Tekst czytelnika: Nawałka jest winnym!
2013-11-23 12:25:17; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Kiedy w maju Ludovic Obraniak zrezygnował z gry w kadrze w polskim środowisku piłkarskim zawrzało. Za winnego uznano zawodnika Girondins Bordeaux, został wręcz nazwany hamulcowym kadry, która po jego dezercji miała ruszyć niczym Usain Bolt.
Tak się jednak nie stało, a cała sprawa odżyła po zdymisjonowaniu Fornalika i zastąpieniu go Nawałką, który wedle nadziei kibiców mógłby namówić niepokornego zawodnika na powrót do kadry. Jednak tak również się nie stało, a historia raz jeszcze udowodniła, że potrafi być bardziej powtarzalna niż pory roku.
Sam Obraniak powiedział, że nie chce grać w kadrze Fornalika właśnie. Trudno orzec czy miał coś przeciwko warsztatowi byłego trenera Ruchu Chorzów czy może chodziło o jego nastawienie do samego zawodnika, a nawet atmosfery jaką wywoływał na zgrupowaniach swoją obecnością. Interakcje pomiędzy kadrowiczami były równie intensywne jak tsunami. Już po meczu z Czarnogórą, bardzo ostro Obraniaka skrytykował kapitan Biało-Czerwonych, Jakub Błaszczykowski i to w dość żołnierskim żargonie stwierdził:
„Jak najbardziej mamy pretensje do Obraniaka. Nie można dać się sprowokować w takich sytuacjach. Najgorsze jest, że to mu się przydarzyło nie po raz pierwszy, tylko drugi. Z Francją (w rzeczywistości w meczu z Meksykiem - przyp. redakcji) mogliśmy jeszcze przymknąć oko, lecz teraz trzeba zareagować.”
Warto tutaj zauważyć, że Błaszczykowski, nawiązując do meczu, w którym wcześniej Polak z Francji dostał czerwoną kartkę, cofnął się o ponad rok. Można tu zauważyć szukanie zaczepki. To tylko potwierdziło wcześniejsze przypuszczenie z Euro 2012, że Ludo nie do końca swobodnie czuje się w kadrze. Późniejsze mecze tylko to potwierdzały. W klubie prezentował dość wysoką formę, która uchodziła z niego tuż przed zgrupowaniem i wracała jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaraz po meczach kadry, gdy był już w Bordeuax.
Największe pretensje zaczęły się od meczu z Anglią, w którym to niespecjalnie grał zespołowo, jakby zapominając, że meczu nie wygrywa jeden zawodnik. Sprawa przyschła po pojedynku z Urugwajem za sprawę niezwykle urodziwej bramki Obraniaka. Ale już w kolejnej potyczce z Irlandią dalej wszystko wyglądało dokładnie odwrotnie niż powinno. Zresztą cały ten mecz był taki. Polacy niby grali ładniej, lepiej, ale to Irlandia wygrała 2:0, a potem w meczu z Ukrainą wybuchł już całkowity skandal. Ludo znów grał samolubnie, gra się nie kleiła nikomu, a porażka w takim stylu i to u siebie z naszymi sąsiadami nie mogła przejść bez echa. Kozłem ofiarnym został oczywiście nasz naturalizowany reprezentant.
Media pisały o nim bardzo niepochlebne komentarze, kibice także nie chcieli go już dalej oglądać w kadrze. Jest wielce prawdopodobne, że gdyby sam nie powiedział STOP to Fornalik nie powołałby go na kolejne zgrupowanie. Zamiast jednak wszystko na spokojnie wyjaśnić sobie w cztery oczy, to Obraniak wysłał SMS-a do Konrada Paśniewskiego, dyrektora technicznego kadry, z informacją, że rezygnuje z gry w drużynie narodowej. Później udzielił wywiadu "Super Expressowi" i wyszło na to, że to media poinformowały o jego decyzji jako pierwsze. To tylko wzburzyło kibiców biało-czerwonych i wywołało kolejne głosy krytyki. Opinia publiczna uważała, że kadra lepiej zagra bez Obraniaka niż z nim. Chwilę potem do kadry został powołany Majewski, który kompletnie sobie nie poradził. Choć wcześniej, zdecydowana większość środowiska, uważała, że Obraniak jest kadrze zbędny, a jedyne co w niej robi to wykonuje stałe fragmenty gry z różnym szczęściem zresztą...
