Po tym jak w maju "Czerwone Diabły" musiały przełożyć spotkanie z Bournemouth ze względu na, jak się później okazało fałszywy, alarm bombowy, zarządcy Old Trafford wprowadzili rygorystyczne przepisy. Każdy kibic wchodzący do "Teatru Marzeń" jest dokładnie sprawdzany wykrywaczem metalu, kontrolowane są także wszelkie plecaki. Przed meczem z Arsenalem pewne procedury jednak zawiodły.
Na dzień przed prestiżowym pojedynkiem, na który zostały wyprzedane wszystkie bilety, na stadionie odbywała się wycieczka. Przewodnicy zazwyczaj liczą członków grupy turystów przed i po obejściu Old Trafford, a klub przeznaczył dodatkowe fundusze na ochronę obiektu, lecz tym razem i to nie wystarczyło.
"BBC" oraz "Daily Mail" donoszą, że w pewnym momencie od grupy odłączyło się dwóch kibiców. Według brytyjskich dziennikarzy byli to pochodzący z zagranicy studenci, którzy chcieli przespać noc w stadionowej toalecie, by następnie móc obejrzeć mecz z Arsenalem, który odbywał się w sobotę o 13:30. Ostatecznie im się to nie udało, ponieważ rano zostali zauważeni przez ochronę. Sytuacja zaalarmowała jednak klub.
- Zdajemy sobie sprawę, że ludzie posuną się do wszystkiego, by zobaczyć mecz na Old Trafford, ale ta dwójka poszła za daleko. Fakt, że zostali oni dokładnie przeszukani przed wejściem na stadion świadczy, że jesteśmy pewni braku jakiegokolwiek zagrożenia - powiedziała osoba związana z klubem w rozmowie z "Daily Mail".
- Nie mogliśmy tego przewidzieć. Ta dwójka brała udział w piątkowej wycieczce po stadionie i z jakiegoś powodu nie byli policzeni, zostali na noc i nikt ich nie zauważył. Po sytuacji z meczu z Bournemouth przeszkoliliśmy stadionowy personel i postawiliśmy w gotowości ochroniarzy. Ale później dzieje się to.
Policja została poinformowana zaraz po znalezieniu dwójki fanów, lecz nie zdecydowała się na ich aresztowanie. Klub prowadzi wewnętrzne śledztwo.