Świerczok bohaterem Łęcznej. Pierwszy hat-trick i 500. gol tego sezonu Ekstraklasy

2016-02-27 16:40:58; Aktualizacja: 8 lat temu
Świerczok bohaterem Łęcznej. Pierwszy hat-trick i 500. gol tego sezonu Ekstraklasy Fot. Transfery.info
Norbert Bożejewicz
Norbert Bożejewicz Źródło: Transfery.info

Górnik Łęczna odniósł pierwsze zwycięstwo w tym roku i przynajmniej na kilkanaście godzin wskoczył do grona czołowych ośmiu zespołów Ekstraklasy.

Dzień Świerczoka

Tydzień temu sobotnie popołudnie przyniosło nam wiele emocji związanych z Ekstraklasą. Teraz mało kto spodziewał się powtórki z tych wydarzeń. Tymczasem pierwsza połowa w Łęcznej obfitowała w nagłe zwrotu akcji i piękne gole. Zaczęło się od dwóch trafień gości. Najpierw opieszałość defensorów gospodarzy wykorzystał duet Łukasz Sierpina-Bartłomiej Pawłowski. Pierwszy z nich podawał, a drugi kapitalnym przyjęciem piłki otworzył sobie drogę do zdobycia gola.

W kolejnych minutach do ataku przystąpili podopieczni Szatałowa, którzy nie pozwalali Koronie na swobodne rozgrywanie piłki na własnej połowie. W efekcie linia defensywa kielczan wyraźnie się cofnęła, co bardzo odpowiadało Jakubowi Świerczokowi. Napastnik drużyny z Łęcznej raz za razem zagrażał bramce Zbigniewa Małkowskiego trafiając, między inny w słupek i poprzeczkę. W międzyczasie „Żółto-Czerwoni” wyprowadzili kontrę. Wydawało się, że zupełnie niegroźną, ale fatalny błąd popełnił Džiugas Bartkus. Golkiper „Dumy Lubelszczyzny” zdecydował się opuścić pole bramkowe. Ten ruch bramkarza wypatrzył Nabill Aankour i przytomnie dograł futbolówkę do Airama Cabrery, który wpakował piłkę do pustej siatki.

Piłkarze Brosza znajdowali się w tym momencie w komfortowej sytuacji, ale nie zdołali do końca pierwszej połowy utrzymać swojego prowadzenia. Mając wyśmienity dzień Swierczok w jednej z akcji zakręcił popularną ruletkę. Na ten zwód niezrozumiale zareagował Pawłowski, który kopną swojego rywala, a ten padł w polu karnym. Arbiter nie wahał się i wskazał na jedenastkę, którą na gola zamienił nie, kto inny jak Świerczok. To trafienie podbudowało morale gospodarzy i po chwili przestoju znowu ruszyli do ataku. Na pozytywny efekt ich działań nie musieliśmy długo czekać. Po raz kolejny defensorom gości uciekł Świerczok i Dimitrij Wierchowcow ratował się faulem na ewidentną czerwoną kartkę. Sędzia Stefański uznał jednak, że Białorusin na taką karę nie zasłużył i pokazał mu TYLKO żółtą kartkę. Natomiast do drugiego rzutu karnego w tym meczu ponownie podszedł Świerczok i fantastyczną podcinką oszukał Małkowskiego.

Fizyczna dominacja Górnika

Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Górnik nadal dominował nad Koroną pod każdym względem. Kielczanie starali się bronić przed atakami gospodarzy, ale w końcu musieli skapitulować, a ich katem okazał się... Świerczok, który wykorzystał dogranie Grzegorza Piesia i po raz kolejny ubiegł defensorów „Żółto-Czerwonych”.

Podopieczni Szatałowa po tym trafieni dalej kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i trzymali zespół gości na dystans, pozwalając im zaledwie kilka razy zbliżyć się do własnego pola karnego. Taktyka obrona przez ekipę z Łęcznej na to spotkanie przyniosła zamierzony efekt w postaci pierwszego zwycięstwa w tym roku oraz przybliżenia się do zajęcia upragnionego miejsca w czołowej ósemce ligi. Z kolei Koronie nie pozostaje nic innego, jak tylko szybko zapomnieć o tej porażce i zrobić wszystko, aby w starciu z Wisłą Kraków zgarnąć komplet punktów.