Koronawirus nadal zbiera swoje żniwa, o czym codziennie przekonują się przedstawiciele Premier League. W ostatnich dniach coraz śmielej dołącza do nich też La Liga.
Zdziesiątkowany jest już Real Madryt, a śladami stołecznej ekipy idzie FC Barcelona. W środę informowano o pozytywnych wynikach testów Ousmane'a Dembélé, Samuela Umtitiego i Gaviego, a jeszcze wcześniej odizolowani zostali Dani Alves, Clément Lenglet, Jordi Alba oraz Alejandro Balde.
W czwartkowe przedpołudnie pojawiła się natomiast informacja, że do grona zakażonych dołączyli też Sergiño Dest, Philippe Coutinho oraz Abde Ezzalzouli. Przechodzą oni jednak chorobę bezobjawowo i pozostają w izolacji domowej.
O ile kilkanaście godzin wcześniej Xavi miał do dyspozycji 13 zawodników, o tyle teraz z prostych wyliczeń wynika, że na treningu może zjawić się już tylko jedenastka, ponieważ wspomniany Amerykanin już wcześniej borykał się z kłopotami zdrowotnymi.
Obecnie wydaje się zatem wątpliwe, aby rozegrane zostało niedziele spotkanie pomiędzy RCD Mallorcą a FC Barceloną. Wydaje się, że w takim wypadku działacze katalońskiego klubu mają duże szanse na przełożenie potyczki.
Po osiemnastu rozegranych meczach zespół prowadzony przez Xaviego jest w tabeli siódmy i ma dwa punkty straty do czwartego Rayo Vallecano.