DUMANOWSKI: Nowe życie Quagliarelli
2019-01-31 08:56:48; Aktualizacja: 5 lat temu Fot. Transfery.info
36. urodziny obchodzi dziś Fabio Quagliarella. Bohater jednej z najbardziej ujmujących historii w europejskiej piłce w ostatnich latach.
Bohater tragiczny, który przekonał się, że nawet będąc piłkarzem w jednej z najlepszych lig świata, można przeżywać prawdziwe piekło na ziemi. Na szczęście koszmar Fabio dobiegł końca, a on jako człowiek i jako piłkarz narodził się na nowo.
„To było pięć lat spędzonych w piekle. Gdy odszedłem z Napoli, padło wiele gorzkich słów, trwało to wieczność. Doznałem infamii. Wreszcie mój oprawca został skazany. Mnie i mojej rodzinie zgotował kilka lat pełnych cierpienia. Najgorszemu wrogowi nie życzę takiego koszmaru. Byłem obrażany i nie mogłem się przed tym bronić. Wreszcie zrzuciłem z siebie ten ciężar” - wyznał Quagliarella ze łzami w oczach w lutym 2017 roku w rozmowie z telewizją Sky Italia. Te słowa wypowiedziane tuż po spotkaniu Sampdorii z Cagliari wprawiły w osłupienie opinię publiczną w całych Włoszech. Doświadczony napastnik zrzucił ciężar, który niszczył go prywatnie i jak się dziś okazuje blokował go psychicznie również na boisku.
Dramat rozpoczął się w 2009 roku, gdy z Udinese przeniósł się do Napoli. Nagle do klubu a następnie również do rodziny piłkarza zaczęły trafiać anonimowe donosy, oskarżające Fabio między innymi o pedofilię oraz o bliskie kontakty z mafią. Quagliarella udał się na policję, gdzie spotkał funkcjonariusza Raffaele Piccolego, który miał mu pomóc w rozwiązaniu tej sytuacji. Jak się okazało, był to dopiero początek dramatu. Piłkarz w pełni zaufał policjantowi, nie zdając sobie sprawy, że rozmawia właśnie ze swoim oprawcą. Z każdym tygodniem skala szczucia i zastraszania Quagliarelli nabierała na sile, co zmusiło go do opuszczenia miasta i odejścia z Napoli do Juventusu. Klub, w obliczu bardzo gęstej atmosfery wokół piłkarza, nie chciał go zatrzymywać. Kibice wyklęli urodzonego pod Neapolem zawodnika, traktując go jako wroga publicznego numer jeden i przypięli mu łatkę zdrajcy. Po latach, gdy Fabio opowiedział o swojej historii, gdy okazało się, że to policjant, u którego szukał pomocy stał za całym procederem fani klubu z San Paolo oficjalnie przeprosili Quagliarellę. Dziś nakłaniają go do powrotu do domu.
36-letni napastnik Sampdorii to jeden z najbardziej doświadczonych przez życie zawodników naszych czasów. Po dołączeniu do Juventusu, po bardzo dobrej rundzie, w której zdobył dziewięć bramek, gdy wydawało się, że rozegra najlepszy sezon w dotychczasowej karierze, zerwał więzadła w kolanie w spotkaniu z Parmą. Rozpoczął rehabilitację i wypadł z gry na dziesięć miesięcy. Nie zdołał się już podnieść i wrócić do dyspozycji z początku obiecującej przygody z Juve.
Gdy wydawało się, że Quagliarella zakończy karierę z poczuciem nie do końca wykorzystanego potencjału, wszystko zmieniło się po wspomnianym na początku wywiadzie. Fabio zrzucił ciężar, zostawił za plecami wszystko co złe i, mając 34 lata, zaczął życie na nowo, to piłkarskie również. Gdy zatruwający jego świat stalker został skazany na pięć lat więzienia i trafił za kratki, Quagliarella wreszcie mógł odetchnąć pełną piersią i wszedł na nieosiągalny wcześniej poziom. W ciągu niespełna dwóch lat strzelił 42 gole w Serie A. Dziś jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców i piłkarzem stycznia we Włoszech. Mało tego, Fabio strzelając w 11 meczach z rzędu, wyrównał nienaruszony przez ćwierć wieku, mocno zakurzony rekord wielkiego Gabriela Omara Batistuty. W ostatnich tygodniach w klasyfikacji wszech czasów Serie A Quagliarella przeskoczył takich bomberów jak Roberto Pruzzo, Vincenzo Montella czy Christian Vieri a na horyzoncie zaczyna dostrzegać już Hernana Crespo czy Pippo Inzaghiego.
W wieku 36 lat napastnik Sampdorii zaczął cementować swój pomnik i wszedł do grona najwybitniejszych napastników w historii ligi. Ligi, która jak żadna inna ceni wiekowych snajperów. To w Serie A po koronę króla strzelców sięgali 38-letni Luca Toni, 35-letni Dario Hubner czy 34-letni Antonio Di Natale. Śródziemnomorska kuchnia, słońce i taktyczne ryzy, sprawiają, że na Półwyspie Apenińskim nikt napastnikom w metrykę nie zagląda i nie zakazuje im marzyć.
Historia Quagliarelli to nauka dla nas wszystkich. Kibice Napoli szczególnie przekonali się o tym, by nie ferować wyroków, gdy nie znamy historii człowieka i prawdziwych motywów działania. Fabio w najtrudniejszym momencie swojego życia, otrzymywał dodatkowe ciosy od mieszkańców swojego rodzinnego miasta, którzy nie zdawali sobie sprawy z dramatu, jaki rozgrywa się w jego domu. Quagliarella udowadnia, jak trudno jest złamać tak silny charakter. Pokazuje, że - jak w bajkach Disneya - dobro może zwyciężyć zło i nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń. Trzymam kciuki za Krzysztofa Piątka w wyścigu o tytuł Króla Strzelców Serie A, ale Krzysiek ma jeszcze czas i jestem przekonany, że na tym tronie zasiądzie nie raz. Fabio, po tym co przeżył, jak nikt zasługuje na to, żeby na koniec tych rozgrywek móc stanąć na szczycie.