I liga: Udana inauguracja w Kielcach. Korona pokonuje beniaminka z Częstochowy

fot. FotoPyk
Norbert Bożejewicz
Źródło: Transfery.info

Korona Kielce rozpoczęła swój drugi sezon na poziomie I ligi od odniesienia zwycięstwa nad Skrą Częstochowa (2:0).

Mecze inaugurujące sezon nie należą zazwyczaj do tych najciekawszych. Mogliśmy się o tym przekonać szczególnie w pierwszej połowie pojedynku pomiędzy Koroną Kielce a Skrą Częstochowa.

Beniaminek I ligi starał się w niej nie podejmować nadmiernego ryzyka, ponieważ zależało mu przede wszystkim na nieprzegraniu wyjazdowego starcia z ekipą z województwa świętokrzyskiego.

W podobny sposób zachowywali się gospodarze, ale w ich przypadku rozchodziło się o uniknięcie stracenia głupiej bramki, która w znaczącym stopniu utrudniłaby im osiągnięcie dobrego rezultatu na otwarcie swojej rywalizacji o awans do Ekstraklasy.

W zaistniałej sytuacji obie drużyny nie rozpieszczały nas zbyt dużą liczbą stwarzanych akcji, z których przynajmniej jedna mogłaby zakończyć się strzeleniem gola. Ten trend uległ na szczęście zmianie tuż przed zejściem jednego i drugiego zespołu na przerwę za sprawą graczy „Żółto-Czerwoni”.

Najpierw dobrym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się Jacek Kiełb. Kapitan Korony zmusił do interwencji Nikodema Sujeckiego, który sparował futbolówkę na słupek, a do tej dopadł Marcin Szpakowski i bez problemów umieścił piłkę w siatce Skry Częstochowa.

Można było zakładać, że takim skromnym prowadzeniem ekipy z województwa świętokrzyskiego zakończy się pierwsza odsłona rywalizacji. Tymczasem podopieczni Dominika Nowaka ruszyli jeszcze do ataku na zdezorientowanych gości, a ci popełnili proste błędy w defensywie i nie zdołali powstrzymać Jakuba Łukowskiego. Skrzydłowy kielczan otrzymał piłkę w boczny sektorze boiska i wpadł z nią w pole karne, gdzie nienaciskany przez nikogo oddał precyzyjny strzał na bramkę rywala i podwyższył prowadzenie swojej drużyny.

Imponująca końcówka pierwszej połowy nie doczekała się swojej kontynuacji w drugiej. Nastąpiła w niej jednak jedna wyraźna zmiana, ponieważ to Skra przejęła inicjatywę i szukała skutecznej drogi do złapania kontaktu z Koroną. Zespół z Częstochowy był nawet bliski osiągnięcia tego celu w 68. minucie, kiedy to w dobrej sytuacji do strzelenia gola znalazł się Szymon Szymański. Jego uderzenie zdołał jednak obronić Konrad Forenc.

Bramkarz, debiutujący w „Żółto-Czerwonych”, kilka chwil znów wystąpił w roli głównej za sprawą sparowania na rzut rożny strzału głową oddanego przez Piotra Noconia.

W końcowych fragmentach pojedynku piłkarze Jakuba Dziubki poszukiwali jeszcze szczęścia, ale bez powodzenia i tym samym, to kielczanie rozpoczęli sezon na poziomie I ligi od zwycięstwa, które pozwoli im ze spokojną głową przygotowywać się do następnej domowej potyczki z Puszczą Niepołomice.

Korona Kielce - Skra Częstochowa 2:0 (2:0)
Bramki: Szpakowski (44'), Łukowski (45+')

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery „Wisła Kraków polskim Bayerem Leverkusen”. Ta statystyka idealnie to pokazuje Kamil Grosicki po porażce w finale Pucharu Polski Euforia trenera Alberta Rudé. Śpiewał razem z całą trybuną kibiców Wisły Kraków [WIDEO] Prezes Pogoni Szczecin krótko po przegranym finale Pucharu Polski. „Niech udadzą się na emeryturę, niepłatną” To piłkarze Pogoni Szczecin usłyszeli od kibiców po przegranym finale Pucharu Polski „Duży błąd sędziów”. Chodzi o akcję bramkową Wisły Kraków w finale Pucharu Polski Wisła Kraków chciała bardziej. Puchar Polski dla „Białej Gwiazdy” [WIDEO]

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy