Siedem lat chudych Francuzów dobiega końca

2013-10-26 12:01:01; Aktualizacja: 11 lat temu
Siedem lat chudych Francuzów dobiega końca Fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka Źródło: Tramsfery.info

Piłka nożna we Francji zawsze stała na wysokim poziomie. Może Ligue 1 nie mogła się równać ilością gwiazd w La Lidze czy Premier League, ale kadra "Tricolores" to było coś. Jednak z biegiem lat to jakby przygasło.

Dziś chciałbym wcielić się w rolę proroka, udowodnić, że dla tej kadry 7 lat chudych właśnie się kończy, a przyszłoroczny Mundial w Brazylii będzie początkiem wspaniałej historii dla francuskiej piłki. Aby tak się stało warto nie popełniać błędów z przeszłości i dlatego też chciałbym je wskazać, wypunktować i rozliczyć.
 
KONSEKWENCJE PODATKOWE
 
Decyzja polityczna początkowo może wstrząsnąć francuską piłką w ciągu najbliższych 4 lat. Z drugiej jednak strony może wywołać do tablicy większą ilość rodzimych piłkarzy. Bo o ile kluby posiadające bardzo zamożnych właścicieli mogą sobie pozwolić na płacenie bajońskich pensji, o tyle te biedniejsze (na dobrą sprawę 3/4 Ligue 1) wybiorą opcję tańszą. Postawią na młodych piłkarzy, pewnie większość rodzimej produkcji, zainwestują grube kwoty w akademie piłkarskie, który już przecież należą do najlepszych i zaczną promować zawodników. Oczywiście później może to spowodować, że młodzież się ogra i postanowi grać poza granicami ojczyzny. Ale to z kolei pozwoli zarobić klubom na transferze, a kolejni piłkarze będą czekać w kolejce na szansę. Zatem ten barbarzyński manewr wymierzony w pieniądze najbogatszych może dać Francji najlepszą drużynę w historii i to na wiele lat. Jest to oczywiście stanowisko bardzo daleko idące i mam tego świadomość.
 
MŁODZI I PIEKIELNIE ZDOLNI
 
Do niedawna, najzdolniejszymi juniorami mogła się poszczycić Brazylia oraz Hiszpania, która ją w tym niejako zastąpiła. Jednak nic nie trwa wiecznie. Umarł król, niech żyje król. Reprezentacja Francji do lat 20 w Turcji, jakże przekornie, sięgnęła po tytuł Mistrza Świata. Celowo napisałem z wielkiej litery, fachowcy powiedzieliby, że za 4, góra 6 lat piłkarze z tego turnieju będą bili się choćby w Rosji na prawowitym Mundialu. Obecnie większość z przyszłej kadry Olimpijskiej miała od 17-19 lat. Bezsprzecznie, takiego pokolenia "Tricolores" nie mieli od dekady. A 7 lat trwa poszukiwanie nowego lidera kadry, właśnie wtedy, po finale w Niemczech, karierę zakończył najwybitniejszy piłkarz jakiego historia widziała, Zinedine Zidane.
 
WIELCY NIEOBECNI W TURCJI
 
Tu nawet nie chodzi o tytuł najlepszej drużyny na świecie, ale te roczniki są bardzo obfite. Dlatego też w złotej drużynie z różnych względów zabrakło miejsca dla takich piłkarzy jak: Anthony Martial, Yassine Benzia, Ibrahima Sy, Pierre-Emil Hobjerg, Neal Maupay czy największa nadzieja francuskiej piłki - Corentin Jean. Jeśli ktoś w wieku 17 lat decyduje o obliczu klubu z Ligue 1, to musi być wielkim talentem. Zresztą spadek Troyes powinien mu w tym tylko pomóc, okrzepnie i wróci dojrzalszy do elity. Chyba, że wcześniej wykupi go jakiś wielki klub. Na przykład Paris Saint-Germain, którego jest wielkim fanem.
 
"TRICOLORES" BEZ KROPKI NAD "I"
 
"Tricolores" w dorosłej piłce są coraz niżej. Dalej zaliczani jako faworyci do tytułów, ale konsekwentnie odpadający we wczesnych fazach turniejów. Ostatnie zwycięstwa i złote medale przypadają na lata 1998 i 2000. Tamto pokolenie skończyło się w 2006 roku, kiedy Zizou uderzył z byka Materazziego, a pozostali piłkarze nie potrafili udźwignąć presji i przegrali z Włochami w karnych. Ten cios nie tylko był ostatnią akcją Zizou, ale też końcem epoki bogatej w trofea, dla reprezentacji. Wybiła 45 minuta meczu w ich historii, a po przerwie rozpoczęło się pasmo niepowodzeń i upokorzeń na każdym kolejnym Czempionacie.
 
