Pomimo fatalnych eliminacji w wykonaniu polskiej reprezentacji, nadal jest szansa, by „Biało-Czerwoni” pojechali na Mistrzostwa Europy, które odbędą się w Niemczech. Do tego potrzebny jest triumf w barażach, a Jan Tomaszewski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego Onet” zasugerował, że do tego potrzeba dobrze znanych rozwiązań i Michał Probierz nie powinien eksperymentować.
- W meczach barażowych powinni zagrać piłkarze wyłącznie już sprawdzeni w narodowej drużynie, jeżeli nawet mają na sumieniu te kompromitujące wpadki. Nie wyobrażam sobie, by mógł wystąpić choćby jeden debiutant, bo to jest najgorszy moment na wprowadzanie kogokolwiek do zespołu, nie możemy sobie pozwolić na choćby najmniejszą zagadkę i zastanawianie się, jak jeden czy drugi zagra. To jest robota dla sprawdzonej ekipy, za duża stawka leży na stole - powiedział 63-krotny reprezentant Polski.
- Z Estonią należy zagrać szesnastką, która pojawi się na boisku zapewne w Cardiff. Dublerzy wprowadzani podczas meczu mogą mieć kluczowe znaczenie, piłkarz grający na podmęczonego przeciwnika jest w stanie zrobić różnicę. Do tej roli idealnie pasuje między innymi Kamil Grosicki - 76-latek wyróżnił doświadczonego skrzydłowego, który imponuje formą w Pogoni Szczecin.
Tomaszewski wypowiedział się też na temat tego, jak reprezentacja powinna wyglądać po barażach.
- Jeżeli nie awansujemy, powinna być zmiana kadry narodowej. To znaczy, że trzeba wielu zawodnikom podziękować, bo nie podejmują walki, i tworzyć nową drużynę. A jeżeli awansujemy na EURO, też trzeba odmłodzić skład, nawet kosztem wyników na mistrzostwach, bo jeżeli nie wyjdziemy z grupy, świat się nie zawali. Po prostu chciałbym, żeby w Niemczech Polska, jeżeli już miałaby przegrywać, to niech przegrywa w stylu, w jakim na ostatnim mundialu przegrywała z Francją, a nie z Argentyną.