„Królewscy” jeszcze przed rozpoczęciem letniego mercato byli pewni jednego wzmocnienia. Sternicy madryckiej ekipy skorzystali bowiem z opcji ponownego zatrudnienia Frana Garcíi.
Gdy okazało się, że Marco Asensio nie podpisze nowego kontraktu, ruszyły również prace nad powrotem Brahima Díaza.
Były to jednak mniejsze operacje, które nie kosztowały zbyt wiele czasu. Większość energii pochłonął transfer Jude’a Bellinghama.
Za Anglika trzeba było wyłożyć wstępnie 103 miliony euro i już teraz jest to jedna z największych transakcji w historii Realu Madryt, a po aktywacji większości bonusów piłkarz wskoczy na pierwsze miejsce.
Oprócz tej trójki przybyli Joselu, docelowo rezerwowy napastnik, Arda Güler, jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy w Europie, oraz Kepa Arrizabalaga.
Ten ostatni został pozyskany w trybie awaryjnym, kiedy kontuzji doznał Thibaut Courtois.
Czy w końcówce okna transferowego możemy spodziewać się jeszcze jakiegoś ruchu w ekipie „Los Blancos”? Jak informuje „Marca”, to bardzo prawdopodobne.
Nadal częścią drużyny są Álvaro Odriozola i Reinier. Carlo Ancelotti może się jednak obejść bez tej dwójki, dlatego trwają prace nad znalezieniem im nowych klubów.
Baskijski obrońca od dawna przymierzany jest do Realu Sociedad i to potencjalny kierunek transferu. W przypadku brazylijskiego pomocnika w grę wchodzi wypożyczenie, jednak po fiasku związanym z Gironą trudno nawet wytypować nazwę przyszłego pracodawcy 21-latka, którego kariera nie rozwija się we właściwym tempie.
Jeśli chodzi o wzmocnienia i tak wyczekiwany angaż następcy Karima Benzemy, takowego najpewniej tego lata już nie uświadczymy.
Wicemistrz Hiszpanii sparzył się na zakupie Luki Jovicia, wobec czego nie zamierza sięgać po półśrodki. Jedyną opcją jest tutaj Kylian Mbappé, ale czy pojawi się za niego oferta, o której od jakiegoś czasu piszą światowe media, tego nie wiedzą najstarsi górale.