Spekulacje odnośnie powrotu Brazylijczyka na Stary Kontynent trwały od kilku dobrych tygodni. Od początku faworytem do jego pozyskania byli „Les Phocéens”, ale kluczowe było tutaj dogadanie się z pracodawcą zawodnika.
Najpierw Jorge Sampaoli przekonał 24-latka do transferu, co pozwoliło wypracować porozumienie odnośnie warunków indywidualnego kontraktu. Strony ustaliły, że zwiążą się ze sobą do 30 czerwca 2025/2026 roku.
Gdy udało się tego dokonać, rozpoczęły się intensywne prace nad przekonaniem Flamengo do zgody na przeprowadzkę za określą kwotę. Początkowo mówiło się nawet o 30 milionach, z których pięć miały stanowić różnego rodzaju zmienne.
Francuzi walczyli o obniżenie tej sumy i jeśli wierzyć dziennikarzom znad Sekwany, misja zakończyła się powodzeniem. 20 milionów euro stanowi podstawę operacji, do których należy doliczyć jeszcze bonusy i 20 procent od kwoty kolejnego transferu z udziałem środkowego pomocnika. 10 procent już teraz trafi na konto Romy.
Dzisiaj Olympique Marsylia poinformował o wypracowaniu konsensusu. Przedstawiciel Ligue 1 z komunikatem czekał aż do powrotu gracza do Brazylii. Teraz czas na testy medyczne, które są raczej formalnością.
Gerson do Europy przybył po raz pierwszy latem 2016 roku, kiedy to na jego angaż zdecydowała się AS Roma. Później został on wypożyczony do Fiorentiny, a wszystko skończyło się wyjazdem do ojczyzny. W momencie przyjazdu zawodnik miał ledwie 19 lat, co z pewnością nie było bez znaczenia w kontekście jego niepowodzeń.
Teraz wraca z o wiele większym bagażem doświadczeń, kilkoma pucharami na swoim koncie i większą wiarą we własne umiejętności. Sampaoli mocno w niego wierzy, stąd jeden z największych transferów w dziejach OM - wstępnie więcej kosztowali Kevin Strootman (25 milionów euro) i Dmitri Payet (około 30 milionów euro).
Piłkarz brazylijskiej kadry olimpijskiej w barwach Flamengo uzbierał 98 występów, zdobył sześć bramek oraz zanotował 10 asyst.