44-letni Mihajlović w Sampdorii pracuje od niespełna miesiąca. Objął on klub 20 listopada, po zwolnieniu Delio Rossiego, pod wodzą którego drużyna z Genui rozegrała 34 spotkania (dziewięć zwycięstw, dziesięć remisów i piętnaście porażek), a w tym sezonie, po dwunastu kolejkach Sampdoria miała tylko dziewięć punktów.
Póki co, dobrze swoją pracę wykonuje Mihajlović. Poprowadził on "Blucerchiatich" w pięciu spotkaniach, z których trzy Sampdoria wygrała (m.in. niedzielne starcie z Chievo), a dwa zremisowała. Serb jednak nie jest zadowolony z faktu posiadania zbyt szerokiego składu i zamierza go zredukować, podczas najbliższego okienka transferowego.
- Skład zdecydowanie musi zostać zredukowany, ponieważ nie należy do łatwych praca z trzydziestoma piłkarzami. Wówczas ryzykujesz, że o kimś zapomnisz - powiedział Mihajlović.
Przypomnijmy, iż w składzie Sampdorii znajduje się dwóch Polaków: Paweł Wszołek i Bartosz Salamon. O ile ten pierwszy, może czuć się w miarę bezpiecznie (były zawodnik Polonii Warszawa rozegrał 153 minuty, od momentu zatrudnienia Mihajlovicia), to Salamon jest zagrożony, gdyż nie rozegrał jeszcze ani jednego spotkania w barwach klubu z Genui. Co prawda ostatnio leczył kontuzję, jednakże nie jest pewne, czy otrzyma jeszcze szansę na pokazanie swoich umiejętności.
Los polskich piłkarzy w Sampdorii rozstrzygnie się w styczniu.