetnie i na krajowym podwórku, i w Lidze Europy, a jednym z jegonajwiększych atutów była gra nogami. Trener Jindrich Trpisovskywybaczał mu bardzo ryzykowne zagrania we własnym polu bramkowym,najczęściej udane próby ośmieszenia presujących napastników, bopodania golkipera potrafiły napędzając kolejne akcje prezentującejfutbol totalny (przynajmniej według siebie) drużyny. Tematsprowadzenia Kolářa, za którego w pewnym momencie trzeba by byłozapłacić około dziesięciu milionów euro, raczej już jednakupadł. I nie chodzi tu o świetną postawę Łukasza Fabiańskiego,ani sprowadzenie mistrza świata Alphonse’a Areoli, a duży spadekformy piłkarza Slavii. Doszło do niego po, a jakże, bardzopoważnym urazie głowy w meczu z Glasgow Rangers.

Chodzio słynne już spotkanie, po którym Glen Kamara wymierzył cios wtwarz Ondřej a Kudeli, który wcześniej miał go wielokrotnieprowokować i obrażać na tle rasowym. Skończyło się nadziesięciomeczowym zawieszeniu dla Czecha i trzymeczowym dla Fina,przez jeden z nich musiał oglądać Mistrzostwa Europy z fotela, adrugi mógł w nich występować. Kto oglądał to starcie, ten wiejednak, że gorąco było także w innych miejscach boiska, międzyinnymi polu karnym Slavii. W 61. minucie meczu 1/8 finału LigiEuropy Kemar Roofe kopnął go wysoko uniesioną, wyprostowaną nogąprosto w czoło. Kolář zalał się krwią, był opatrywany przezdługie minuty, a dziesięć szwów założono mu jeszcze nastadionie. Po meczu okazało się, że doszło do poważnegopęknięcia czaszki, przez co bramkarz podzieli los Petra Čecha i dokońca kariery będzie musiał występować w kasku ochronnym. Roofe,w przeciwieństwie do Hunta, został ukarany czerwoną kartką iczterema meczami zawieszenia. Kolář, przynajmniej na razie, niepotrafi się po urazie pozbierać. Już dawno wrócił do gry, alenigdy nie wskoczył na poziom sprzed kontuzji i obecnie straciłnawet miejsce w wyjściowej jedenastce Slavii. Zastępuje go młody,utalentowany AlešMandous.

NaWyspach Brytyjskich Czesi nie mają więc łatwo. Najraźniej jest imchyba w Londynie, bo wliczając w to Součka, Coufala i Krála, w samymWest Hamie grało już ich dziesięciu. Zaczęło się od LudkaMikloško,następnybył PavelSrniček,a ze skrzyżowanymi młotami na piersi występowali też PetrMikolanda, JanLaštůvka, MarekŠtěchi dwójka piłkarzy, którzy sami bardzo lubili podostrzyć grę.Chodzi o RadoslavaKováča,znanego z tego, że tuż przed trafieniem do Londynu ze SpartakaMoskwa, zobaczył żółtą kartkę za atak na kibica, który wbiegłna boisko podczas derbów Moskwy z Lokomotiwem, i TomášŘepkę. Ten ostatni już w pierwszym sezonie na Upton Park zobaczyłdziesięć żółtych kartek, a w całej karierze czternaście razywylatywał z boiska z czerwoną. Prawdziweproblemy z prawem defensywny pomocnik miał już jednak po karierze.

Zaczęło się od niepłacenia alimentów, przez które straciłmajątek, a skończyło na kilkumiesięcznym pobycie w więzieniu poaferze z próbą sprzedażyluksusowego Mercedesa, którynie był już wtedy jego własnością. Auto, którego historia jesttematem na inny artykuł, było prezentem dla partnerki byłegopiłkarza, która potrąciła nim potem jednego z komorników, alektórą też Řepka szantażował sfabrykowanymi materiałamipornograficznymi.