Oba wielkie kluby będą zmagały się przed kolejnym sezonem z brakiem klasowego prawego obrońcy. W Katalonii kontuzjowany jest Aleix Vidal i nie wiadomo, w jakiej formie powróci po jej wyleczeniu, wystwiany tam w tej chwili z konieczności Sergi Roberto woli grać w pomocy, a z Bayernu na emeryturę odejdzie Philipp Lahm. 32-latek, który w ostatnim czasie wskoczył na poziom nieosiągalny dla wielu bocznych defensorów, wzbudza ich zainteresowanie również ze względu na wygasający w przyszłym roku kontrakt.
Hiszpan od dawna zarzekał się, że zamierza występować już jedynie w barwach „Rojiblancos” i w efekcie zakończyć karierę w klubie, ale musi czekać na ruch działaczy. Filozofia wprowadzona w Atlético polega na tym, że tak doświadczeni piłkarze mają przedłużane kontrakty raz w roku o kolejny sezon, oczywiście, jeśli spełniają oczekiwania. Przy prawym obrońcy może im to przysporzyć niemałych problemów.
Jego kontrakt wygasa w czerwcu 2018, więc od stycznia będzie mógł się zwizać z dowolnym klubem. Zawodnik zapewnił, że chce się po prostu skupić na grze w piłkę, ale madrytczycy obawiają się konkurencji ze strony Barcelony i Bayernu. Prawdopodobnie zaoferowaliby mu już przedłużenie umowy, gdyby nie obawa, że robienie wyjątku dla jednego z piłkarzy popsuje atmosferę w szatni.