Reprezentant Kamerun zdecydował się na ponowne zasilenie szeregów francuskiego zespołu po kompletnie nieudanych pobycie w Sparcie Praga.
Defensywny pomocnik przeniósł się do czeskiej drużyny w trakcie letniego okienka transferowego i związał się długoterminowym kontraktem z nowym pracodawcą.
Włodarze ekipy z Generali Arena wiązali duże nadzieje z zeszłorocznym zwycięzcą Pucharu Narodów Afryki i widzieli w nim jednego z liderów zespołu, który miał dobrze zaprezentować się w europejskich pucharach oraz wywalczyć mistrzostwo kraju.
29-letni zawodnik zawiódł jednak wszystkie osoby związane z klubem, ponieważ ten już na trzeciej rundzie eliminacyjnej zakończył swój udział w Lidze Europy i po dotychczas szesnastu rozegranych meczach w lidze zajmuje dopiero piąte miejsce w tabeli ze stratą aż osiemnastu punktów do prowadzącej ViktoriI Pilzno.
Z kolei sam Mandjeck wystąpił w trzynastu spotkaniach Sparty i nie zdobył w nich ani jednego gola.
Kameruńczyk po zakończeniu rundy jesiennej został umieszczony, razem z dwoma innymi znanymi piłkarzami, na liście transferowej oraz nie znalazł się w kadrze zespołu na zimowy obóz przygotowawczy do startu drugiej części sezonu.
Czeskie media nie tak dawno informowały, że zainteresowanie usługami defensywnego pomocnika wyraża Legia Warszawa. Ostatecznie 29-latek nie zdecydował się na rozważenie możliwości gry w polskiej drużynie i postanowił wrócić do FC Metz. Francuski klub wypożyczył Mandjecka na pół roku z opcją definitywnego wykupu.