Na 20 minut przed końcem niedzielnego hitu Liverpool prowadził z
„The Citizens” już 4:1. W końcówce piłkarze Pepa Guardioli
strzelili dwa gole i byli blisko doprowadzenia do wyrównania, ale
koniec końców to „The Reds” mogą cieszyć się z kompletu
punktów. Podopieczni Kloppa jako pierwsi w tym sezonie pokonali MC w
lidze.
- Co za mecz! Oba zespoły grały do przodu. Myślę,
że za nami historyczne spotkanie, o którym będzie mówiło się
przed bardzo długi czas. Wygląda bowiem na to, że Manchester City
w tym sezonie może już nie przegrać w lidze.
- Kibice z
całego świata widzieli, że obie drużyny zostawiły dzisiaj na
boisku serce. Ciężko mi określić poziom, na którym graliśmy.
Naprawdę potrafiliśmy sprawić im problemy.
- Jeśli chodzi
o końcówkę, to nie martwiłem się, że stracimy czwartego gola.
Odpowiednio długo znam już bowiem moich chłopców.
-
Dzisiejszy mecz był połączeniem wielkiej jakości z odpowiednim
podejściem. Bardzo mi się to podobało. Strzelenie czterech goli w
takim spotkaniu chwilę po odejściu Philippe Coutinho jest pewnym
wyczynem. Zobaczymy, jak potoczy się reszta sezonu.
-
Czwarty gol, którego autorem był Salah, padł po błędzie
bramkarza MC, ale teraz nikt nie będzie o tym mówił - przyznał
Klopp.
„Historyczne spotkanie”. Klopp po wygranej z Manchesterem City
W niedzielę Liverpool niespodziewanie pokonał Manchester City 4:3. Co po ostatnim gwizdku miał do powiedzenia menedżer „The Reds”, Jürgen Klopp?