W 2019 roku o angażu holenderskiego pomocnika myślało pół Europy, a Real Madryt doszedł nawet z nim do porozumienia. Ostatecznie jednak piłkarz nie trafił do stolicy Hiszpanii, a 12 miesięcy później na jego sprowadzenie zdecydował się Manchester United.
Przygoda 24-latka jak na razie nie układa się najlepiej. Na Old Trafford nie gra on regularnie, przez co osłabła jego pozycja w reprezentacji Holandii. W efekcie Donny van de Beek z nostalgią wspomina czasy, gdy selekcjonerem „Oranje” był Ronald Koeman.
Tak się składa, że obecnie 58-latek pełni rolę szkoleniowca Barcelony i można śmiało powiedzieć, że marzy mu się holenderski napływ na Camp Nou.
Podczas jego pobytu w stolicy Katalonii sprowadzono wychowanego w Holandii Sergiño Desta, a lada dzień sfinalizowana zostanie operacja pozyskania Memphisa Depaya. Niewiele brakowało też, aby przybył Georgino Wijnaldum.
Idąc tym tropem, Van de Beek doszedł do wniosku, że mógłby się przydać Koemanowi. W efekcie poprosił swoich przedstawicieli, aby zaoferowali jego usługi zdobywcy Pucharu Hiszpanii.
Na razie „Blaugrana” nie odpowiedziała na propozycję, ale jak podaje „Sport”, należy spodziewać się raczej odmowy. Aktualnie klub szuka bowiem zawodnika o większych walorach defensywnych niż piłkarz „Czerwonych Diabłów”.
Dziennik podkreśla jednocześnie, nie jest to pierwszy gracz, który został zaproponowany Barcelonie po fiasku z Wijnaldumem, a jeśli nieoczekiwanie pojawi się zainteresowanie angażem Van de Beeka, pod uwagę brane będzie tylko i wyłącznie wypożyczenie.
Środkowy pomocnik jak dotąd w angielskiej ekipie uzbierał 36 spotkań, raz wpisał się na listę strzelców oraz posłał dwa ostatnie podania. Wcześniej był on gwiazdą Ajaksu.