Wielokrotny reprezentant Brazylii rozstał się blisko dwa miesiące temu z São Paulo z uwagi na zaległości związane z niewypłacaniem mu należnej pensji i niedługo później zapowiedział, że pomimo wielu możliwości nie podpisze kontraktu z nowym klubem do końca bieżącego roku kalendarzowego.
W ten sposób 38-letni zawodnik kupił sobie trochę czasu na podjęcie próby zaliczenia powrotu na Stary Kontynent, gdzie z wielką chęcią przywdziałby ponownie barwy Barcelony.
Początkowo media z Półwyspu Iberyjskiego informowały, że Dani Alves nie ma zbyt wielkich szans na spełnienie swojego marzenia, ponieważ przedstawiciele „Dumy Katalonii” nie są zainteresowany jego zatrudnieniem.
Teraz ta sytuacja miała ulec najprawdopodobniej zmianie, o czym otwarcie poinformował sam prezydent Joan Laporta przy okazji prezentacji Xaviego na stanowisku szkoleniowca ekipy z Camp Nou.
- Dani Alves pomaga nam w innych obszarach i zaoferował, że może coś wnieść na poziomie sportowym, jeśli będzie trzeba… Xavi musi zdecydować, ale wie, że istnieje szereg ludzi, którzy mogą mu pomóc w tym, żeby drużyna rywalizowała o zwycięstwo - powiedział przedstawiciel utytułowanego klubu.
Złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Tokio czeka w zaistniałej sytuacji w dalszym ciągu na sygnał ze strony zespołu, w którym występował z powodzeniem w latach 2008-2016. Jeżeli takowego się nie doczeka, będzie musiał w końcu rozejrzeć się za inną opcją. Cel pozostaje ten sam - pojechać z kadrą Brazylii na Mistrzostwa Świata do Kataru.