To najlepszy prezent świąteczny dla kibiców Śląska Wrocław. O takim trenerze nawet nie marzyli
2024-12-24 15:15:33; Aktualizacja: 6 godzin temuWydawałoby się, że Śląsk Wrocław po tak fatalnej rundzie zasługuje na rózgę w postaci trenera z ekstraklasowej karuzeli. Mikołaj w tym roku był jednak łaskawy i sprezentował mu Ante Šimundžę - szkoleniowca z ciekawym CV i gotowego podjąć się misji ratowania wicemistrza Polski przed spadkiem.
Saga dobiegła końca. Śląsk Wrocław znalazł trenera
We Wrocławiu czar Jacka Magiery prysł wraz z nadejściem nowego sezonu. Szkoleniowiec, który jeszcze niedawno wracał do klubu i ratował go przed spadkiem, a chwilę później otarł się o mistrzostwo kraju, w trwającej kampanii ponownie znalazł się z nim w punkcie wyjścia (a nawet gorzej). To zadecydowało, że w listopadzie WKS oficjalnie poinformował o rozstaniu z 47-latkiem, wraz z którym zwolniony został dyrektor sportowy David Balda.
Próby ratowania „Wojskowych” podjęli się wówczas trener klubowych rezerw - Michał Hetel oraz Marcin Dymkowski, były asystent Magiery, posiadający wymagane uprawnienia do prowadzenia ekstraklasowej drużyny.
Niestety po obiecującym początku i remisie 2:2 z Jagiellonią Białystok nadeszła seria porażek w kluczowych spotkaniach w kontekście walki o utrzymanie. Śląsk przegrał mecze z Puszczą Niepołomice, Lechią Gdańsk i Radomiakiem Radom, kończąc rundę na samym dnie tabeli z dorobkiem zaledwie dziesięciu punktów po 18 kolejkach oraz stratą przynajmniej ośmiu „oczek” do pierwszej bezpiecznej lokaty.Popularne
Do tego w międzyczasie obserwować mogliśmy niespójny przekaz na linii Dymkowski-Hetel, którzy nie chcieli być nazywani „trenerskim duetem”. Gotowy przepis na katastrofę przerwany został przez młodszego z dwójki, który po ostatnim meczu roku ogłosił, że jego misja w pierwszym zespole dobiegła końca. Dymkowski natomiast ze współpracy wypisał się już wcześniej, nie biorąc udziału w dwóch ostatnich potyczkach wrocławian, co tłumaczone było jego chorobą.
Wraz z ich odejściem na Dolnym Śląsku ruszyła karuzela nazwisk. Poszukiwania nie były jednak łatwe, gdyż „Trójkolorowym” odmówili Marcin Brosz, Tomasz Kaczmarek, Bartosch Gaul, Valdas Dambrauskas czy Martin Svědík.
Ku uciesze wielu sympatyków nieprawdziwe natomiast okazywać miały się doniesienia na temat Jerzego Brzęczka, Waldemara Fornalika, Piotra Stokowca oraz Gino Lettieriego.
O przełomie na kilka dni przed świętami poinformował Piotr Janas z „Gazety Wrocławskiej”. Wybór działaczy z Oporowskiej padł wtedy na Ante Šimundžę, a w razie niepowodzenia gotowość wykazywać mieli też Iwajło Petew czy Wiktor Skrypnyk.
Finalnie udało się zrealizować „plan A” i to właśnie Słoweniec przybył w poniedziałek do Wrocławia w celu ustalenia ostatnich szczegółów przed podpisaniem kontraktu. W roli pierwszego trenera WKS-u zaprezentowano go dzień później.
Kim jest Ante Šimundža?
Zaczynając od ratowania się Hetelem, przez plotki o szkoleniowcach z ekstraklasowej karuzeli, a kończąc na trenerze z doświadczeniem w Lidze Konferencji, Lidze Europy i Lidze Mistrzów, który wyraża chęć objęcia „czerwonej latarni” ligi - wydaje się, że całkiem nieźle wyszli z tego przedstawiciele Śląska Wrocław.
Szczególną zasługę w tym mieć ma Rafał Grodzicki, nowy dyrektor sportowy klubu. Ściągnięcie Šimundžy to jego autorski projekt - zapewnia Slasknet.com.
Szkoleniowiec urodzony w Mariborze, na terenie ówczesnej Jugosławii, podczas piłkarskiej kariery przez wiele lat reprezentował NK Maribor, którego jest wychowankiem i dla którego strzelił pierwszego, historycznego gola w Lidze Mistrzów. Oprócz ekipy „Purpurowych” grał dla też dla szwajcarskiego BSC Young Boys czy japońskiej Vegalty Sendai.
Według Transfermarkt Ante Simundza zdobył podczas swojej piłkarskiej kariery 24 bramki. Jest pierwszym, historycznym strzelcem gola dla Mariboru w Lidze Mistrzów, a w eliminacjach strzelał nawet przeciwko Olympique'owi Lyon.
— Bartosz Wieczorek (@Bart_Wieczorek) December 24, 2024
Oj, przydałby się Śląskowi taki napastnik 😅 pic.twitter.com/qKCv7Ori0i
Jednak to doświadczenie i sukcesy trenerskie przemawiają na korzyść 53-letniego Słoweńca. Podczas pierwszego epizodu za sterami NK Maribor (2013-2015) dwukrotnie świętował zdobycie tamtejszej ekstraklasy, łącząc to z występami w Lidze Europy, a rok później w Lidze Mistrzów. W tej drugiej udało mu się nawet zremisować 1:1 z Chelsea.
