Piłkarz-biznesmen, czyli Albańczyk w Gdańsku
2015-09-23 11:25:49; Aktualizacja: 9 lat temuLechia Gdańsk nie przestaje zaskakiwać. Z jednej strony: przedziwna sytuacja młodzieżowców biało-zielonych, z drugiej ekonomista grający w piłkę.
Hysenbelliu Group. Nazwa enigmatyczna jak żadna inna. Pierwszy rzut oka wskazuje, że będziemy mieć do czynienia z rodzinnym biznesem, prawdopodobnie bałkańskim. Drugi „strzał”, dotyczący pochodzenia nazwiska, wzbudza pewne wątpliwości. Od czego jest jednak Internet: 0,39 sekundy, 129 tysięcy wyników. Tylko tyle potrzeba, by pochwycić bardzo poważny trop: już druga fotografia, umieszczona na samym szczycie strony, kieruje do twitterowego konta Fatmira Hysenbelliu. Ktoś mógłby całkiem trafnie zapytać: na co komu wiedza o albańskim biznesmenie? W innych okolicznościach byłaby ona zbędna. Dziś jednak pojawiła się informacja, jakoby ten 23-letni piłkarz rozpoczął treningi z gdańską Lechią. Tak, piłkarz.
„To syn tego i tego!” Popularne
Nagle, bez żadnego powodu, bez uprzedzenia, bez żadnego przecieku do mediów na PGE Arenie melduje się człowiek, który obecnie nie ma zbyt wiele wspólnego z poważna, profesjonalną piłką. Hysenbelliu swoją przygodę z futbolem rozpoczął w 2001 roku w szeregach Partizani Tirana, ale szybko przeniósł się do lokalnego Olimpika. Dopiero ten klub otworzył mu na oścież drzwi do, powiedzmy sobie szczerze, wielkiego, piłkarskiego światka. Albańczyk uzyskał możliwość gry w Tottenhamie i Fullhamie i odcięcia się od łatki rodzinnego biznesu, ale jego romans z ziemią angielską zakończył się bardzo szybko. Ofensywny pomocnik nie wrócił jednak do rodzinnego kraju i na kilka lat osiadł we Włoszech, gdzie spędził 3 lata w Bari i Genoę. Choć w seniorskiej kadrze tego pierwszego zespołu pojawił się w 23 meczach i strzelił jednego gola, to wspomnienia związane z młodzieżówką ma znacznie milsze. W wywiadzie dla kohajone.com, Fatmir przyznał, że szczególnym meczem w jego całej karierze był ten, w którym strzelił aż 5 goli, a na jego przedramieniu błyszczała opaska kapitańska. „Był to dla mnie ogromny zaszczyt i honor, ponieważ Bari znaczy wiele dla historii Włoch”. Cała jego przygoda z piłką „wielkiego formatu” może być rozpatrywana jedynie w kategorii zbierania doświadczenia, które nigdy nie rozbłysło pięknym i jasnym światłem. Sam piłkarz zdaje sobie z tego sprawę i jak sam mówi, „nieważne, gdzie zdobywałem doświadczenie: czy było to w Bari, czy w jakimś klubie z Anglii, każda jego cząstka była dla mnie bardzo wartościowa”. Hysenbelliu po zagranicznych wojażach zdecydował się wrócić do kraju (być może z uwagi na rodzinny biznes), gdzie sporadycznie przewijał się w meczach lokalnych drużyn ze stolicy Albanii. Jego ostatnie kontakty z futbolem koncentrowały się głównie na przenosinach na linii: Partizani – Teuta Durres – Dinamo Tirana. Wszystko odbywało się na zasadzie wolnego transferu. Do ostatniego klubu dołączył w styczniu tego roku i pojawił się w 6 ligowych spotkaniach (z uwagi na dręczącą go kontuzję).
Na co Lechii nieograny Albańczyk?
