Trener z Zimbabwe o pracy w Polsce: Problemem jest język

2021-03-27 10:38:37; Aktualizacja: 3 lata temu
Trener z Zimbabwe o pracy w Polsce: Problemem jest język Fot. Phil Mbofana
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

51-letni trener Phil Mbofana, pochodzący z Zimbabwe, opowiada, jak to jest być czarnoskórym szkoleniowcem w Polsce.

Phil Mbofana pracował jako trener w Premier League w Zimbabwe oraz w Eswatini. Był selekcjonerem młodzieżowych reprezentacji swojego kraju U-20 oraz U-23, z którą dwukrotnie wygrał rozgrywki Regionalnej Konfederacji Południowoafrykańskiego Związku Piłki Nożnej. W przeszłości trenował między innymi Dicksona Choto, byłego stopera Legii Warszawa, oraz byłego kapitana Sparty Praga, Costę Nhamoinesu.

Sfera trenerska wciąż pozostaje mało zauważona w akcji walki z rasizmem. W ramach „Black Lives Matter” piłkarze wypowiadają się o tym, co ich spotyka na stadionach, a mało kto wspomina o marginalnej roli czarnoskórych szkoleniowców w Europie. Kiedyś mówiło się o faworyzacji białych zawodników, jednak dużo łatwiej docenić umiejętności zawodnika niż trenera. Jeżeli napastnik strzeli kilkadziesiąt goli w sezonie, łatwo uznać go za dobrego, a szkoleniowiec? Jego praca nie jest tak wymierna. Mogą go bronić wyniki, ale na wynik składa się znacznie więcej czynników, niż na statystyki pojedynczego zawodnika.

Przed startem obecnego sezonu Phil Mbofana został asystentem trenera Łukasza Pachelskiego w A-klasowym City Wilanów, w którym pracuje za darmo.

Przyjechałeś do Polski, by rozwinąć się jako trener?

- Nie, powód był inny. Moja żona tutaj studiuje. Tak się składa, że jestem profesjonalnym trenerem, więc związałem się z lokalnym zespołem i jestem w pełni zaangażowany w lokalny futbol.

Czy Polacy w pełni akceptują Cię ze względu na kolor skóry?

- W zespole nie słyszałem, żeby był ze mną problem. Myślę, że wszystko jest dobrze, ponieważ jesteśmy drużyną. Dotychczas nie natknąłem się na żadną segregacją ze względu na kolor skóry lub coś podobnego.

Spotykasz się z rasistowskimi wyzwiskami?

- Jeżeli mam być szczery, to nie. Nie miałem takich sytuacji. Może niewerbalnie w miejscach publicznych - tak. Czasami widzę, że ktoś ma negatywne nastawienie, ale jeżeli chodzi o bezpośredni kontakt, nigdy się z tym nie spotkałem.

Jak się czujesz w Polsce?

- Mogę powiedzieć, że bardzo komfortowo. Jestem tutaj z moją żoną i oboje czujemy się bardzo dobrze. Oczywiście, istnieje zdecydowana różnica w kulturze i środowisku, ale już przyzwyczailiśmy się. Jest nam tu dobrze i niczego nie żałujemy.

Dlaczego jest tak mało czarnoskórych trenerów w Europie?

- Cóż, opowiem jedynie o swoich doświadczeniach tutaj. Szczególnym problemem jest język. Kiedy przyjeżdżasz do nowego miejsca, w nowym środowisku - nie jest łatwo wejść i być szefem. Musisz cały czas się uczyć. Jednak nie widzę powodu, dla którego osoby, będące tu od dawna, nie mogłyby pełnić trenerskich funkcji. Język piłkarski jest wszędzie taki sam. To wszystko zależy od osobowości, ale nie od koloru skóry. Przecież chodzi jedynie o umiejętności.

W Zimbabwe byłeś w Premier League, tutaj jesteś asystentem na siódmym poziomie rozgrywkowym. Masz aspiracje by zostać trenerem w wyższej lidze?

- Jestem ambitny i chce być na najwyższym poziomie, jak każdy trener. Byłem trenerem reprezentacji Zimbabwe U-20 oraz U-23. Więc jestem ambitny. Jeżeli pojawi się okazja z wyższych lig, to dlaczego nie? Moja obecna drużyna ma duże aspiracje, więc może w ciągu najbliższych lat to my znajdziemy się dużo wyżej.

KACPER SASIAK