Niemcy kontra reszta świata – pojedynek na kołach

2013-04-25 19:39:48; Aktualizacja: 11 lat temu
Niemcy kontra reszta świata – pojedynek na kołach Fot. Transfery.info
Źródło: Transfery.info

Bayern Monachium prawdopodobnie zagra z Borussią Dortmund w finale Ligi Mistrzów na Wembley. Prawdopodobnie, ponieważ pozostają jeszcze mecze rewanżowe. Ale po takiej kanonadzie ze strony niemieckich ekip, wszystko wydaje się jasne.

Niemieckie drużyny zaaplikowały swoim hiszpańskim przeciwnikom 8 bramek w półfinałowych meczach Champions League. Nokaut, pogrom, deklasacja. Niemcy udowodnili, że w europejskiej piłce rozdają karty i nie straszny im żaden rywal. Tak stan rzeczy wygląda w futbolu. A jak jest w dziedzinie, którą większość mężczyzn kocha na równi z piłką nożną, a więc w motoryzacji?
Auta zza naszej zachodniej granicy zawsze były marzeniem. Niezniszczalne mercedesy, agresywne Beemki czy zjawiskowe Porsche. Marzyliśmy o nich tak samo jak o zagraniu piłki do Zinedina Zidana, czy strzeleniu karnego Oliverowi Kahnowi. Ikony sportu przyciągały jak magnes. Symbole motoryzacji również.
Postanowiliśmy przeanalizować inny, niż futbolowy akcent pojedynku niemiecko… no właśnie. O bitwie z Hiszpanami nie ma mowy, gdyż ich zaplecze motoryzacyjne przypomina garaż Amiszów. Naciągniemy więc odrobinę realia i przedstawimy wam siedem motoryzacyjnych starć: „Niemcy kontra reszta Europy”. Siedem dlatego, że o tyle bramek lepsze były zwycięskie drużyny. Potęgą klubowej piłki stają się na naszych oczach. A czy obronią pozycję hegemona na drogach, przy coraz bardziej ujednolicającym się rynku? Zobaczmy…


MERCEDES G vs. LAND ROVER DEFENDER
Pierwsze starcie i od razu zaczynamy „z grubej rury”, wytaczając, dosłownie i w przenośni najcięższe działa. Tak jak w 8 minucie potyczki z Realem zaskoczył Robert Lewandowski, tak my proponujemy porównanie dwóch niecodziennych wehikułów.
Mamy do czynienia z prawdziwymi legendami segmentu aut terenowych. Ryan Giggs i Paul Scholes motoryzacji, tyle, że stojący po przeciwnych stronach barykady. Pierwszy wóz produkowany jest nieprzerwanie od 1979 roku, drugi od 1983 (z drobnymi zabiegami kosmetycznymi). Najrozsądniejsze będzie porównanie tych aut z okresu początku produkcji, bowiem dziś nowa „Gelenda” naszpikowana jest elektroniką i ocieka luksusem, zaś poczciwy Defender nie stracił nic ze swojej toporności.
 Wrażenia wizualnie nie powalają, ale to nieważne. Od takich „wszędołazów” wymaga się skutecznych właściwości do jazdy w terenie. Włączamy reduktor i nurzamy się w błocie. Zatrzymanie za sprawą sił natury zdarzyć się może chyba tylko na ruchomych piaskach. Są nie do zamęczenia. Aby nie zanudzać was pakietami osiągów i parametrów, trzeba ująć temat krótko: z której strony na te dwa potwory nie spojrzeć (mówimy o autach produkowanych mniej więcej do połowy lat 90), nie wskaże się lepszego. Technicznie proste i niezwykle skuteczne. Kupując zaś samymi oczyma, nasz wybór padłby jednak na Mercedesa.
Wynik: nierozstrzygnięty (1-1).

