Manchester City ruszył z grubej rury po Lucasa Paquetę, licząc, że uda się szybko przekonać West Ham do transferu. Pierwsza oferta opiewająca na 70 milionów funtów jednak nie wystarczyła.
Od tego momentu obydwie strony negocjowały. Londyńczycy byli gotowi na rozstanie, ale tylko pod jednym warunkiem - chcieli otrzymać aż 100 milionów funtów za Brazylijczyka, czyli nieco ponad 116 milionów euro.
Dzięki sprzedaży w tym okienku Declana Rice’a do Arsenalu klub z London Stadium nie musi spieniężać kolejnych piłkarzy, a nawet wolałby tego uniknąć. Stąd prawdopodobnie te zaporowe żądania. Mistrzowie Anglii próbowali jeszcze osiągnąć porozumienie.
W końcu sprawa upadła, o czym donosi Sky Sports.
Rezygnacja „The Citizens” prawdopodobnie nie wynika jedynie z kwestii finansowej. Paquetá znalazł się ostatnio na radarze Angielskiego Związku Piłki Nożnej (FA) w sprawie procederu ustawiania meczów. Śledztwo dotyczy ogromnej liczby zakładów, które zostały zlecone przez najbliższe otoczenie piłkarza.
Pierwsze doniesienia wskazują, że przeważnie stroniący od fauli 25-latek miał celowo zgarnąć żółtą kartkę w meczu z 12 marca bieżącego roku z Aston Villą.
Niezależnie od wyniku śledztwa reprezentant Brazylii nie trafi, przynajmniej w najbliższym czasie, na Etihad Stadium. To zamknięty temat.
Transfer Jérémy'ego Doku nie ma mieć żadnego związku z tą sprawą, co oznacza, że Manchester może sięgnąć jeszcze po nowego ofensywnego zawodnika.
Paquetá ma za sobą sezon na angielskich boisk. Zanotował w nim 43 spotkania, sześć bramek i siedem asyst.