Wydaje się być rzeczą oczywistą, że Hysenbelliu nie pojawił się w Polsce, by rozbłysnąć jako nowa gwiazda Ekstraklasy. Thomas von Heesen miał wyraźnie powiedzieć, że młody zawodnik przyjechał do klubu jedynie potrenować i po dwóch tygodniach nie będzie po nim śladu (potwierdził to sam zainteresowany). Sprawa jest na tyle dziwna, że jeszcze jakiś czas temu Lekovicia odsunięto od składu właśnie z powodu tłoku na treningach. Teraz widocznie jedna osoba nie robi większej różnicy. Nie trzeba wymyślać teorii spiskowych, by domyślić się, że za przyjazdem Albańczyka stoi coś znacznie grubszego. Et voilà, płynnie przechodzimy do ciężkiej sprawy przedsiębiorstwa, którego wysoko postawionym członkiem jest nowy, treningowy nabytek gdańszczan. Oto właśnie wiceprezes rodzinnego biznesu, który ukończył ekonomię.
Wielkie, albańskie inwestycje
Hysenbelliu Group tytułuje się jako jedna z największych grup inwestycyjnych na krajowym rynku i nie tylko. Swoją działalność rozpoczęła ok. roku 1994 i zachowuje taki sam profil aż po czasy obecne. Specjalizuje się nie tylko w browarach, ale naturalnej wodzie źródlanej, czy winie. Irfan Hysenbelliu przejął w 2002 r. tzw. Egnatia Winery, jednego z największych producentów win w regionie, by dwa lata później poprawić swój dorobek o dość znane piwo Korça założone przez włoskiego inwestora. Biznesmen skoncentrował się na gruntownym remoncie technologicznym całego browaru (przy współpracy z czeską linią). Ojciec nowego podopiecznego Heesena skupia także w swoich rękach kompleksy mieszkalne (firmy Erjoni LTD, Egnatia, Tirana Golden Park) oraz szczyci się współpracą w kontekście budowy nowych mieszkań zaprojektowanych zgodnie z nowoczesnymi standardami z tzw. strefą wolą, „odpoczynku” między budynkami. Mało? No to na dokładkę warto zwrócić uwagę na to, iż korporacja towarzyszy Albańczykom w niemalże każdej sferze życia. Nie tylko można spożywać napoje alkoholowe w budynku, z którym miała coś wspólnego rodzina Hysenbelliu – w odwodzie, zawsze pozostaje możliwość edukacji, dostępu do mediów informacyjnych oraz wypoczynku w kontakcie z albańską grupą. Jest ona w ścisłej kooperacji (50% udziałów) z Uniwersytetem LUARASI, który uznaje się za instytucję prywatną szkolnictwa wyższego, a także dzierży krajowe publikatory papierowe (Panorama, Panorama Sport, Gazeta Shqiptare, Psikologija). Tak samo jak w przypadku uczelni, Irfan Hasan Hysenbelliu (prezes) jest współwłaścicielem Focus Group, które odpowiada za News 24. W wypadku choroby pomocy również można poszukiwać w nazwisku jednego z największych, albańskich inwestorów, który posiada 15 szpitali na terenie Włoch i jeden w Paryżu dzieląc działalność z włoskim przedsiębiorstwem Villa Maria. Wygląda więc na to, że czwarta władza w żadnym wypadku nie jest wolna od udziałów rodziny zawodnika, który wparował na treningi gdańskiej Lechii i wzbudził niemałe zaskoczenie. Czyżby więc można było podejrzewać, że albański przedsiębiorca bliżej zwiąże się z drużyną gdańszczan?