Następnie Šimundža zszedł szczebel niżej, obejmując NŠ Mura (2017-2021). To właśnie ten etap kariery 53-latka zasługuje na największe wyróżnienie, gdyż najpierw awansował z klubem do Prvej Ligi, a następnie sięgnął po pierwszy puchar Słowenii w historii „Czarno-białych” czy sensacyjną wygraną 2:1 z Tottenhamem w fazie grupowej Ligi Konferencji. Był to pierwszy i jak dotąd jedyny udział NŠ Mura w europejskich pucharach.
Rewelacyjna postawa trenera w ojczyźnie sprawiła, że na początku 2022 roku jego usługami zainteresował się bułgarski gigant - Łudogorec Razgrad, do którego kilka miesięcy później sprowadzony został Jakub Piotrowski. Szkoleniowiec na przestrzeni niespełna dwóch sezonów zdobył mistrzostwo i superpuchar kraju. Wraz z „Orlętami” brał też udział w Lidze Europy i fazie pucharowej Ligi Konferencji. We wspomnianej LE pokonał 2:1 AS Romę prowadzoną przez José Mourinho.
Skoro było tak dobrze, a jego średnia wynosiła 2,14 punktu na mecz, to dlaczego został zwolniony na początku marca? Zapytaliśmy o to Valentina Petrucheva, prowadzącego profil Fútbol Búlgaro, który od razu zwrócił uwagę, że 428 dni przepracowane w Łudogorcu to i tak drugi najdłuższy staż trenera w Razgradzie w ostatniej dekadzie.
Więcej przepracował tylko Georgi Dermendzhiev - 643 dni w latach 2015-2017. Pozostałe czternaście przygód nie trwało dłużej niż rok.
- Ante Šimundža jest świetnym trenerem. Został zwolniony z drużyny, ponieważ nie potrafili pokonać Anderlechtu w Lidze Konferencji i zajmowali wówczas drugie miejsce w ligowej tabeli. Trenerzy Łudogorca zwykle nie pracują dłużej niż rok, a on był w klubie przez ponad 12 miesięcy. W Łudogorcu jest duża presja i zawsze patrzą na wyniki. Celem jest zawsze pierwsze miejsce w lidze - przyznał nam pasjonat bułgarskiego futbolu.
Na początku października po roku 53-latek zakończył drugi epizod w ojczystym NK Maribor. W jego trakcie prowadził drużynę w 47 meczach, notując 25 zwycięstw, 12 remisów i ponosząc 10 porażek ze średnią 1,85 punktu na spotkanie. Poprzednią kampanię zakończył na drugim miejscu w lidze, tracąc do NK Celje 12 „oczek”.
W 13 spotkaniach pod jego wodzą wystąpił Karol Borys, wychowanek WKS-u, obecnie wypożyczony tam z belgijskiego KVC Westerlo.
Przed utytułowanym trenerem arcytrudne wyzwanie, którego jednak się nie boi.
- Oczywiście zdaję sobie sprawę z powagi tego wyzwania, niemniej wierzę, że jesteśmy w stanie znacznie poprawić wyniki i utrzymać się w tabeli. W innym przypadku nie przystałbym na tę ofertę - powiedział Słoweniec po podpisaniu umowy ze Śląskiem, obowiązującej do końca czerwca.
O tym, że trzykrotny reprezentant kraju lubi wyzwania mówił też słoweński dziennikarz Gorazd Nejedly w rozmowie z Bartoszem Wieczorkiem z TVP Sport.
- Ante Šimundža to najlepszy trener w Słowenii. Jego sukcesy mówią same za siebie. W każdym z klubów, w których pracował, potrafił zdobyć trofeum. Jesteśmy zaskoczeni jego wyborem, ale on kocha wyzwania. To będzie jedno z największych w jego karierze - zaznaczył, dodając, że trudno jest zdefiniować styl jego drużyn, ale stawia na czwórkę obrońców z tyłu.
Co ciekawe, emerytowany napastnik w każdym prowadzonym przez siebie klubie poprawił jego notowania w rankingu Elo, samemu osiągając Elo 1523. Spośród polskich trenerów więcej od niego ma jedynie Marek Papszun - zauważył AbsurDB.
Šimundža w Śląsku?! Lekki szok. Trener z rankingiem Elo 1523, czyli wyższym od wszystkich polskich trenerów oprócz Papszuna. W każdym prowadzonym klubie poprawił Elo pic.twitter.com/aHZZA5Wyk4
— AbsurDB (@DbAbsur) December 19, 2024
Ranking ten czy zatrzymanie Chelsea, Tottenhamu i AS Romy w europejskich pucharach nie ma jednak żadnego znaczenia, gdy czasu jest niewiele, a margines błędu jest tak mały, że każda strata punktów zbliża Śląsk do gry w pierwszej lidze.
W ostatnich dwóch sezonach do utrzymania potrzebne było 38 „oczek”. Jeśli i w tym będzie podobnie - „Wojskowi” muszą zdobyć jeszcze 28 punktów w 16 spotkaniach, co daje 1,75 punktu na mecz. Średnia punktów z całej kariery Šimundžy wynosi 1,72, co pozwala wrocławskim kibicom mieć odrobinę nadziei na pozostanie w elicie.
Debiut nowego szkoleniowca WKS-u w Ekstraklasie przypadnie na domowe starcie z Piastem Gliwice 3 lutego 2025 roku.
🇸🇮 Ante Simundza to jeden z najwybitniejszych szkoleniowców w historii swojego kraju. W swojej karierze osiągnął wiele, a teraz przed nim kolejne wyzwanie - utrzymać Śląsk Wrocław w PKO BP Ekstraklasie! #Simundza2025
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) December 24, 2024
📝 Przebieg dotychczasowej kariery trenerskiej 👇 pic.twitter.com/rCmyuh4FPg