Henrik Ojamaa po odpadnięciu Flory Tallinn z Legią Warszawa: Nie było widać dużej różnicy między zespołami

fot. FotoPyK
Piotr Zelek
Źródło: Transfery.info

Za nami dwumecz Legii Warszawa z Florą Tallinn, w którym górą okazali się Polacy, zwyciężając 3:1 w całej rywalizacji. Tuż po meczu rewanżowym głos w tej sprawie zabrał Henrik Ojamaa.

Dobrze znany polskim kibicom (grał dla Legii w latach 2013-2015, a ostatnio także dla Miedzi Legnica i Widzewa Łódź) atakujący nie ukrywał niedosytu:

- Porażki w dwóch meczach, które były na styk, są rozczarowujące. Oba spotkania były bardzo wyrównane. Czuliśmy to na boisku. Naprawdę dobrze trzymaliśmy się planu, który założyliśmy sobie przed rewanżem. Byliśmy solidnie przygotowani do rywalizacji - skomentował 44-krotny reprezentant Estonii.

30-latek wskazał kluczowe momenty rewanżu:

- Byliśmy gotowi na podjęcie większego ryzyka w drugiej połowie. W pierwszej części gry mieliśmy dobre momenty. Myślę, że jedynym trudnym okresem dla nas była końcówka pierwszej połowy. Ale tak naprawdę uważam, że kluczowym momentem okazała się sytuacja, w której nie uznano nam gola, a chwilę później Legia wyszła na prowadzenie. Wówczas, przez 10-15 minut graliśmy naprawdę dobrze, stwarzaliśmy szanse. Czułem, że w tym okresie gry mamy przewagę. I myślę, że to było najbardziej rozczarowujące. Właściwie wszystko szło nam dobrze w tym meczu. Będąc na boisku czułem, że to takie spotkanie, w którym pierwszy gol będzie bardzo ważny. Jeśli nasza bramka zostałaby uznana, to dalsza część rywalizacji byłaby zupełnie inna. A stało się tak, że po chwili rywale trafili do siatki.

- Myślę, że za nami dwa bardzo wyrównane mecze, w których nie było widać dużej różnicy między zespołami. Taki jest futbol - skwitował.

W III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów warszawska Legia zmierzy się z Dinamem Zagrzeb. Pierwszy mecz odbędzie się już 4 sierpnia.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery OFICJALNIE: Maksymilian Stryjek odchodzi z klubu. Planuje transfer do lepszej ligi Z nimi Wisła Kraków może zagrać w eliminacjach Ligi Europy Łączy się go z grą w reprezentacji Polski, strzelił gola w półfinale europejskiego pucharu Jarosław Królewski po triumfie w Pucharze Polski. Na to pójdzie pięć milionów złotych Nadchodzą ciężkie chwile Pogoni Szczecin? „Dla mnie to koniec tego projektu. Trauma zostanie na długo” Ten wpis Pogoni Szczecin na Twitterze źle się zestarzał Napastnik Wisły Kraków nie zapomniał o jej byłym trenerze po triumfie w Pucharze Polski

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy