W 2017 roku paryżanie doszli do porozumienia z piłkarzem grającym wtedy na Camp Nou i efektem tego było aktywowanie przez niego klauzuli wykupu. Cała operacja wyniosła 222 miliony euro, co do dzisiaj jest rekordem transferowym.
Dwa lata później zawodnik wyraził chęć powrotu do stolicy Katalonii, ale kluby nie zdołały wypracować konsensusu i tym samym został on skazany na pozostanie. Teraz zdecydowanie więcej mówi się o przedłużeniu kontraktu z francuską ekipą aniżeli odejściu.
Nie zmienia to jednak faktu, że Joan Laporta, prezydent Barcelony, marzy o transferze Neymara. Wie doskonale, jaką wartość stanowi ten piłkarz nie tylko pod kątem sportowym, ale i marketingowym, nie mówiąc już o jego bliskiej relacji z Lionelem Messim.
Idąc tym tropem, „Blaugrana” miała zacząć kreślić plany pozyskania Brazylijczyka. Wyliczono, że przy dobrych wiatrach klub mógłby latem dysponować kwotą około 100 milionów euro. Właśnie tyle chcieliby przeznaczyć na transfer skrzydłowego, którego umowa wygasa 30 czerwca 2022 roku.
Pojawiły się oczywiście wieści, że 29-latek zdążył się już zgodzić na przedłużenie współpracy z PSG, ale przedstawiciel LaLigi nie przestaje myśleć o etatowym reprezentancie „Canarinhos”.
To, jak donosi Catalunya Ràdio, mocno zdenerwowało Nassera Al-Khelaïfiego. Zdecydował się on zatem na ostrą reakcję. Zdaniem rozgłośni prezes ekipy z Parc des Princes osobiście ostrzegł władze „Dumy Katalonii”, aby dały one spokój Neymarowi. Mimo to Laporta nie zamierza zmieniać swoich planów.
Atakujący jak dotąd w koszulce obecnej drużyny uzbierał 112 występów, strzelił 85 goli i zanotował 51 asyst.