Oni zasłużyli, by pozostać w Bundeslidze
2025-06-07 15:01:35; Aktualizacja: 5 godzin temu
W tym sezonie z niemiecką elitą pożegnały się VfL Bochum oraz Holstein Kiel. Przyjrzeliśmy się kadrom obu zespołów i wyselekcjonowaliśmy kilku zawodników, którzy zapracowali sobie na to, by pozostać w Bundeslidze.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że trudno będzie w tych zespołach znaleźć zawodników wartych uwagi, bo oba kluby były w minionym sezonie beznadziejne - w 34 kolejkach zdobyły zaledwie po 25 punktów i z hukiem spadły z niemieckiej elity. My jednak w tej beczce dziegciu postaramy znaleźć się łyżkę miodu, parafrazując to słynne przysłowie.
Naszą analizę rozpoczniemy od „czerwonej latarni” minionej kampanii, czyli VfL Bochum. Tu na pierwszy plan od razu wysuwa się Myron Boadu, który na swoim koncie zapisał dziewięć bramek i asystę w 19 spotkaniach, a statystyki pewnie miałby jeszcze lepsze, gdyby nie kontuzje, które trapiły go w tym sezonie. Napastnikowi występy w 2. Bundeslidze raczej nie grożą, bo jest on do klubu jedynie wypożyczony z AS Monaco - VfL zapewniło sobie co prawda w umowie opcję wykupu wartą dziesięć milionów euro, jednak trudno sobie wyobrazić, by miało z niej skorzystać. 24-latek odbudował się w Bochum po słabym okresie w Księstwie i z pewnością zwróci zainteresowanie kilku mocniejszych zespołów.
Znany kibicom może być także Felix Passlack, gdyż w przeszłości zaliczył on 55 występów dla Borussii Dortmund. Podobnie jak Boadu, prawemu obrońcy udało się w Bochum przywrócić swoją karierę na dobre tory - minioną kampanię zakończył z bramką i sześcioma asystami, co czyni z niego najlepiej podającego w zespole.Popularne
Na uwagę zasługuje też Matúš Bero, czyli 29-letni środkowy pomocnik ze Słowacji. Był on kluczową postacią w środku pola VfL, a jego bilans w tym sezonie to pięć bramek oraz dwie asysty w 30 ligowych spotkaniach. Bero ma 36 występów w narodowych barwach na koncie.
Z kolei Holstein Kiel w minionej kampanii straciło najwięcej bramek (aż 80), więc naszą uwagę zwracają zawodnicy ofensywni, gdyż byli oni całkiem skuteczni - 49 trafień w 34 kolejkach.
Największą gwiazdą zespołu był Shuto Machino, czyli 25-letni japoński napastnik, który w tym sezonie zapisał na swoim koncie aż 12 bramek i trzy asysty.
Niewiele gorszymi statystykami może pochwalić się 26-letni szwedzki skrzydłowy, Alexander Bernhardsson, gdyż jego bilans to siedem trafień i trzy ostatnie podania w 19 spotkanaich - podobnie jak przy Boadu: te liczby pewnie byłyby jeszcze lepsze, gdyby nie doskwierające mu w tym sezonie kontuzje.
Dosyć nieoczekiwanie w niemieckiej elicie bardzo dobrze odnalazł się też 23-letni napastnik, Phil Harres. Dołączył on do Holstein Kiel przed startem sezonu z FC 08 Homburg, które rywalizuje na czwartym szczeblu rozgrywkowym! Harres w zeszłym sezonie został królem strzelców na tym poziomie z dorobkiem 24 bramek i w niemieckiej elicie potwierdził, że posiada instynkt strzelecki - w 26 ligowych spotkaniach zdobył osiem bramek i dorzucił do tego asystę.
W 2. Bundeslidze raczej nie pozostanie także Armin Gigović, gdyż pomocnik zakończył sezon z bilansem pięciu trafień i dwóch asyst. Ma on 23 lata i regularnie występuje w reprezentacji Bośni i Hercegowiny.
Na zakończenie piłkarz, który raczej nie do końca zapracował sobie na pozostanie w Bundeslidze, ale jego dyspozycja zasługuje na uwagę, gdyż ma za sobą grę w Polsce i nie pozostawił po sobie najlepszego wrażenia. Mowa o Thomasu Dähne, który niegdyś bronił barw Wisły Płock i jej kibicom dał się zapamiętać jako „ręcznik”. W Holstein Kiel występuje od prawie pięciu lat i w końcówce sezonu to on wskoczył do bramki. Jego statystyki co prawda nie powalają, bo w dziewięciu meczach ani razu nie dał rady zachować czystego konta i aż 19 razy musiał wyciągać piłkę z siatki, ale był on chwalony za swoje występy. Jego średnia not od „Kickera” prezentuje się naprawdę przyzwoicie, bo wynosi 3,06.