Dortmundczycy przygotowują się do odejścia Jadona Sancho. Dyrektorzy sami twierdzą w wywiadach, że nie zdołają zatrzymać Anglika na dłuższy okres, ale też nie zamierzają oddawać go za bezcen. W kolejce ustawiają się już europejscy giganci, ale najbardziej pewny siebie na ten moment może być Manchester United.
Według „The Telegraph”, ekipa z Old Trafford jest przekonana ze swojej roli faworyta w wyścigu. Jak do tej pory „Czerwone Diabły” wykonały najkonkretniejsze działania w celu pozyskania skrzydłowego i już teraz przygotowują fundusze, by zrealizować transakcję. A ta z pewnością będzie kosztowna, ponieważ już teraz niemalże pewne jest to, że „die Borussen” zyskają na swojej gwieździe co najmniej 100 milionów funtów.
Taka cena zdążyła już odstraszyć między innymi Arsenal, a niechętne na taki wydatek jest również Paris Saint-Germain. Oznacza to, że na ten moment, oprócz Manchesteru United, w rywalizacji pozostają Liverpool FC oraz FC Barcelona i Real Madryt.
Menedżer Ole Gunnar Solskjær bardzo chciałby mieć gracza w swoim składzie, ponieważ z miejsca mógłby wzmocnić zespół, jednocześnie wciąż mając spory margines do rozwoju. Sięgnięcie po 19-latka jest też o tyle istotne dla Manchesteru United, że klub chce stawiać na graczy wychowanych na Wyspach.
Sancho dorastał piłkarsko w akademii Manchesteru City. Już tam dostrzegano jego talent, ale mimo to skrzydłowy nie mógł liczyć na miejsce w pierwszym składzie. Ostatecznie uznał, że lepiej definitywnie odejść, niż czekać na swoją szansę nawet kilka sezonów czy też przechodzić na kolejne wypożyczenia do niższych lig. Transfer do Borussii Dortmund okazał się strzałem w dziesiątkę - Sancho mógł regularnie grać i zdobywać cenne doświadczenie na arenie międzynarodowej, a i klub może na nim dużo zyskać, ponieważ kupował go za raptem osiem milionów funtów.