Abramowicz ma ostatnimi czasy nieco pod górkę w kwestii sprawowania władzy w Chelsea. Wielka Brytania nie wydała mu wizy, przez co właściciel klubu nie może oglądać meczów z trybun, ale nie przeszkadza mu to, by odrzucać propozycje zakupu. A te dla wielu działaczy mogłyby się okazać bardzo kuszące.
„The Telegraph” informuje, że w ostatnich miesiącach na stole pojawiły się dwie konkretne oferty. Pierwsza z nich została nadesłana pod koniec poprzedniego sezonu i pochodziła od jednego z bliskowschodnich konsorcjów. Jego nazwa nie jest znana, ale ma być to duża firma, dysponująca wielkimi zasobami finansowymi. Mimo rozmów nie udało jej się jednak przekonać rosyjskiego biznesmena do sprzedaży.
Latem „The Blues” czekały kolejne problemy w związku z zakazem transferowym, ale i to nie zbiło Abramowicza z tropu. Trudną sytuację chciał wykorzystać Sir Jim Ratcliffe. Najbogatszy obecnie Brytyjczyk wzbogacił się na branży chemicznej, ale jego spore zasoby również okazały się niewystarczające. 67-latek zaoferował Rosjaninowi kwotę dwóch miliardów funtów, lecz żeby nakłonić Abramowicza do sprzedaży Chelsea, potrzebne jest znacznie więcej.
Abramowicz świetnie czuje się w roli właściciela klubu, którego udziały wykupił w 2003 roku. Sytuacja finansowa nie zmusza go do poszukiwania kupca, dlatego może on sobie pozwolić na swobodne odrzucanie ofert. Sprzedaż mógłby przemyśleć dopiero w momencie, gdy na stole pojawiłyby się trzy miliardy funtów. Podobne kwoty arabska rodzina królewska proponuje ostatnio za Manchester United.