 
BŁĘDNE WYBORY PERSONALNE
 
Każda budowla, jeśli ma przetrwać wszystkie burze, wiatry musi być oparta na solidnych fundamentach. A ze środka trzeba wybrać humus od 20-50 centymetrów, tak aby żadne robactwo nigdy nie wypełzło spod parkietu. Następnie możemy zalać fundamenty, iść w górę, postawić ściany nośne, potem działowe, zalać posadzki. A wszystko to może powstać jeśli budową kieruje odpowiedni człowiek. Poczciwy Rajmund, który może i wypije, ale dopiero po wykonaniu dobrej roboty. Żeby wybrać odpowiednią osobę do tego, także trzeba mieć pewne umiejętności. A przede wszystkim pewną wizję. Jaka ta osoba ma być, co ma sobą reprezentować i tak samo jest w piłce nożnej. Tylko po to, żeby zminimalizować możliwość wystąpienia niepowodzenia. Przegrać może każdy, wygrywa tylko mistrz.
 
Długo zastanawiałem się nad tym... czym kierował się ten cholerny Związek Piłki Francuskiej, że na następcę Santiniego wybrał Domenecha. Owszem, awansował z Olympique Lyon do francuskiej elity, potem prowadził Francję do lat 21 i tu powstaje zagwozdka. Przez 11 lat udało mu się zdobyć tylko 2 medale. Brąz na Mundialu w 1996 roku i srebro na Euro w 2002. Oczywiście, jego wkład w członków Mistrzów Świata z roku 1998 należy docenić. W 2004 roku, po przegranym Euro w Portugalii przez Santiniego to właśnie 52-letni wówczas Raymond Domenech dostał nominację na najważniejszego trenera "Tricolores". Jego nominacja nie wywołała euforii, była nawet zaskakująca. Dość powiedzieć, że zęby i to dość zdecydowanie ostrzył sobie na nią Paul le Guen, wówczas trener na falii po obronie mistrzostwa kraju. Dlaczego nie on?
 
Myślę, że Domenech chciał rządzić silną ręką, mimo wszystko. Wówczas ta reprezentacja to był największe gwiazdy futbolu, to nie były chłystki bez doświadczenia, z potencjałem, tylko wielcy piłkarzy, którzy mieli świat u stóp. Dlatego postawiono na człowieka, który ich znał, w większości prowadził. Zaczął mocno, raptem kilka miesięcy od nominacji wyrzucił z drużyny Robera Piresa. Ba, przez ten konflikt legenda Arsenalu Londyn praktycznie zakończyła karierę reprezentacyjną na Euro 2004.
 
W moim przekonaniu był zbyt podatny na sugestie kibiców i mediów, zwłaszcza na późniejszym etapie, już po awansie an turniej do Niemiec. Tylko dzięki temu wtedy na Mundial pojechał Franck Ribery. Prasa i kibice bardzo naciskali selekcjonera, żeby powołał wychowanka LOSC Lille. Ugiął się i na pewno tego nie pożałował. Francuzi doszli aż do finału. Choć zmarginalizowałbym rolę trenera, a zaznaczył spore zasługi Zinedine'a Zidane'a. Na boisku to on był liderem i tylko wielki pech zdecydował, że to grający antyfutbol Włosi zdobyli złote medale.
 
Mundial w Afryce, to była kompletna porażka. Bunt drużyny, Gourcouff, który wynosił sprawy szatni do mediów i brak awansu z grupy spowodował, że Domenech musiał odejść. Jego następcą został Blanc, który po mistrzostwie z Girondins Bordeaux był na wielkiej fali wznoszącej. Była to już zupełnie inna reprezentacja Francji. Z inicjatywy byłego gracza Manchesteru United zawieszeni zostali wszyscy, bez wyjątku, w liczbie 23 zawodników. Takie konsekwencje wywołał bojkot treningu w proteście przeciwko odsunięciu od zespołu Nicolasa Anelki. Napastnik zwymyślał trenera Raymonda Domenecha, za co wrócił przedwcześnie do domu.
 