Jak się zakończyły eliminacje do Mundialu w Brazylii wszyscy doskonale wiemy. Boniek wyrzucił Fornalika i postanowił zatrudnić Adama Nawałkę z Górnika Zabrze. Była więc spora szansa, że nowa miotła przekona Ludovika Obraniak do powrotu do kadry. Te przypuszczenia okazały się słuszne, co potwierdził niedawno również selekcjoner:
„Dobrze, że pytacie, bo chcę coś wyjaśnić. Po objęciu stanowiska selekcjonera od razu przyszła mi do głowy myśl, by zaprosić Ludovika na pierwsze zgrupowanie. Byłaby świetna okazja, żeby spokojnie porozmawiać, nawiązać porozumienie. Liczyłem na szczerą rozmowę. W moim imieniu zadzwonił do niego Janusz Basałaj (szef Departamentu Mediów PZPN - przyp. red.). Wyjaśnił po francusku, o co chodzi. Ludovic mówi tylko w tym języku. Janusz zapytał, czy chciałby stawić się na najbliższym zgrupowaniu. Odmówił. Powiedział, że nie jest gotowy i ma swoje sprawy. Cóż, to dla mnie trudna sytuacja. Wyciągnąłem rękę na samym początku. Reprezentowanie Polski to ogromny honor i duma. To są sprawy fundamentalne! Każdy musi znać wartość grania dla biało-czerwonych barw.
Takiego postawienia sprawy długo trzymał się także pozostałe media i kibice. Obraniak miał być tym złym, który kadrze w żadnym razie potrzebny nie był i dalej nie jest, a najlepiej to odebrać mu też polskie obywatelstwo! Oczywiście, jeśli ktokolwiek jest winny w tej sytuacji to Nawałka, który zmanipulował otoczenie, tak aby wszyscy uznali Obraniaka za winnego. Jak było naprawdę?
Obraniak otrzymał telefon od Janusza Basałaja dzień przed spodziewanym wyjazdem. Jak można przypuszczać, wytłumaczył, że teraz ma ważniejszą sprawę i nie może być obecny na zgrupowaniu przed meczami ze Słowacją i Irlandią. Jego sprawa się już zresztą rozwiązała, bowiem żona Ludo w dniu meczu z Irlandczykami urodziła. To chyba wystarczający powód, żeby usprawiedliwić nieobecność zawodnika?
Drugą stroną medalu jest zachowanie Nawałki, który manipuluje dziennikarzami i kibicami. Zwyczajnie chce wszystkich oszukać. Jedyną mądra rzeczą jaką mógł zrobić, był telefon Basałaja do Obraniaka w sprawie spotkania, by porozmawiać o przyszłości gracza z Bordeaux w reprezentacji Polski. A jak wyszło? Zapytano piłkarza po prostu... czy nie wpadłby do Grodziska, bo szykuje się zgrupowanko. Czy to jest profesjonalne? Nie. Czy tak powinien się zachować selekcjoner? Nie.
To są fakty, winnym tej sytuacji jest Nawałka. Obraniak postąpił w sposób właściwy i odpowiedzialny. Pozostaje mieć tylko nadzieje, że kolejna nagonka na niego nie spowoduje ostatecznej rezygnacji z gry w kadrze. Taki zawodnik bardzo by nam się obecnie przydał i może zamiast Mączyńskiego czy Jodłowca, Biało-Czerwoni mieliby rozgrywającego z samego topu francuskiej piłki. Zresztą, Obraniak w kadrze mógłby otworzyć duże możliwości taktyczne przed Nawałką. Skłócony reprezentant może zagrać na środku i po bokach. Wystarczyłoby przesunąć Kubę na środek jak planowano, a na prawą stronę dać Obraniaka. Byłby to z pewnością ciekawy eksperyment. Ale czy są jeszcze szanse, że do niego dojdzie?