Wielkie ambicje i fascynacja futbolem
W 2013 roku pojawił się artykuł poświęcony wówczas 54-letniemu biznesmenowi, którego ambicje wzrosły do terenów Wschodu. Stwierdzenie apetyt rośnie w miarę jedzenia zdaje się być uosobieniem postawy seniora Hysenbelliu. Choć udało mu się utrzymać w ryzach 10 filii w 5 całkowicie niezależnych korporacjach, to wciąż było za mało. Irfan, który interesuje się podróżami, piłką nożną oraz muzyką, kompletnie zauroczył się Malezją, w której jak sam później powiedział odnalazł inspirację dla dalszego rozwoju: Byłem pod wrażeniem Genting Highlands, górskiego resortu oraz tego, jak Tan Sri Lim Goh Tong zamienił wzgórze w międzynarodową działalność. Oczywiście albański biznesmen nie ograniczył się jedynie do zwiedzania, ale i spostrzegł swoją szansę w nawiązaniu kontaktu z The Star Media Group.
Bogaty piłkarz na polskim wybrzeżu
Galeria zdjęć Fatmira Hysenbelliu na popularnym Instagramie jest ciężka do przetrawienia i stanowi prawdziwy pożeracz czasu. Albańczyk nie szczędzi fotografii drogich samochodów, wyszukanych dań (nie zabrakło kawioru!), wystawnych kolacji i odległych wypraw na krańce świata. Skoro wręcz notorycznie przewijają się komentarze na temat spotkań biznesowych w Paryżu, to nie mogło znaleźć się choć trochę miejsca dla fotorelacji z podróży do Gdańska. Piłkarz nie omieszkał pokazać jak wygląda stadion i jak on sam prezentuje się w czasie treningu gdańszczan na obiekcie przy Traugutta 29.
Niewiele wskazuje na to, żeby Hysenbelliu zdecydował się zostać w Gdańsku na dłużej. Jak sam napisał: Będę trenować z Lechią przez najbliższe 2 tygodnie, żeby poprawić swoją formę, do czasu aż zdecyduję co dalej.
„Moje życie między piłką nożną i branżą mody”
Miłość Hysenbelliu do piłki nożnej była w stanie nie tylko poruszyć niebo i ziemię, a nawet zmienić podejście jego rodziców do tej dyscypliny sportu:
„Moja rodzina nie chciała, żebym grał w futbol. Zawsze uważali, że powinienem przejąć rodzinny biznes”. Nic więc dziwnego, że 23-latek zajął się ekonomią i obecnie jego poza-boiskowym priorytetem jest ukończeniem studiów uzupełniających (odpowiednik polskiej, 2-letniej magisterki) i sprawdzenie się na stanowisku wiceprezesa przedsiębiorstwa. Fatmir każdego ranka pracuje w biurze, gdzie odpowiada za marketing, a następnie kontynuuje naukę. Jego zainteresowania nie ograniczają się jedynie do rodzinnego i piłkarskiego podwórka. Albańczyk wykazuje żywe przywiązanie do mody i marzy mu się luksusowa i droga firma odzieżowa, której zasięg nie ograniczałby się jedynie do kraju, z którego pochodzi.
23-latek ponoć nigdy nie reagował na komentarze dotyczące jego marzeń. Pewnego dnia po prostu dotarło do niego, że to jego pasja i jego własne życie. To miało wystarczyć, by rodzina przekonała się do jego planów, zaakceptowała je i w pełni poparła. Z tą chwilą skończyły się wszelkie wtrącenia o tym, że „nie musi się przemęczać i doznawać fizycznych urazów, kiedy ma w zasięgu ręki wszystko, co najlepsze”.
Romantyczną historię Hysenbelliu należy jednak sprowadzić na nasz krajowy grunt. Trudno uwierzyć, że Albańczykowi zależy jedynie na odbudowie formy – przecież równie dobrze mógł wybrać zupełnie inny kraj, inny klub, inne miejsce na ziemi. Globtroter o ogromnych możliwościach finansowych (a może właśnie jego ojciec) obrał sobie za punkt Lechię Gdańsk i to właśnie w jej szeregach będzie występował przez najbliższe dwa tygodnie. Kto wie, co przyniesie los i czy za paręnaście dni znów nie będziemy świadkami sensacyjnych doniesień z nadmorskich rejonów kraju…