„Rossoneri” i „Nerazzurri” od lat dzielą stadion. Gdy grają ci pierwsi, obiekt nazywany jest San Siro, ale w momencie rozpoczęcia rywalizacji przez tych drugich, zmienia on nazwę na Stadio Giuseppe Meazza.
Tak się jednak składa, że w siódmej kolejce Serie A obie ekipy nie zagrają na swoim domowym stadionie. Jak podkreśla „La Gazzetta dello Sport”, to pierwszy przypadek w historii, gdy podczas jednego weekendu AC Milan oraz Inter Mediolan będą rywalizować na wyjeździe, a ich domowy obiekt będzie zamknięty.
Cała sytuacja ma związek z zaplanowanym na 6 października pierwszym meczem półfinałowym Ligi Narodów, w którym Włochy zmierzą się z Hiszpanią. Do pojedynku dojdzie właśnie na wspomnianym stadionie. UEFA chce, aby San Siro/Stadio Giuseppe Meazza było przygotowane na powitanie obu zespołów, stąd konieczność tymczasowej wyprowadzki klubów.
Podopieczni Stefano Piolego na swój domowy obiekt powrócą 16 października (mecz z Hellasem Verona). Trzy dni później to samo czeka wybrańców Simone Inzaghiego (starcie z Sheriffem).
Wcześniej, bo już dzisiaj, Inter Mediolan zmierzy się z Sassuolo Calcio w Reggio Emilia. Dzień później AC Milan zagra z Atalantą w Bergamo.