Przedstawiciele „Dumy Katalonii” zdecydowali się dokonać zmiany na stanowisku pierwszego trenera po kompromitującej porażce z Bayernem Monachium w ćwierćfinale Ligi Mistrzów (2:8).
W zaistniałej sytuacji z posadą szkoleniowca pożegnał się Quique Setién, który został zatrudniony w styczniu po zwolenieniu Ernesto Valverde. Z kolei w jego miejsce sprowadzono Ronalda Koemana po tym, jak ekipa z Camp Nou aktywowała jego klauzulę widniejącą w kontrakcie z Królewskim Holenderskim Związkiem Piłki Nożnej.
I na tym cała sprawa związana z dokonaniem roszady na ławce trenerskiej wicemistrza Hiszpanii powinna się teoretycznie się zakończyć gdyby nie fakt, że FC Barcelona nie dopięła jeszcze wszystkich formalności związanych z zakończeniem współpracy z poprzednim opiekunem „Dumy Katalonii”.
Condis przyznała w programie radiowym „El Partidazo de COPE”, że Holender nie został w dalszym ciągu uprawniony przez Królewski Hiszpański Związek Piłki Nożnej do prowadzenia zespołu z Camp Nou w oficjalnych meczach, ponieważ Setién nie rozstał się formalnie z niedawnym pracodawcą.
61-latek nie zgodził się na polubowne rozstanie z Barceloną i domaga się otrzymania należnego mu wynagrodzenia, które pobierałby w sezonie 2020/2021.
Jeżeli obie strony nie dojdą w tym aspekcie do szybkiego porozumienia, to przedstawiciele krajowego futbolu, zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie wydadzą licencji trenerskiej Koemanowi i ten nie będzie mógł zasiąść na ławce trenerskiej „Dumy Katalonii” w spotkaniu otwierającym rozgrywki w jej wykonaniu przeciwko Villarrealowi (27 września o godz. 17:00).