Doświadczony napastnik postanowił wrócić przed startem minionego sezonu do Włoch po zaliczeniu dość udanego okresu pod względem sportowym w barwach OGC Nice oraz Olympique'u Marsylia i związał się długoterminowym kontraktem z Brescią.
30-latek podpisał umowę z beniaminkiem Serie A, ponieważ w dużej mierze zależało mu na tym, aby móc regularnie pojawiać się w najwyższej klasie rozgrywkowej na krajowym podwórku, co miało mu otworzyć drogę do powrotu na stałe do reprezentacji narodowej.
Mario Balotelli stracił jednak szybko zapał do osiągnięcia tego celu i na dodatek zaczął sprawiać w klubie problemy, które doprowadziły najpierw do odsunięcia go od składu, zabronienia mu wstępu do ośrodka treningowego i w konsekwencji do przedwczesnego rozwiązania obowiązującego kontraktu.
Środkowy napastnik pomimo kolejnego burzliwego epizodu w swoim wykonaniu nie narzekał w minionych miesiącach na brak zainteresowania ze strony różnych zespołów, ale do tej pory nie zdecydował się zaakceptować żadnej z otrzymanych ofert.
Teraz wiele na to wskazuje, że ta sytuacja uległa zmianie i wkrótce doświadczony piłkarz opuści Europę na rzecz kontynuowania kariery w Brazylii, gdzie ma związać się Vasco da Gama, o czym otwarcie poinformował dyrektor sportowy tej drużyny.
- Chciałby do nas przyjechać i nie zapominajcie, że jesteśmy drugim klubem na świecie po Realu Madryt, który zdobył najwięcej trofeów. Uważam, że jeżeli Mario zawitałby do Rio, to nie robiłby głupich rzeczy. Myślę, że osiągnął już dojrzałość umysłową. Ponadto Vasco to instytucja zwalczająca rasizm, dlatego mam nadzieję, że na nas poczeka, bo czułby się u nas dobrze - powiedział Fabio Cordella.
- Oficjalnie nie możemy z nim podpisać teraz umowy, ale wymieniliśmy się korespondencją i ofertami. Formalnie zgadzamy się we wszystkim i teraz musimy to tylko sformalizować. Mam nadzieję, że uda nam się tego dokonać 15 stycznia. Vasco potrzebuje takiego gracza jak Balotelli, a on potrzebuje klubu takiego jak Vasco. Dla naszych fanów byłby jak Maradona - dodał dyrektor sportowy brazylijskiej drużyny, która od października prowadzona jest przez dobrze nam znanego Ricardo Sá Pinto.
Portugalczyk został zatrudniony w ekipie z Rio de Janeiro, aby zapewnić jej pewne utrzymanie w tamtejszej ekstraklasie. Na razie nie udaje mu się zrealizować tego celu, ponieważ „Almirante” plasują się na 17. miejscu w tabeli, oznaczającym spadek, ale mają tylko punkt straty do bezpiecznej lokaty.