Trzy przyczyny świetnej formy Arsenalu. Jak buduje się na Emirates drużynę?
2021-12-29 14:05:37; Aktualizacja: 2 lata temuKibice Arsenalu zamienili rozczarowania z Willianem na nadzieje z Emilem Smithem-Rowe. Kanonierzy to dziś najmłodsza drużyna w Premier League, ale jednak najmniej stabilna. Czy Mikel Arteta ustabilizuje kurs na Ligę Mistrzów?
Kiedy Ian Wright się śmieje, wszystko w Arsenalu jest w porządku. A ostatnio były napastnik Kanonierów ma dużo powodów do uśmiechu.
Wystarczy spojrzeć na feed Wrighta na mediach społecznościowych, by zorientować się, że kibice Arsenalu czują optymizm, jakiego na Emirates nie było od dłuższego czasu.
😄😄😄😄😄😄 pic.twitter.com/seC7Sm3qZA
— Ian Wright (@IanWright0) December 18, 2021Popularne
A przecież jeszcze w grudniu Arsenal w złym stylu przegrał na wyjeździe z Evertonem i wydawało się, że Kanonierzy znajdują się w kropce. Odebranie opaski Pierre’owi Emerickowi Aubameyangowi też raczej nie sugerowało, że u Kanonierów nie dzieje się dobrze.
Tymczasem gdy trzech ostatnich meczach Gabończyka nie było nawet na ławce rezerwowych, a Arsenal w tych trzech spotkaniach był wyraźnie lepszy. Bilans bramek: 9-1. I Arsenal znów jest czwarty, jak za starych, dobrych czasów.
Zdarzały się serie zwycięstw za kadencji Mikela Artety, zdarzały się przecież nawet trofea. Ale być może dopiero teraz kibice Arsenalu czują, że drużyna zmierza w dobrym kierunku. Bo przyczyny leżą głębiej niż w samych wynikach. Te mogą się za chwilę zmienić, ale nastrój raczej nie.
1. Dawno nie było tak młodej drużyny w Premier League
Według danych fbref.com średnia ważona (wagę wyznaczają rozegrane minuty) wieku piłkarzy Arsenalu w tym sezonie to 24,8 lat.
To o cały rok więcej niż drugi na liście Southampton i Brentford.
W ostatnich - tych zwycięskich - meczach Arsenalu w Premier League tylko trzech zawodników w pierwszym składzie miało więcej niż 25 lat.
Arsenal w pełni poszedł w młodość. To już nie są jedynie deklaracje, którymi przeczyły transfery Davida Luiza czy Williana. Spadający z sezonu na sezon coraz niżej w tabeli Kanonierzy postanowili, że droga w górę wiedzie raczej przez radykalne odmłodzenie składu.
W ostatniej dekadzie w Premier League tylko raz na przestrzeni jednego sezonu grała młodsza drużyna - Tottenham Mauricio Pochettino w rozgrywkach 15/16, gdy Harry Kane dopiero zaczynał się zapowiadać, a Dele Alli miał swój pierwszy sezon w Premier League.
W zależności od pozycji szczytowy moment w karierze piłkarza przychodzi między 25 a 28 rokiem życia. Piłkarze Arsenalu dopiero wchodzą w te najlepsze lata, podczas gdy te najsilniejsze drużyny w lidze zaczynają być po drugiej stronie “krzywej wieku”. Liverpool ma czwartą największą średnią wieku w lidze (28,2), a Manchester City jest w środku stawki ze średnią (27,3).
Zatem gdy trzęsący obecnie ligą duet będzie zmuszony do zmiany pokoleniowej, Arsenal powinien być w szczycie formy.
City i Liverpool to jednak mądre kluby, które raczej zawczasu przygotowują do koniecznych zmian. Ale Arsenal może być w stanie rzucić im poważne wyzwanie.
2. Transfery praktycznie bez pudła
Przez lata stawianie na młodych było w najlepszych ligach na świecie wersją budżetową, ale dziś jest być niż wcześniej. Kluby zorientowały się, że za każdego piłkarza płaci się bardziej za potencjał niż za przeszłe dokonania, a młodzi więcej mają przecież pierwszego niż drugiego.
I tak 23-letni Ben White jest dziś droższy niż 28-letni Raphael Varane. Zresztą Arsenal wydał najwięcej w letnim okienku transferowym w Europie - prawie 150 milionów funtów. I wygląda na to, że na Emirates nie żałują choćby pensa z tych wydanych pieniędzy.
Raz, że plan był jasny - żaden ze ściągniętych w lecie zawodników nie miał w momencie transferu więcej niż 23 lata.
