Teatr jednego aktora, czyli okno transferowe we Francji
2012-09-03 22:01:35; Aktualizacja: 12 lat temuCałe wydatki francuskich klubów z Ligue 1 zamknęły się w kwocie 244 milionów euro. 19 z 20 drużyn wydało niecałe 90 milionów.
Resztę wydał nie kto inny, jak Paris Saint-Germain. Katarscy właściciele wykorzystali jedną z ostatnich szans na wielkie wydatki przed wprowadzeniem Financial Fair Play. Po kompletnie nieudanym poprzednim sezonie (mimo, że zakończył się on wicemistrzostwem, najwyższym miejscem w lidze od 2004 roku) Leonardo odważnie sięgnął po wielkie nazwiska. Wzmocnień szukał we Włoszech i znalazł ich bardzo dużo. Spektakularne transfery Zlatana Ibrahimovicia i Thiago Silvy z pewnością były jednymi z największych hitów tego lata na świecie. Do tej dwójki dyrektor sportowy paryżan dorzucił świetnego Ezequiela Lavezziego i perspektywicznego Marco Verrattiego. Pierwsze mecze sezonu wskazują na dobre inwestycje, aczkolwiek Argentyńczyk już zdążył złapać głupią czerwoną kartkę i teraz musi pokutować. Za to Ibra, mimo 31 lat ciągle jest wielki.
Aktualny mistrz - Montpellier - raczej się osłabił, niż wzmocnił. A może po prostu trafił im się jeden dobry sezon. Nie udało się zatrzymać Oliviera Giroud, który trafił do Arsenalu. Ma go zastąpić Emanuel Herrera, który na razie oczekiwań nie spełnia. Zwracają uwagę również transfery Anthony'ego Mouniera z Nicei i Daniela Congre z Toulouse. To wszystko na razie niewiele daje. Montpellier na pewno nie obroni tytułu, a i z wejściem do pucharów może być ciężko.
Trzecia drużyna ubiegłego sezonu - Lille - również straciła swoją ostoję. Eden Hazard odszedł do Chelsea. Francuzi zainkasowali około 40 milionów euro i zainwestowali je całkiem nieźle, sprowadzając za darmo Salomona Kalou i za 11 milionów euro króla asyst z Sochaux, a więc Marvina Martina. W drużynie z północy Francji wciąż brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia - Nolan Roux nie podołał zadaniu i nie był w stanie zastąpić genialnego Moussy Sow.Popularne
Trener Olympique Lyon Remi Garde wydaje się być nieodpowiedzialnym szaleńcem, który chce tylko zarobić na sprzedaży swoich najlepszych graczy. Odeszli Cissokho, Källström, Pied, Ederson, a przede wszystkim kapitan reprezentacji Francji Hugo Lloris. Następców właściwie nie znaleziono. Miała być wymiana Reveillere'a na Bisevaca, tymczasem zakończyło się na definitywnym transferze Serba z Paryża na Stade Gerland. Wymieniono za to utalentowanego Jeremy'ego Pieda na Fabiana Monzona. Miał odejść Michel Bastos, ale teraz strzela bramki, aż miło.
Spore zmiany także w Marsylii, choć tutaj wychodzą one zdecydowanie na plus. Przede wszystkim, po tym, jak Didier Deschamps został wezwany przez kadrę Francji, musiał go zastąpić powracający po trzech latach przerwy w pracy Elie Baup. Nowy menedżer odważnie stawia na Andre-Pierre'a Gignaca, który odpłaca się bramkami. Co do transferów, postawiono na wariant oszczędnościowy. Sprzedano Alou Diarrę i Cesara Azpilicuetę (odpowiednio do West Hamu i Chelsea), wymieniono także Stephane'a M'bię na... Joeya Bartona. Z deszczu pod rynnę.
W pozostałych klubach warto zwrócić uwagę na przejście Ricardo Faty do Ajaccio, Alaina Traore do Lorient lub definitywne przejście Grzegorza Krychowiaka do Reims (gdzie już zbiera pozytywne oceny w nowym sezonie). Sochaux znów będzie bronić się przed spadkiem, ponieważ oprócz świetnego asystenta Marvina Martina odszedł czołowy strzelec - Modibo Maiga, który postanowił przejść do West Hamu. Potencjał drużyn francuskich jest wielki, aczkolwiek w ostatnich latach w europejskich pucharach kluby znad Sekwany osiągały bardzo słabe wyniki.