Wojtkowski zapowiadał się swego czasu na duży talent, a o jego względy zabiegały renomowane europejskie kluby. Ostatecznie po kilku dobrych występach w barwach Pogoni Szczecin trafił do RB Lipsk.
Tam występował głównie w drużynach juniorskich, ale też kilka razy pojawił się na ławce rezerwowych przy okazji meczów Bundesligi. W pewnym momencie przydarzyła mu się kontuzja, która przyhamowała jego karierę.
Później ofensywny pomocnik długo dochodził do siebie, a kiedy już wyzdrowiał, wrócił do Ekstraklasy, a konkretniej do Wisły Kraków.
Pod Wawelem miał rzeczywiście przebłyski, ale kiedy skończył mu się wiek młodzieżowca, postanowiono z niego zrezygnować. Po kilkumiesięcznej tułaczce wylądował w Jagiellonii Białystok. Tu jednak pojawiły się kłopoty nie tyle sportowe, ile te natury wychowawczej.
O jego ucieczce przed policją mówiła cała futbolowa Polska, a kiedy już stróże prawa zdołali go dogonić, miał on pozytywny wynik narkotestu. Po tym wydarzeniu klub z niego zrezygnował.
Kiedy sprawa nieco ucichła Wojtkowski, znalazł zatrudnienie w Grecji, gdzie związał się kontraktem z Vólos. Tu jednak furory nie zrobił. Wystąpił w dziesięciu meczach, a w środę pojawiła się informacja o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron.
Na ten moment nie wiadomo, gdzie w rundzie wiosennej będzie grał 23-latek. Nie można jednak wykluczyć, że wróci do Polski.