   


VOLKSWAGEN GOLF VII vs. SEAT LEON III
Śpieszę ze sprostowaniem. Tu niestety nie ma czego porównywać. Niby wszystko gra, niemiecki bestseller i hiszpański kompakt. Na pozór dwaj równorzędni rywale. Tyle, że Seat jest tak hiszpański, jak Ludo Obraniak polski. W skrócie: zaprojektował go Włoch, podzespołów użyczyła firma z Wolfsburga. I tak, Seacik trzyma się na płycie podłogowej Golfa, wykorzystuje też montowane w nim jednostki napędowe. Można powiedzieć, że jest Golfem, tyle że nie z Niemiec, takim gorszym bratem.
Może we wnętrzu pojazdu górę weźmie ten hiszpański temperament i odetnie się od wszechobecnej niemieckiej technologii? Niestety, tu również przewagę osiąga najlepiej dopracowana wersja niemieckiego kompaktu.
Wynik: 1:0 dla Niemców

                            Wnętrze Golfa i Leona. Widać róźnicę?


AUTA SUPERSPORTOWE: AUDI R8 GT vs. FERRARI 458 ITALIA
O tym jak wszechobecna i nieunikniona jest motoryzacyjna kooperacja z naszymi zachodnimi sąsiadami świadczy branża tzw. aut supersportowych. Koncern Lamborghini, produkujący auta, będące marzeniem każdego małego i dużego chłopca należy do… Audi. Niszowe Pagani montuje w swoich bolidach silniki z niemieckiej stajni AMG. Francuskie Bugatti dźwignęło się z kryzysu dopiero po solidnym zastrzyku milionów marek od Volkswagena. Można wywnioskować, że aby utrzymać się na rynku, trzeba bratać się z Niemiaszkami. Na szczęście, na przekór tej strasznej nowinie wychodzi Ferrari. I przedstawia rywala dla niemieckiego potwora z Ingolstadt – Ferrari 458 Italia.
Serca maszyn generują niesamowitą moc. V8 z Maranello może pochwalić się 570 ogierami mechanicznymi z 4,5-litrowego motoru. W najmocniejszej wersji Audi siedzi 5-litrowa V10, osiągająca moc maksymalną 560 koni. Auta posiadają niemal identyczny moment obrotowy,  w pojedynku sprinterskim różnica jest prawie niezauważalna. I to mimo faktu, że 458 gryzie asfalt jedynie tylnymi kołami, podczas gdy niemiecka machina wyrywa ze wszystkich czterech. Cenowo, atrakcyjniejsze jest Audi, ale spójrzmy prawdzie w oczy: kto w tym segmencie patrzy na cenę?
Wynik: ponownie górę bierze uroda, tym razem na niekorzyść Bundesrepublik Deutschland. Tu jednak nie można dokonać złego wyboru. Po trzech starciach, remis 2:2.

      


PORSCHE 911 vs. MASERATI GRAN TURISMO
Nudni dziś jesteśmy, znowu bowiem dwa magiczne automobile. Ponadczasowa 911-tka i efekt włoskiego zmysłu designerskiego – Maserati. Od 1963 nikt, kto raz zobaczył Porsche, nie pomyli go z żadnym innym pojazdem. Nieśmiertelna stylistyka, świetnie wyważony silnik typu bokser i osiągi z najwyższej półki. To opis auta z Zuffenhausen w pigułce. Włoska maszyna, której urokowi nie potrafił oprzeć się sam Leo Messi, zadebiutowała w 2007 roku. Włosi dają nam do wyboru dwie jednostki napędowe, generujące odpowiednio 405 i 440 KM.
W ocenie tej konfrontacji jesteśmy bezsilni. Nie potrafimy stwierdzić, które auto jest lepsze, ba nie wiemy nawet które byśmy woleli. Oba są magnetyczne i nie pozwalają odwrócić obojętnie wzroku.
Wynik: nierozstrzygnięty (1:1)

     


