Holender prowadził zespół od sezonu 2020/2021, a uprzednio zostawił kadrę „Oranje”, aby móc rozpocząć pracę na Camp Nou. W marcu ubiegłego roku zatrudniającego go Josepa Marię Bartomeu zastąpił Joan Laporta.
Fakt, że wyboru w kwestii szkoleniowca nie dokonał obecny prezydent, zdaniem Koemana miał ogromne znaczenie.
– Nie byłem jego trenerem. Miałem takie wrażenie od pierwszej chwili, po wyborach nie było między nami nici porozumienia. Brakowało niezbędnego wsparcia z góry. Dla mnie pieniądze nie były najważniejsze. Naprawdę chciałem odnieść sukces jako trener Barcelony, zrobić wszystko, co w mojej mocy, ale zdałem sobie sprawę, że Laporta chciał się mnie pozbyć, ponieważ nie zostałem przez niego wybrany – wyznał w rozmowie z „Algemeen Dagblad”.
Następcą 58-latka został o wiele mniej doświadczony Xavi.
– Laporta powtarzał mi tysiące razy, że nie zatrudni Xaviego, ponieważ brakuje mu doświadczenia – oznajmił.
– Nie dali mi tyle czasu, ile dali nowemu trenerowi, Xaviemu. To wciąż mnie boli. Pracowałem z wieloma kontuzjowanymi zawodnikami. Teraz Pedri znów jest w dobrej formie, a Ousmane Dembélé? Wszystko jest widoczne jak na dłoni – zauważył.
Przed zwolnieniem FC Barcelona rozstała się z Lionelem Messim, a rok wcześniej Camp Nou opuścił Luis Suárez. Wtedy Koemanowi to wydawało się konieczne.
– Zgodziłem się na odejście kilku zawodników, aby uporządkować finanse, ponieważ nalegały na to władze klubu. Kiedy jednak widzisz, że wkrótce po odejściu Lionela Messiego sprowadza się kogoś za 55 milionów euro... wtedy zastanawiasz się, czy nie było tam czegoś jeszcze. Dlaczego w takim razie musiał odejść Messi? – stwierdził.
Na razie były trener Benfiki, Valencii czy Evertonu pozostaje bez pracy. Wstępnie chce rozejrzeć się za posadą już latem.