Szaleństwo w Seattle, czyli efekt Clinta Dempseya
2013-08-07 08:27:31; Aktualizacja: 11 lat temu Fot. Transfery.info
Rozważając kupno nowego zawodnika bierze się pod uwagę wiele czynników. Nie tylko piłkarskich, ale też marketingowych. W tym roku strzałem w "10" w tej drugiej kategorii popisali się włodarze Seattle Sounders.
Gdy kilka dni temu ogłoszono, że Clint Dempsey wraca do Stanów Zjednoczonych, wielu kibiców Premier League łapało się za głowy. Przecież jeszcze rok temu gość zaliczył najlepszy sezon w karierze w Fulham, a i w Tottenhamie - choć nie był już największą gwiazdą - miał kilka świetnych momentów i na brak gry nie mógł narzekać.
- Amerykanie poruszyli góry, bym mógł dołączyć do grona zawodników ligi MLS - mówił na gorąco po przejściu do Sounders gwiazdor i kapitan reprezentacji Jurgena Klinsmanna. To fakt. W negocjacje zaangażowane były nie tylko zainteresowane kluby, ale także władze ligi, które miały zapewnić Dempseyowi wybór dowolnego zespołu w MLS. Zespołu, który w dodatku zapłaci łącznie 33 miliony dolarów za transfer - 9 dla Tottenhamu, 24 dla zawodnika, z tytułu 3,5-letniego kontraktu, co daje mu status najlepiej opłacanego amerykańskiego piłkarza w historii.
Inwestycja zaczyna sę jednak zwracać już teraz.
Na 18 dni przed meczem Sounders z Portland Timbers, bilety są już wyprzedane. Rekord frekwencji na meczu Sounders, wynoszący 66,452 osoby z pewnością zostanie pobity. A co z osobami, które przespały sprzedaż biletów? Cóż, mogą je kupić z drugiej ręki. Wtedy należy się jednak przygotować na całkiem duży wydatek. Obecnie bilety schodzą po "marne" 2875 dolarów za sztukę. A im bliżej meczu, tym ceny pewnie będą wyższe - i wcale nas nie dziwi, że znajdą się kupcy na najbardziej pożądane wejściówki w Seattle i okolicach od wielu lat.
Nie ma już też koszulek w rozmiarze L. I choć przyznajemy, że są całkiem ładne, to jednak nie chodzi raczej o to, jak wyglądają.
A o to, co w sklepie Sounders można z nimi zrobić.
Dempsey-mania ruszyła więc pełną parą i wypada tylko czekać - raczej kilka miesięcy, niż kilka lat - aż kieszenie i portfele szalonych amerykańskich fanów w dużej mierze pokryją wydatki, z jakimi wiązało się sprowadzenie Dempseya do Seattle. Marketingowo, był to majstersztyk, a sportowo - to się dopiero okaże. Oczekiwania są ogromne.