Padają pierwsze wyroki w związku z aferą „Scommesse”. Sprawa nielegalnych zakładów bukmacherskich wśród zawodników Serie A rozgrzewała całe Włochy.
Samozwańczy dziennikarz Fabrizio Corona powiązał z surowo zabronionym procederem kilka nazwisk, lecz sam zapewnia, że tych może być kilkanaście.
Zarzuty spadły na Nicolò Fagiolego, Nicolò Zaniolego, Sandro Tonalego, czy Nicolę Zalewskiego.
Fagioli momentalnie poszedł na współpracę z prokuraturą federalną i włoskim związkiem piłki nożnej (FIGC), przyznając, że zmaga się z nałogiem hazardowym. Co więcej, zeznał, że to Tonali sprowadził go na złą ścieżkę.
Pomocnik, który kosztował latem Newcastle United ponad 60 milionów euro, do wszystkiego się przyznał. Potwierdził również fakt, że obstawiał mecze AC Milanu, gdy jeszcze był jego zawodnikiem.
Jak donoszą lawinowo włoskie media, 23-latek został zawieszony na dziesięć miesięcy. Przez ten czas nie będzie mógł uczestniczyć w żadnych meczach klubu i reprezentacji. Opuści zatem eliminacje do Mistrzostw Europy, a w przypadku awansu nie zagra na turnieju.
Do gry wróci w sierpniu przyszłego roku - do treningów nieco wcześniej.
Na tym kara się nie kończy. Jej łączny wymiar to 18 miesięcy, ale wychowanek Brescii zamienił część wyroku na prace społeczne. Będzie brał udział w planie odwykowym od hazardu, który zakłada pracę nad sobą i pomóc innym ludziom trapionych nałogiem.
- Musieliśmy wybierać między myśleniem wyłącznie o karaniu a zajęciem się pewnymi ważnymi aspektami społecznymi - skomentował krótko sprawę Gabriele Gravina, prezes włoskiego związku, potwierdzając tym samym wyrok.
Tonali rozegrał w tym sezonie 12 spotkań. Liczb tych już nie poprawi.