Doświadczony pomocnik rozpoczął wspomniany mecz w wyjściowym składzie Paris Saint-Germain i liczył na odegranie ważnej roli w odniesieniu zwycięstwa nad „Kanarkami”, aby w ten sposób uczcić zawarcie dłuższej współpracy z francuskim klubem.
Niestety niedzielny wieczór zamienił się dla piłkarza oraz jego najbliższej rodziny w koszmar ze względu na włamanie mające miejsce w ich domu w trakcie ligowego spotkania.
Przedstawiciele zespołu otrzymali bardzo szybko informację o zaistniałym zdarzeniu, dlatego dyrektor sportowy Leonardo niezwłocznie przekazał te niepokojące wieści trenerowi Mauricio Pochettino. Z kolei ten nie zastanawiał się zbyt długo i zdecydował się od razu ściągnąć Ángela Di Maríę z boiska w 62. minucie starcia.
33-letni zawodnik nie był początkowo zadowolony z takiego obrotu spraw, dlatego szkoleniowiec udał się z nim do szatni i następnie poinformował go o włamaniu do domu, w którym przebywała jego najbliższa rodzina.
Argentyńczyk otrzymał naturalnie zgodę na niezwłoczne udanie się do nich. Na szczęście nic złego im się nie stało, ponieważ złodzieje byli bardzo dyskretni i skupili się wyłącznie na opróżnienie zawartości sejfu znajdującego się na piętrze, kiedy bliscy piłkarza przebywali w innej części domu.
Niedługo później francuskie media poinformowały o dokonaniu jeszcze jednego włamania w tej samej okolicy. Tym razem celem, zapewne tej samej grupy, okazali się rodzice Marquinhosa.
Oni nie mieli jednak tyle szczęścia, co najbliżsi Di Maríi, ponieważ zostali obezwładnieni przez napastników w trakcie dokonywania napadu. Na szczęście nie ponieśli oni żadnych poważnych obrażeń fizycznych.
Piłkarze PSG nie stali się po raz pierwszy ofiarami zuchwałej kradzieży. W przeszłości złodzieje włamali się do domów między innymi Sergio Rico, Thiago Silvy czy Érica Maxima Choupo-Motinga.