Dwa, że każdy z tych piłkarzy gra tak, jakby był brakującym elementem układanki Mikela Artety. Najprostszą metodą na sprawdzenie, czy transfer jest udany to policzyć jak dużo nowy nabytek rozegrał minut w nowym zespole. Tak choćby specjalista od analizy danych w “Financial Times” John Burn-Murdoch udowadniał jakość transferów Liverpoolu w ostatnich sezonach.
8) Lastly, Liverpool’s excellence in the transfer market.
— John Burn-Murdoch (@jburnmurdoch) June 21, 2020
Here are fees paid & minutes played by new signings since Klopp came in.
Liverpool’s spending clusters to the right: players who slotted straight into the team & stayed there. Many more transfer "misses" for other sides. pic.twitter.com/3KcGNxqJBH
To tweet sprzed roku, zanim jeszcze Joao Cancelo stał się jednym z lepszych piłkarzy w całej Premier League, dlatego widać, że ta metoda nie jest bez wad. Jednak widać też, że jeśli nowy piłkarz od razu zaczyna grać, później raczej nie przestanie, o ile nie będzie kontuzji.
A w Arsenalu nowi piłkarze grają regularnie. W pierwszej 20 najlepszych transferów pod względem procentu rozegranych możliwych minut (dane za transfermarkt.com na 23.12) jest aż czterech piłkarzy Arsenalu - Takehiro Tomiyasu (96%), Ben White (89%), Aaron Ramsdale (88%) oraz Martin Ødegaard (70%).
O ile ostatni był już w poprzednim sezonie wypożyczony do Arsenalu, więc łatwiej mu było wpasować się do zespołu, tak pierwsza trójka potwierdziła, że niektórzy nie potrzebują za dużo czasu, by natychmiast stać się kluczowymi zawodnikami.
3. Najdziwniejsza drużyna ostatniej dekady
Tak przynajmniej twierdzi analityk piłkarski Michael Caley cytowany w artykule na portalu ESPN.
Według badań Caleya, a Amerykanin przeanalizował występy drużyn w najlepszych pięciu ligach Europy w ciągu ostatniej dekady, bardzo rzadko trafia się na tak zmienną drużynę jak Arsenal Artety.
Na początku grudnia, gdy Arsenal był jeszcze przed ostatnią serią zwycięstw, Kanonierzy mieli szóste największe odchylenie standardowe (miara zmienności) spośród 1294 badanych drużyn. Drużyna Artety raz jest w stanie kompletnie zdominować rywala, by w następnym meczu zostać całkowicie zdominowanym.
Oczywiście klasa rywala ma tu kolosalne znaczenie. Gdyby w Premier League nie było “wielkiej trójki”, Arsenal byłby liderem ligi.
A gdy tylko Kanonierzy muszą zagrać przeciwko Manchesterowi City, Liverpoolowi czy Chelsea, są kompletnie bezzębni. W trzech meczach z górą tabeli Arsenal nie strzelił żadnego gola, a stracił aż 11.
To oczywiście pewnie ma sens. Arsenal gra otwartą piłkę, a do tego ma wciąż jednych z najlepszych piłkarzy na świecie. Przeciwko słabszych rywalom ta mieszanka wygląda widowiskowo, ale gdy po drugiej stronie jest jeszcze lepsza jakość, to zaczyna to być już problemem.
Ale zdaniem Caleya takie sytuacje to rzadkość. I z czasem Arsenal powinien bardziej wyrównać formę.
– Jeśli jesteś na tyle dobry, by pokonywać słabych, to powinno wystarczyć, by nie być zdominowanym przez dobre zespoły. Czasem trenerzy zmieniają wtedy skład lub taktykę. Jurgen Klopp tak zrobił w sezonie 2017/2018, przestał grać tak agresywnym pressingiem. A jeśli trener nic nie zmieni, zwykle jest zwalniany. To możliwe, że Arteta nic nie zmieni, nie będzie zwolniony i Arsenal dalej tak będzie grać, ale to byłoby mało prawdopodobne – tłumaczy Caley.
Być może przed Arsenalem zaraz kryzys formy - to w końcu bardzo młoda drużyna - i będzie grać słabej nawet z ligowymi średniakami. Ale możliwe też, że w następnych starciach z silnymi zespołami będzie o wiele mocniejszy.
Obie te możliwości doprowadzą do “ustabilizowania” formy. Ten zespół w którymś momencie obierze w końcu odpowiedni kurs.
W kilka tygodni Arsenal z drużyny na skraju kryzysu stał się zespołem, który może czuć się pewnie w walce o Ligę Mistrzów. Najbliższe miesiące pokażą, czy ta walka może być wygrana już w tym sezonie. A jeśli nie, przed tą drużyną jeszcze sporo szans na poprawkę. W końcu nawet za rok Arsenal dalej może być najmłodszą drużyną w lidze.
JACEK STASZAK