Fabio Cannavaro napisał list otwarty do Włochów. „Razem możemy osiągnąć wszystko”

2020-04-01 16:03:17; Aktualizacja: 4 lata temu
Fabio Cannavaro napisał list otwarty do Włochów. „Razem możemy osiągnąć wszystko” Fot. FotoPyK
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: The Players' Tribune

Fabio Cannavaro za pośrednictwem platformy The Players' Tribune odniósł się do sytuacji panującej obecnie we Włoszech.

We Włoszech stwierdzono już łącznie ponad 100 tysięcy przypadków zarażenia koronawirusem. Zmarło ponad 12 tysięcy osób. W żadnym innym kraju nie odnotowano oficjalnie większej liczby zgonów spowodowanych SARS-CoV-2.

Fabio Cannavaro, mistrz świata i zdobywca Złotej Piłki z 2006 roku, a obecnie trener Guangzhou Evergrande, postanowił zwrócić się do rodaków.

„Do wszystkich w domu,

To, co dzieje się teraz w naszym kraju, napełnia mnie niepokojem i bólem. Nie potrafię opisać tego, jak okropnie jest spoglądać na Włochy cierpiące w ten sposób, widząc tak wiele ofiar śmiertelnych każdego dnia. Moje serce kieruję do wszystkich ludzi, którzy zostali tym dotknięci, a szczególnie do tych, którzy stracili swoich bliskich.

Chcę również pozdrowić pracowników służby zdrowia, którzy ciężko pracują, by uratować jak najwięcej ludzi. Jesteście prawdziwymi bohaterami, których nasz kraj bardzo potrzebuje.

Niestety w rzeczywistości nikt z nas nie jest Supermanem. Nikt z nas nie jest odporny na wirusa. Po wybuchu epidemii w Chinach czułem, że my, Włosi, myślimy, że wszystko będzie dobrze i nas to nie dotknie. Sam tego nie doceniłem. Na początku myślałem, że to zwykła grypa.

Jak bardzo się pomyliliśmy.

W Chinach, gdzie trenuję Guangzhou Evergrande, kilka tygodni temu przechodziłem kwarantannę. Ludzie tutaj mieli już do czynienia z SARS i wiedzieli, co robić. We Włoszech nigdy nie mieliśmy takiej sytuacji kryzysowej.

Ale teraz, gdy jesteśmy w środku tej bitwy, musimy walczyć razem. Musimy wydobyć najlepsze wersje samych siebie.

Wszyscy wiemy, że Włochy to niesamowity kraj. Mamy wspaniałe wybrzeża i malownicze krajobrazy. Mamy klimat, który pozwala spędzać nam dużo czasu na świeżym powietrzu. Mamy modę, jedzenie. Życie we Włoszech jest tak dobre, że czasami spoczywamy jednak na laurach. Troszczymy się o własne sprawy, zamiast myśleć o wspólnym dobru. A kiedy to robimy, marnujemy nasz potencjał.

Na szczęście przytrafiają się chwile, w których pokazujemy naszą dumę. Zwykle to momenty, w których sytuacja jest trudna i w grę wchodzi coś ważnego.

Doświadczyłem tego wiele razy. Na myśl przychodzą mi Mistrzostwa Świata. Może to dziwne, bo sport w tym momencie wydaje się bardziej trywialny niż kiedykolwiek. Ale wszyscy wiemy, że piłka nożna jest we Włoszech czymś więcej niż sportem. Gdy gra reprezentacja, każdy czuje się jej częścią.

Pamiętam, jak Włochy wygrywały Mistrzostwa Świata w 1982 roku. Jako ośmioletni chłopiec byłem w Neapolu, moim rodzinnym mieście, oglądając mecze w domach krewnych i przyjaciół. Gdy Włochy zdobywały bramki, krzyczeliśmy i przytulaliśmy się, chociaż nie wszyscy się znaliśmy.

Gdy byłem kapitanem drużyny narodowej na mundialu w 2006 roku, dostrzegłem coś podobnego między zawodnikami. Afera Calciopoli wybuchła tuż przed rozpoczęciem turnieju. Wiele osób myślało, że nas rozproszy, ale nastroje w drużynie były bardzo dobre. W krytycznym momencie nie dbaliśmy tylko o siebie, ale i o innych. Mieliśmy znakomitego lidera w osobie Marcello Lippiego, który zachował harmonię w zespole. Gdy wylądowaliśmy w Niemczech, praktycznie zapomnieliśmy o skandalu i nie mogliśmy doczekać się spotkań.

Ludzie często pytają mnie, dlaczego Włochy wygrały ten Puchar Świata. Nie triumfowaliśmy, bo mieliśmy szczęście. Wygraliśmy, ponieważ mieliśmy najlepszy zespół i wierzyliśmy w to, że możemy to zrobić.

W tej chwili potrzebujemy identycznego ducha niezniszczalnej jedności jako kraj. Dostrzegamy już wspaniałe przykłady solidarności. Wyrażenie „andrà tutto bene” - „wszystko będzie dobrze” - jest przesłaniem dla tych, którzy są uwięzieni w domu. Tych, którzy są przerażeni, samotni lub przygnębieni. Ludzie wychodzą na balkony, by oklaskiwać pracowników służby zdrowia. Sąsiedzi śpiewają razem piosenki. Właśnie takiej jedności potrzebujemy.

Po zakończeniu kryzysu Włochy będą inne. Wiele osób straci pracę. Niektórzy stracą biznesy. Możemy tylko mieć nadzieję, że szczepionka stanie się dostępna tak szybko, jak to możliwe, aby raz na zawsze położyć kres temu koszmarowi.

Do tego czasu musimy się okopać. Pozostańmy w domach i spędzajmy czas z naszymi rodzinami. Spróbujmy kontaktować się bezpośrednio z jak najmniejszą liczbą osób.

(…) Oczywiście, żaden z nas nie jest Supermanem.

Ale kiedy stoimy razem, możemy osiągnąć wszystko.

Pozostańcie silni, moi bracia i siostry” - napisał Cannavaro.