AUTA LUKSUSOWE: MERCEDES S vs. JAGUAR XJ
Typowe auta dla prezesa. Do firmy i na służbowe spotkania wiezie kierowca w imponującej limuzynie, po pracy przesiadamy się do jakiegoś super samochodu. Czym więc może kierować się bogaty krawaciarz, skoro i tak większość czasu spędzi na tylnym siedzeniu?
Komfort, cisza, gadżety, to z pewnością jest ważne. Pneumatyczne zawieszenie Merca przenosi nas po największych nierównościach jak na aksamitnej poduszce. Szeroka gama jednostek napędowych zadowoli każdego, począwszy od Eko zapaleńca (tu uturbiony silnik diesla 2,1 litra, 204KM) skończywszy na przeznaczonej dla prawdziwego konesera 5,5-litrowej doładowanej widlastej dwunastce (435KM). Hardcorowa wersja S 65 AMG (6 litrów, dwie turbiny i astronomiczne 630 KM) z rozważnym i odpowiedzialnym prezesem ma już niewiele wspólnego.
A co z flagową limuzyną z Wielkiej Brytanii? Najnowszy model (na rynku od 2009 roku) zatracił nieco klasyczny styl poprzedników. Co do napędu, „Jag” oferuje 3 silniki, standardowego 3-litrowego diesla, benzyniaka o takiej samej pojemności i najmocniejszą, 5-litrową, generująca ponad 500 koni jednostkę V8.
Jaguar XJ to auto naprawdę ciekawe, ale w tym pojedynku większych szans nie ma. Mimo, iż jest mniej pospolity niż limuzyna ze Stuttgartu, wedle przysłowia „bez gwiazdy nie ma jazdy”, wynik konfrontacji może być tylko jeden.
Wynik: 1:0 dla Niemców (4-3)

    


AUTA SUPERLUKSUSOWE: MAYBACH 62 vs. ROLLS-ROYCE PHANTOM
Teraz kilka słów o autach, których raczej nie ujrzycie przechadzając się ulicami polskich miast. Ponownie potyczka niemiecko-brytyjska. Dwie limuzyny, z których jedna zarezerwowana jest dla ludzi którzy oprócz kasy, posiadają też klasę. W pierwszym można zamówić sobie kieliszki ze złota, drugi oferuje nieskończenie długą listę wyposażenia dodatkowego. Oba auta można personalizować na rozmaite sposoby, a ich cena nie posiada górnej granicy. Nie trzeba być znawcą czy też fanem czterech kółek, aby wiedzieć, kto tu kogo zostawia w tyle. Brytyjski arystokrata to styl, smak, elegancja i ponadczasowość. Maybach, emanujący luksusem na wszystkie strony, przy Rollsie wygląda kiczowato. Oddajmy więc królowi, co królewskie.
Wynik: 1:0 dla reszty Europy (4:4).

                             sami zdecydujcie, gdzie wolicie zasiąść

 
Samochodowych porównań miało być siedem, więc przedstawimy jeszcze jedną kategorię, która może pomóc nam rozstrzygnąć tę batalię. Z racji omawianych poprzednio perełek, narzędziom do przewożenia nas z punktu A do punktu B poświęcimy dosłownie kilka zdań. W klasie średniej, ukochany samochód każdego Polaka – Volkswagen Passat (szczególnie z niezniszczalnym i idiotoodpornym motorem 1.9 TDI) wzięty został na warsztat wraz z francuskim konkurentem – Citroenem C5. Starcie funkcjonalności i solidności z niewiarygodnym komfortem i atrakcyjnym wyglądem. Pomimo umiejscowienia w tym samym segmencie, kierowane są do klientów o zupełnie innych upodobaniach. Werdykt pozostawiamy czytelnikom. U nas widnieje remis. 


W motoryzacyjnym świecie rywalizacja osiąga szczyty. Niemców powstrzymać można tylko wspólnymi siłami. A na boisku? Niestety, wszystko wskazuje na to, że w klubowej piłce niemiecką ekipę pokonać może tylko i wyłącznie… niemiecki team. Zresztą nieważne, jak to wszystko się potoczy, bo na końcu i tak wygrają Niemcy.