Nieprzeciętna umiejętność kolegi Boruca [WIDEO]

2015-10-04 20:39:31; Aktualizacja: 9 lat temu
Nieprzeciętna umiejętność kolegi Boruca [WIDEO] Fot. Transfery.info
Mateusz Jaworski
Mateusz Jaworski Źródło: Transfery.info

Chilena, czyli strzał przewrotką, jest jednym z najtrudniejszych elementów w piłkarskim abecadle. Doskonale wie o tym każdy, kto choć raz – na własną rękę – próbował tego uderzenia. Prawda, że bolało?

Strzał przewrotką wymaga nie tylko nienagannej techniki, ale również doskonałej koordynacji ruchowej. Do tego dochodzi kwestia sytuacji meczowej: piłka musi znajdować się bowiem na odpowiedniej wysokości, natomiast strzelający – mieć odpowiednią ilość wolnej przestrzeni. Uderzenie to, choć trudne, jest niezwykle efektowne – dlatego piłkarze tak chętnie próbują w ten sposób pokonać bramkarzy rywali. 


Chilena kojarzy się raczej ze znakomitymi technicznie pomocnikami oraz napastnikami, nieczęsto zaś spotyka się środkowych obrońców, którzy zagranie to mają w swoim repertuarze, korzystając zeń nie tylko chętnie, ale również z powodzeniem. Jednym z nich jest nieznany szerszej publiczności Steve Cook, klubowy kolega Artura Boruca. 

Cook wraz z Bournemouth rozgrywa swój debiutancki sezon w Premier League. W sobotę podopieczni Eddiego Howe’a mierzyli się z Watfordem. W starciu dwóch beniaminków – Watford ostatecznie zgromadził w ubiegłorocznych rozgrywkach Championship punkt mniej od „The Cherries”, finiszując na drugiej pozycji – padł remis 1:1. W 82. minucie, gdy rezultat pozostawał nierozstrzygnięty, Cook był bardzo blisko pokonania fenomenalnego tego popołudnia Heurelho Gomesa TYM strzałem.


Cookowi zabrakło naprawdę niewiele, by zgłosić swoją kandydaturę – bardzo silną zresztą – do walki o tytuł bramki sezonu. Ktoś w tym momencie powie – OK, wyszło mu, nie takie już strzały życia świat widział. W tym przypadku jest jednak nieco inaczej. Cook dał się bowiem poznać jako specjalista od przewrotek już na boiskach Championship. 

Był 22 kwietnia ubiegłego roku. Bournemouth zajmowało miejsce mniej więcej w środku tabeli, plasując się na 11. pozycji, dwa punkty przed… Watfordem. Zespół Howe’a pojechał do Ipswich, które potrzebowało zwycięstwa, by wskoczyć na 6. miejsce, ostatnie premiowane grą w barażach o Premier League, wyprzedzając Brighton z Tomaszem Kuszczakiem między słupkami. Gospodarze wyszli w 36. minucie na prowadzeniu po golu Paula Andersona i wszystko wskazywało na to, że dowiozą prowadzenie do przerwy. Wtedy jednak dał o sobie znać Cook.

 

Mecz zakończył się remisem 2:2, co oznaczało dla Ipswich de facto koniec marzeń o barażach. Sorry, guys.

Jeżeli to uderzenie by wpadło, ludzie mówiliby o nim latami – mówił w sobotę na pomeczowej konferencji Howe, odnosząc się do strzału Cooka. Z kolei Quique Sanchez Flores, menadżer Watfordu, stwierdził: – To było naprawdę niebywałe, jak na środkowego obrońcę. Niewykluczone, że dzięki Gomesowi nie padł jeden z najpiękniejszych goli w tym sezonie.

Flores trafił w sedno. O ile we współczesnym futbolu od środkowych obrońców wymaga się już znacznie więcej niż kilka-kilkanaście lat temu - w szczególności w odniesieniu do operowania piłką i ich udziału w ataku pozycyjnym poprzez wprowadzanie jej na połowę przeciwnika - to stoperzy mający tak znakomicie opanowaną chilenę wciąż są w zdecydowanej mniejszości (a w Polsce...). Poza Cookiem, mniejszość tę reprezentuje m.in. Philippe Mexès.


MATEUSZ JAWORSKI

Więcej na ten temat: Anglia A.F.C. Bournemouth