15 listopada 2020 roku reprezentacja Polski prowadzona wówczas przez Jerzego Brzęczka udała się do Włoch na starcie z zespołem Roberta Manciniego.
Aspiracje przed tym meczem były naprawdę spore, ale obecnie Mistrzowie Europy szybko sprowadzili gości na ziemię. Wygrali to spotkanie Ligi Narodów rezultatem 2-0.
Wynik zszedł jednak później na drugi plan. Wszystko przez sytuację, do której doszło po potyczce. Wtedy to przed kamerami stanął kapitan „Biało-czerwonych”, który na pytanie o taktykę, odpowiedział ośmioma sekundami milczenia.
Ta sytuacja przeszła w pewien sposób do historii i, jak się później okazało, mogła w znacznym stopniu przyczynić się do zwolnienia selekcjonera.
Teraz głos w sprawie postanowił zabrać sam Jerzy Brzęczek. 50-latek wziął udział w programie „Niech Gadają” na antenie Kanału Sportowego.
- Po meczu zawodnikowi towarzyszą ogromne emocje. Tym bardziej po takim meczu, jaki zagraliśmy wtedy we Włoszech. Przed nim byliśmy liderem grupy i jechaliśmy tam z ogromnymi nadziejami. Remis z Włochami i triumf nad Holandią dawały nam pierwsze miejsce na koniec Ligi Narodów - stwierdził.
- Zagraliśmy we Włoszech jedno z najsłabszych spotkań. Nie zrealizowaliśmy założeń. Robert nie miał tam przecież żadnej sytuacji i był sfrustrowany. Po meczu miał w głowie czarną dziurę. To się zdarza. Rozmawialiśmy później o tym - dodał.