Mur w środku pola i słowacki tercet: Pogoń bez szans w starciu ze „Słonikami”
2016-12-16 19:21:48; Aktualizacja: 7 lat temuŚwietna organizacja na boisku, szybki odbiór i bardzo konkretne akcje ofensywne. Podopieczni Michniewicza zyskali kontrolę nad spotkaniem łącząc żelazną dyscyplinę z dobrą dyspozycją ataku.
Szybkość i odbiór
Chociaż warunki atmosferyczne wcale nie wskazywały na to, że w Niecieczy odbędzie się iście pasjonujące spotkanie, to obie drużyny stanęły na wysokości zadania. Święta? Przyjdzie na nie czas po weekendzie. Teraz liczył się tylko ten mecz.
Popularne
Głód zwycięstwa widoczny był nawet w „zwyczajnym” ataku pozycyjnym. Mało miejsca, piłka blisko nogi i szybkie rozegranie: to charakteryzowało… obie drużyny.
Wydawało się nawet, że na stadionie coś wybuchnie bowiem w szranki stanęły ekipy, które łączył nie tylko cel, ale i jego realizacja. Chodziło o jak najszybszy odbiór piłki i przeniesienie się pod pole karne przeciwnika. Pogoń starała się przytrzymać futbolówkę przy nodze, pobawić się w rozegranie od tyłu, zaczynając w linii obrony (nie bez dynaminiki), natomiast „Słoniki” nastawiły się na szybkie kontrataki po agresywnym odbiorze. W pierwszych sekundach wyglądało to nieco chaotycznie, ale już w 3. minucie wyklarowało się, kto wygra tę przebitkę w środkowej strefie boiska. Najpierw świetny odbiór Putiwcewa umożliwił Stefanikowi utrzymanie się przy piłce, a następnie Słowak wypatrzył swojego rodaka, który wychodził na czystą pozycję. To wystarczyło: Misak technicznym strzałem zmieścił futbolówkę w siatce.
Na boisku nie było ani centymetra przestrzeni, gdzie można by było choć spróbować rozwinąć skrzydła. Oba zespoły grały bardzo blisko siebie, agresywnie wygarniały sobie piłkę spod nóg. Znacznie lepiej w tym zmasowanym odbiorze wyglądała Termalica, która tłamsiła gości.
Ogromną rolę odgrywały mechanizmy, które widać na pierwszy rzut oka – wystarczyło, żeby przeciwnik nieco dłużej pomyślał mając futbolówkę w okolicach stopy, by… zaraz zameldowało się przy nim co najmniej trzech piłkarzy. Zresztą, taki wysoki pressing w wykonaniu gospodarzy doprowadzał do chaosu w szeregach Pogoni. Podopieczni Moskala gubili się zawiązując atak – m.in. Fojut tracił bardzo dużo piłek, Rapa był nieobecny, a ich gra była dość niechlujna.
„Słoniki” nastawiły się na szybki odbiór, Pogoń bawiła się w rozegranie, ale to ci pierwsi mieli z tego znacznie więcej. Nie wyszłoby, gdyby nie świetna komunikacja w drużynie – zwłaszcza w obrębie ofensywnego tercetu.
Słowacka mobilizacja
Pozytywnym zaskoczeniem była dobra dyspozycja ataku gospodarzy. Od pierwszych minut widać było, że nie tylko są pozytywnie nastawieni do walki z obrońcami Pogoni, ale i złapali wiatr w żagle. Termalica nie stwarzała sobie wielu sytuacji, ale jak już udało jej się dostać do „szesnastki” rywala, to była bardzo konkretna i siała w jej obrębie ogromne spustoszenie. Duża zasługa Stefanika, Misaka i Guby, którzy naprawdę świetnie ze sobą współpracowali. Ten pierwszy nie tylko asystował przy bramce kolegi, ale i sam wpakował futbolówkę do siatki po tym, jak zwiódł kilku zawodników ze Szczecina. W jego grze widoczna była ogromna lekkość, popisywał się wyczuciem i techniką. Jego podania w większości były dokładne, a nawet jeśli nie, to warto było docenić chociażby sam zamysł zagrania w danym kierunku. Wystarczyło, żeby balansem ciała zasugerował zagranie, żeby pojawiło mu się kilka możliwości skończenia danej akcji ofensywnej.
Ten jedyny moment
Podopieczni Michniewicza górowali nad Pogonią nie tylko swoją świetną organizacją na boisku, ale i regulacją tempa, która „robiła” im większość akcji bramkowych. Oprócz tego, że gospodarze grali bardzo blisko siebie, to jeszcze sprawnie podkręcali prędkość swoich działań – w jednej chwili w posiadaniu był żelazny mur ze środkowej strefy boiska, by za chwilę Słowik i jego koledzy byli w opałach. Zresztą, „Słoniki” radziły sobie fenomenalnie nawet będąc pod presją rywala.
Inna sprawa, że „Portowcy” zdecydowanie się nie popisali. Kulała linia obrony, która popełniała proste błędy będąc w obliczu zmasowanego pressingu. W środku pola nie było kogoś, kto weźmie na siebie brzemię odpowiedzialności za rozegranie, a także można było odnieść wrażenie, że skrzydła szczecinian nie były dzisiaj eksploatowane. To wszystko w przeciwieństwie do niecieczan, którzy potrafili wyczuć moment przyspieszenia i wycisnąć z niego maksimum. Idealnie było to widoczne w ostatnim kwadransie, gdy gospodarze mieli aż tyle wolnej przestrzeni, że mogli swobodnie rozegrać w pełnym biegu, na 20-25. metrze. Co prawda dobra komunikacja w drużynie zbiegła się z fajną dyspozycją ataku i żelaznym zgraniem środkowej strefy boiska – Kupczak, Babiarz i Jovanović wzajemnie się uzupełniali, ale… to też trzeba umieć wykorzystać.
BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA – POGOŃ SZCZECIN 2:0 (1:0)
Bramki: Misak (3'), Stefanik (55')
Bruk-Bet Termalica Nieciecza: Trela [3] – Pleva [4], Osyra [3], Putiwcew [3,5], Guilherme [4] – Kupczak [4], Guba [4] (70. Kędziora [3]), Jovanović [3,5], Babiarz [4], Misak [4] (77' Fryc) – Stefanik [4,5] (61' Gergel [2,5]).
Pogoń Szczecin: Słowik [2,5] – Rapa [1,5], Rudol [2], Fojut [1,5], Nunes [2] (34. Matynia [3]) – Matras [2], Akahoshi [3], Gyurcso [1,5] (46. Lewandowski [1,5]), Drygas [1,5], Listkowski [3] (68' Zwoliński [1,5])– Frączczak [2]
Żółte kartki: Guba – Rudol, Akahoshi, Lewandowski
Sędzia: Krzysztof Jakubik [3,5]
Widzów: 2084
Plus meczu według Transfery.info: Samuel Stefanik (Bruk-Bet Termalica)