Nie jest to jednak trener z absolutnego topu piłkarskiego, ma więcej szczęścia niż umiejętności trenerskich. a angaż do Paris Saint-Germain był na wyrost. Na pewno dostał już teraz wielką drużynę, absolutne gwiazdy, które musi okiełznać. Już raz nie potrafił. Euro 2012 to była spora porażka dla Francji. Pewnie to dlatego, że nigdzie w pobliżu nie było Fabiena Bartheza... którego to łysą głowę obecny trener mistrza Francji całował przed każdym ze spotkań. Trudno właściwie obwiniać Blanca za niepowodzenie, odpadł z późniejszym triumfatorem. Hiszpania na Euro 2012 to idealny obraz "Tricolores" z Mundialu w Niemczech. Obraz pokolenia, które w zdecydowanej większości się kończy i będzie schodzić ze sceny reprezentacyjnej. A ostatnie przedstawienie zagrają w Brazylii. Choć już nie wszyscy.
 
Nominacja dla Didiera Deschampsa była... właściwa mimo wszystko. Choć lepiej w Marsylii zaczynał niż kończył, bo od tytułu mistrzowskiego, który stracili na rzecz Lille już rok później. Były kapitan reprezentacji, defensywny pomocnik, był idealnym kandydatem. Jak nikt inny, bo jako jedynym został szkoleniowcem, który osiąga niezłe wyniki, zdobywa trofea, ba, wznosił oba puchary, pamięta smak zwycięstwa. Wygrywał z kadrą Mistrzostwo Świata w 1998 roku i dołożył dublet 2 lata później po zwycięstwie z Włochami w ramach Euro 2000.  Po turnieju zrezygnował z występów w reprezentacji, które zakończył ze 102 spotkaniami i czterema bramkami. Do czasu zakończenia swojej kariery reprezentacyjnej był rekordzistą pod względem liczby meczów w kadrze narodowej.
 
Czempionat w Brazylii już w przyszłym roku, czasu jest coraz mniej, co Deschamps chciał stworzyć już ma. W dość pechowych okolicznościach jednak nie obejdzie się bez barażu przed wyjazdem Brazylii. Na dodatek, Francja nie będzie rozstawiona, jeszcze bardziej pechowo! Zmierzy się z Portugalią, Grecją, Chorwacją lub Ukrainą. Najlepszym rywalem byłaby Hellada, na której miło byłoby zemścić się za porażkę z przed 9 lat w... Portugalii. Przegrana 1-0 obrońców tytułu z późniejszym triumfatorem bolała mimo wszystko. A gospodarz tamtego turnieju obecnie nie jest tak groźny jak kilka lat temu. Zanotowali podobny regres, co Francja. Ale myślę, że obie drużyny zasługują na awans, więc szkoda by było. Ukraińcy są w piekielnej formie. Anglicy powinni dziękować niebiosom, że awansowali ich kosztem. To kompletna niesprawiedliwość. Chorwacja pod wodzą nowego selekcjonera, również byłej gwiazdy futbolu, Niko Kovaca jest może i niespecjalnie mocna, ale też nie bardzo wiadomo, co nowy selekcjoner wymyśli, a efekt nowej miotły z reguły jest pozytywny.
 
Z NADZIEJĄ W PRZYSZŁOŚĆ
 
Cóż, Francja przeszło w ostatnich lata wiele upokorzeń, czas zemsty jest bliski. Złote pokolenie Hiszpanii przygasło, a to "Tricolores" właśnie zapaliło świeczkę, która powinna świecić coraz jaśniejszym blaskiem przez najbliższą dekadę. Na pewno mogą zostać czarnym koniem rozgrywek już za rok, jeśli oczywiście uda im się wywalczyć awans. Thauvin, Zouma, Umtiti, Pogba, Kondogbia i Digne mają największe szanse załapać się już do Brazylii. Jeśli ostatecznie się nie powiedzie, za 3 lata jest Euro 2016 i to właśnie we Francji. Nie można wyobrazić sobie lepszego miejsca i czasu, by wrócić na szczyt futbolu w odświeżonym i odmłodzonym składzie. Ten zespół, jak mało który na to zasługuje!
 
JAKUB MADEJEWSKI
 
Więcej na ten temat: Francja Mistrzostwa Świata