Holender, podobnie jak Sam Allardyce, został nagrany przez dziennikarzy „The Telegraph”. Za „transfery” do swojej drużyny miał zażyczyć sobie 55 tysięcy funtów. Władze londyńskiego klubu wszczęły w tej sprawie śledztwo, ale jak na razie, nie zwolniły ani nie zawiesiły Hasselbainka.
44-latek utrzymuje, że jest
niewinny, a całą sprawą zajmą się jego prawnicy. - Oni
zaproponowali mi zapłatę za wygłoszenie mowy w Singapurze. Nie
widzę w tym nic dziwnego. Niczego nie obiecywałem w zamian.
Zaprzeczam wszelkim oskarżeniom dotyczącym mojej osoby - przyznał
Holender.
Prowadzona przez niego drużyna fatalnie zaczęła sezon i obecnie zajmuje szesnaste miejsce w tabeli Championship.