W niedzielę pojawiła się informacja o tym, że Czesław Michniewicz zdecydował się ukarać Lirima Kastratiego, Mattiasa Johanssona, Lindsaya Rose'a i Jurgena Çelhakę, nie biorąc ich na mecz z Piastem Gliwice. Pierwsza trójka miała źle wpływać na atmosferę w zespole. Ostatni odmówił z kolei gry w rezerwach.
Według Staszewskiego w przypadku Kastratiego, Johanssona i Rose'a chodzi głównie o niesportowe prowadzenie się. W „grupie baletowej” znajduje się również Mahir Emreli, choć on w weekend zagrał. Kwartet miał w ostatnim czasie bardziej szukać pozaboiskowych wrażeń aniżeli skupiać się na trenowaniu. Mówi się o domu wynajętym nad Zalewem Zegrzyńskim, w którym odbywały się imprezy. Emreli miał zresztą na pieńku z Michniewiczem już wcześniej. W pewnym momencie przestał podawać trenerowi rękę, gdy ten wspomniał w mediach o niewykorzystanej przez niego okazji w meczu z Lechem Poznań.
Staszewski podkreśla, że problemy w Legii nie pojawiły się tylko na linii trener - zawodnicy. Cała szatnia mistrza Polski ma być obecnie mocno podzielona. Jedną grupkę tworzą André Martins, Josué, Rafael Lopes i Luquinhas. Drugą - wspomniana „grupa baletowa”, ale też inni gracze z zagranicy. Jeszcze inną - młodsi polscy piłkarze, jak Kacper Skibicki, Mateusz Hołownia, Mateusz Wieteska czy Bartosz Slisz. Starsi Artur Boruc i Artur Jędrzejczyk trzymają się ponoć z boku.
Sam Boruc ma podobno pretensje do władz klubu, które dotyczą premii za występy w europejskich pucharach, a dokładniej rzecz ujmując - awansu do fazy grupowej Ligi Europy.