Został bohaterem Motoru Lublin, teraz ma coś do przekazania. „Jestem im bardzo wdzięczny”
2024-12-03 12:45:33; Aktualizacja: 13 godzin temuMotor Lublin zwyciężył na własnym stadionie z Radomiakiem Radom po jedynym trafieniu Pawła Stolarskiego. Tytuł bohatera zgarnął jednak Kacper Rosa, który wyczyniał cuda w bramce gospodarzy. Golkiper w rozmowie z Transfery.info opowiedział o swoich pomeczowych odczuciach.
Motor Lublin rozpędził się w ostatnich kolejkach, czego dowodem są odniesione przez niego cztery zwycięstwa z rzędu.
Drużyna dowodzona przez trenera Mateusza Stolarskiego po triumfach nad Pogonią Szczecin, Piastem Gliwice oraz Zagłębiem Lubin tym razem zainkasowała komplet punktów za sprawą domowej potyczki z Radomiakiem Radom.
Tegoroczny beniaminek Ekstraklasy szybko objął prowadzenie po trafieniu Pawła Stolarskiego i utrzymał je już do samego końca. Była to ogromna zasługa Kacpra Rosy, który dwoił się i troił w bramce gospodarzy, by uchronić swoją drużynę od utraty gola.Popularne
30-latek wskoczył do pierwszego składu po tym jak na początku października poważnej kontuzji nabawił się Ivan Brkić. Był to jego siódmy występ w Ekstraklasie, zwieńczony premierowym czystym kontem. W rozmowie z Transfery.info otwarcie przyznał, że spotkanie z Radomiakiem zapamięta na długo.
- Tak, na pewno zostanie mi w pamięci ten mecz, bo długo czekałem na ten moment, ale każdy mecz w tym klubie ma ogromne znaczenie i wartość - przyznał.
Rosa popisał się kilkoma interwencjami, lecz szczególną uwagę przykuwa ta z drugiej połowy, kiedy to wygiął się on niczym struna i fantastycznie obronił groźne uderzenie Roberto Alvesa z rzutu wolnego.
- Ciężko jest tak opowiedzieć moją perspektywę, ponieważ trwa to sekundę. Dobrze ustawiłem mur, ustawienie myślę, że było prawidłowe przed strzałem, okaże się na odprawie dokładniej i moment strzału widziałem jak na dłoni, więc to jest klucz chyba do takich uderzeń - skomentował wspomnianą sytuację.
Radomiak stwarzał spore zagrożenie po stałych fragmentach gry i był to jego atut, o czym Motor doskonale wiedział już przed spotkaniem. Rośli zawodnicy przyjezdnych nie zdołali jednak przekuć ani jednej stworzonej okazji na gola.
- Tak, wiedzieliśmy, że są mocni w tym elemencie gry, mają zawodników, którzy potrafią grać w powietrzu, ale my też takich mamy i to my wybroniliśmy tę sytuację. Oczywiście zawsze jest coś do poprawy i na pewno tym się zajmiemy w tym tygodniu - stwierdził.
Po końcowym gwizdku Rosa został doceniony przez kibiców Motoru, którzy głośno skandowali jego imię i nazwisko. Piłkarz zwrócił się do nich z podziękowaniami i przyznał, że ich wsparcie jest niesamowite.
- Za każdym razem powtarzam, że Motor Lublin to nie tylko drużyna złożona z zawodników i trenerów, to też kibice i cała społeczność wokół Lublina. Oni są niesamowici, to jak prowadzą doping cały mecz bez względu na wynik, to jak jeżdżą z nami na każdy mecz, to jak podnoszą nas w słabszych momentach, bo nie zawsze jest kolorowo. Jestem im bardzo wdzięczny za każdy mecz i za wczorajszy doping myślę, że cała drużyna też jest im wdzięczna! Motor United! - oświadczył.
Na sam koniec Rosa poruszył również temat swojej przyszłości w Motorze i jak wyznał, chciałby zostać w tym klubie na dłużej. Jego kontrakt wygasa 30 czerwca 2025 roku.
- Oczywiście, że chce zostać w Lublinie, ale co się wydarzy, czas pokaże. A na ten moment nie myślę o niczym innym jak o Rakowie - podsumował.
Motor tegoroczne zmagania zwieńczy wyjazdowym spotkaniem z Rakowem Częstochowa. Mecz ten zaplanowano na sobotę 7 grudnia.