Aktualny mistrz Polski zabiegał w ubiegłych tygodniach bardzo mocno o sprowadzenie doświadczonego skrzydłowego i poniósł na tym polu kompletną klęskę, ponieważ wszystkie wystosowane oferty za 30-letniego zawodnika zostały odrzucone przez Piast Gliwice.
Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika oczekiwała początkowo około 1,25 miliona euro za Damiana Kądziora i w toku prowadzonych negocjacji obniżyła swoje wymagania do poziomu 850 tysięcy euro, ale mimo to „Kolejorz” nie palił się do wyłożenia na ofensywnego piłkarza więcej niż pół miliona euro.
Z tego powodu zapadła w ostatnich dniach lipca decyzja w strukturach Lecha Poznań o odpuszczeniu starań o wychowanka Jagiellonii Białystok. W tej sytuacji należało zakładać, że sześciokrotny reprezentant Polski pozostanie w Piaście Gliwice lub opuści Ekstraklasę, ponieważ zainteresowanie jego usługami przejawiał też Hapoel Beer Szewa.
Kierunek izraelski stał się stosunkowo szybko nieaktualny i ten fakt z pewnością ucieszył trenera Fornalika oraz kibiców ekipy z województwa śląskiego o pozostaniu wartościowego zawodnika w zespole.
Teraz jednak sam 30-latek stwierdził na antenie TVP Sport, że temat przeprowadzki z Gliwic do Poznania jeszcze nie upadł i w najbliższych dniach może zostać nawet domknięty poprzez wypracowanie ostatecznego porozumienia pomiędzy klubami.
- Mam nadzieję, że w ciągu tych kilku dni do meczu z Lechem, już będzie oficjalnie powiedziane jak to ma wszystko wyglądać. Tyle na ten temat mogę powiedzieć - przyznał Kądzior.
Skrzydłowy zdobył bramkę oraz zaliczył asystę w dotychczas czterech zanotowanych spotkaniach w trwających rozgrywkach.